Flirt. Przesada
Okazuje się, że ponad połowa z nas, „ucina” sobie” romans w pracy. Tak przynajmniej mówią wyniki badań przeprowadzone przez odpowiednie organy.
Trzeba przyznać, że jest to informacja przytłaczająca. Wysyłamy oto, nic nieświadomi, partnera do pracy i co? Lepiej nawet nie myśleć, żeby się nie zdenerwować. Z drugiej jednak strony, nie ma się czemu dziwić. W pracy przesiadujemy od rana do nocy. W obecnej dobie, gdy praca stała się „produktem luksusowym”, jak już ją mamy, to boimy się ją stracić. Staramy się jak najbardziej efektywnie pracować. Chcemy pokazać szefostwu, że bez nas sobie nie poradzi. Nie ma czasu więc, w zaistniałej sytuacji na zajmowanie się domem, czy partnerem. Przymuszeni takim obrotem sprawy, odpuszczamy sobie dom, a…zajmujemy się partnerem z pracy!
Romans w pracy, to również efekt, wszechobecnego flirtu. Przyjęło się mówić, ba, nawet psycholodzy nam to doradzają, że mały flircik tu, czy tam, nam nie zaszkodzi. Może nawet wprowadzić pewien luz i pozbyć się skrępowania w codziennych relacjach międzyludzkich. Wszystko fajnie, tylko mądrzy specjaliści nie wzięli pod uwagę jednego małego szczegółu, że znajdą się tacy, co wyluzują się tak mocno, że pozbywając się skrępowania pójdą w tak zwaną „długą”.
Rzeczywiście mały flircik może być nawet miły, no i pomaga chociażby w załatwianiu spraw urzędowych. Weźmy taki przykład, przed kasjerką w banku, która ciężko przeliczała przez cały dzień, nieswoje na dodatek pieniądze, siada oto przystojny brunet. Powłóczystym spojrzeniem ogarnia jej sylwetkę, konkretnie twarz i tułów, bo tyle widać. Już po takim wstępie robi się milej takiej pani, a tu jeszcze nadchodzą kolejne atrakcje. Oto bowiem, przystojniak, głosem aksamitnym prosi o wypłacenie gotówki. I co? Zapewne niejedna kasjerka, zarumieniwszy się pod tym męskim spojrzeniem, zapomni o trudach mijającego dnia i z uśmiechem wypłaci petentowi sumę o jaką poprosił. Sytuacja jest podobna w odwrotnej sytuacji, gdy to kasjerem jest mężczyzna. Gdy w okienku pojawi się blond piękność z dużym dekoltem, pan kasjer uśmiechając się do tego dekoltu, będzie zachwycony.
Niestety we flircie, nie tylko kryje się problem przeistoczenia się go w romans, istnieje też problem, że flirtujący zostanie źle zrozumiany. Otóż, nie każdy flirtujący jest mile odbierany przez osobę, z którą zamierza flirtować. Okazuje się, że źle na flircie wychodzą tak zwani „ładni inaczej”. Konkretnie mówiąc, brzydcy mają przechlapane w tym temacie. Gdy gruby, łysy jegomość z maślanym wzrokiem, siądzie przed powyższą kasjerką, ta go zgani wzrokiem i bez słowa wypłaci żądaną sumę. W przypadku, gdyby jeszcze nieszczęśnik odezwał się, głupio zagadując słowami:” jakież ma pani zwinne rączki”, zapewne usłyszałby: „zboczeniec jeden”. Tak więc, pamiętajmy przesada w niczym nie jest wskazana.
Korzystając z okazji, pozwolę sobie na odrobinę flirciku. Drogi Szefie, lubię Cię i to bardzo!