Spotkanie. Dyplomacja
Na spotkaniach towarzyskich jako jeden z głównych tematów, króluje polityka. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Polityka towarzyszy nam od rana do wieczora. W TV ciągle widzimy gadające głowy, wymądrzające się w kolejnych programach publicystycznych, na kolejnych TV stacjach, że chodzi im o dobro narodu. W związku z tym pienią się więc, szarpią publicznie szaty i…wzajemnie oskarżają.
Jeżeli jakiś temat towarzyszy nam na co dzień, nic dziwnego, że przekłada się to również na nasze relacje towarzyskie i staje się tematem rozmów. Nawet jeżeli organizując przyjęcie, założymy, że nie dopuścimy do „wypłynięcia” polityki i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto ten temat poruszy. Jedni robią to z rozmysłem, sfrustrowani sceną polityczną, muszą się z kimś podzielić swoimi przemyśleniami. Dla innych, taka rozmowa to przyjemność, jeszcze inni lubią narzekać, więc ten temat jest najlepszy. Czasem jednak przez przypadek poruszy się temat. Gdy już go poruszymy, nie ma odwrotu. Zaczyna się narastająca jak w najlepszym kryminale atmosfera. Wszyscy podekscytowani, że ktoś wreszcie „politykę” ruszył, zaczynają się wzajemnie przekrzykiwać. Każdy czeka tylko na to, kogo poniesie. Nie zapominajmy o rzeczy najważniejszej, każdy z biesiadników takiego spotkania, to zazwyczaj zwolennik innej opcji politycznej!
Jest takie przysłowie: „Chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze”, obecnie również należy dodać: ”zacznij rozmawiać z nim o polityce”. W błędzie jest ten, kto uważa, że tylko polityka to „delikatny” temat towarzyskich spotkań. Jednym z większych problemów jest panująca obecnie moda na zamianę długoletniego partnera, młodszym modelem. Sytuacja robi się naprawdę niezręczna, gdy nasz przyjaciel, starą żonę, wymienił na młodszą. Co wtedy zrobić? Zapraszać go nadal? Czy to fair do jego byłej żony? A może i ją zaprosić? Najgorzej, gdy nie zdążyła się jeszcze nikim pocieszyć i jest nadal sama. O czym z nimi rozmawiać?
Doprawdy prowadzenie dyplomatycznej rozmowy towarzyskiej, wymaga obecnie bardzo dużej błyskotliwości.
Z narzeczonym zostaliśmy zaproszeni do znajomych. Wcześniej gospodyni poinstruowała nas, że pod żadnym pozorem nie poruszamy tematów: polityki (jeden gość szycha polityczna, drugi opozycja). Nie rozmawiamy również o zdradzie (kolejny z gości wrócił skruszony do żony). Nie ruszamy świńskich kawałów (będzie obecny tzw. erotoman gawędziarz). Na początku było miło. Potem ktoś przy temacie szynki, rzucił hasło: ”podwyżki” i zaczęło się. Opozycjonista do szychy: ”może ty nam o tym opowiesz?”. Szycha: ”ja, dlaczego ja?”. Opozycjonista:” bo jesteś w tym temacie najlepiej poinformowany”. Szycha:
”a wy co robiliście, co?”. Gospodarz: ”dajcie spokój. Tak było miło. Wypijmy lepiej za zdrowie naszych gołąbków, że są znowu razem”. Gołąbki: ”coś ci się nie podoba? Musisz ciągle przypominać co się stało?”. Erotoman gawędziarz:” słyszeliście ten kawał z babą i zupą?”.
W tym momencie do pokoju weszła gospodyni i radośnie oznajmiła: ”barszczyk gotowy”.