"Solidarność" ... powspominamy z p. Jerzym Terleckim

Autor: 
Mirosław Awiżeń

„Solidarność” to nie tylko robotnicy... co wówczas działo się na uczelniach... Powspominamy o tym krótko z p. Jerzym Terleckim, dzisiejszym burmistrzem Polanicy Zdroju
- Twoje wspomnienia sprzed 30 lat...
- ... w 1980 roku rozpocząłem studia na wydziale budownictwa Politechniki Wrocławskiej. To był czas, kiedy powstawał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” a także Niezależne Zrzeszenie Studentów. Praktycznie od momentu rejestracji działałem w NZS-ie.
W 1981 r. uczestniczyłem w dwóch okupacyjnych strajkach studenckich. Pierwszy - tzw. „łódzki” (w lutym ‘81 r.) - chodziło nam o zarejestrowanie Niezależnego Związku Studentów. I strajk się udał - zostaliśmy zarejestrowani. A drugi, to był tzw. „ strajk radomski”. Był to przełom listopada i grudnia ‘81 roku i miał na celu wsparcie studentów Wyższej Szkoły Inżynieryjnej w Radomiu protestujących przeciwko naruszaniu demokracji uczelnianej. Na tym strajku byłem członkiem Komitetu Strajkowego. Strajk skończył się 9-10 grudnia, tuż, tuż przed ogłoszeniem 13 grudnia stanu wojennego w Polsce. Więc, niejako „z marszu” z jednego strajku okupacyjnego przeszliśmy do kolejnego, w któ-rym uczestniczyli nie tylko studenci, ale i kadra naukowa.
Nad ranem 15. grudnia 1981 roku zostaliśmy spacyfikowani. Bardzo brutalnie przez jednostkę ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej - przyp, red.). Takiej brutalności nie można raczej wywołać u zwykłych ludzi. Do dzisiaj myślę, że ZOMO-wcy byli naszprycowani jakimiś środkami wzmacniającymi ich agresję. Podczas pacyfikacji na serce zmarł jeden z członków Komitetu Strajkowego. Oczywiście mógłby żyć, gdyby udzielono mu pomocy.
Kilkuset studentów zostało wypędzonych z gmachu Politechniki i popędzonych jak bydło do akademików. Lali pałami mocno! Wielu przeszło przez tzw. „ścieżki zdrowia”. „Ścieżką zdrowia” nazywało się podwójny szpaler ZOMO-wców, którzy z prawej i lewej strony pałowali ludzi przebiegających przez ten szpaler. Kilkunastu moich kolegów zostało zatrzymanych - aresztowanych bądź internowanych.
Z tych czasów pamiętam i Bogdana Zdrojewskiego i Leszka Czarneckiego i Jacka Protasiewicza... To był mój udział w budowaniu nowej Polski. Nigdy nie wypinałem piersi do orderów - bo i po co? O tamtych czasach najlepiej mówi wiersz Zbigniewa Herberta „MUR”
Stoimy pod murem.
Zdjęto nam młodość jak
koszulę skazańcom.
Czekamy.
Zanim tłusta kula usiądzie na karku,
mija dziesięć,
dwadzieścia lat.
Mur jest wysoki i mocny.
Za murem jest drzewo
i gwiazda.
Drzewo podwędza mur korzeniami.
Gwiazda nagryza
kamień jak mysz.
Za sto, dwieście lat będzie już
małe okienko.
A potem była działalność podziemna. Do 1985 roku bowiem później „podziemny” NZS postanowił włączyć się w jawne struktury samorządów studenckich. I taki to był mój udział w przełomowych dla demokratycznej Polski latach.

Wydania: