Morawiecki wycofuje się rakiem

Autor: 
Jan Pokrywka

Sierpniowy czas kanikuł obfituje w wydarzenia jakże znamienne. Oto premier Morawiecki zapowiedział reformę reformy sądownictwa, a ściślej – izby dyscyplinarnej, co w praktyce oznacza nic innego jak wycofanie się pod naciskiem Brukseli z koncepcji ministra Ziobro. Pretekst, sprowadzając rzecz do konkretu oznacza, że Ziobro wszystko spieprzył i teraz on wszystko naprawi. Jest to również upadek Ziobry, którego misją była właśnie reforma sądownictwa, więc teraz jak ten Murzyn, co to zrobił swoje, odejdzie w nicość.
Dlaczego jednak tak ważna jest sprawa izby dyscyplinarnej? Ponieważ decyduje, kto jest lub będzie sędzią, a kto nie, co do tej pory leżało w gestii Krajowej rady Sądownictwa. Chodziło o to, aby nienaruszone zostały interesy wielkich ośrodków biznesowych i politycznych niemieckich i francuskich, a także w mniejszym stopniu – amerykańskich. Sędziwie bowiem określają co jest czyją własnością i co z tego wynika. Próba Ziobry miała to zmienić.
Aby to zrozumieć lepiej, należy się cofnąć do końca lat 80., kiedy to w ramach tzw. transformacji, ustanowiono posłuszne sądy, zatwierdzające podział łupów. Tak więc, co łatwo zauważyć cofając się w czasie, ustalono, kto bierze handel, kto banki, cukrownie, cementownie, itd. Reformą Ziobry PiS chciał to zmienić i przywłaszczyć sobie pewne sektory. UE, a właściwie globaliści z deep state zareagowali grożąc odcięciem pieniędzy na m.in. Polski Ład. Unia chce przeczekać do wyborów, kiedy to ustanowiony zostanie nowy rząd, a odpowiednie ośrodki przejmą energetykę pod pretekstem Zielonego Ładu.
Jeżeli ktoś nie wierzy, niech pilnie obserwuje to, co dzieje się na Ukrainie, która na skutek porozumienia niemiecko-amerykańskiego z Nord Stream 2, przeszła pod kontrolę Niemiec i podobne procesy i tam się zadzieją.

Trochę śmieszno i trochę straszno
było w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (ach, jaka nazwa!), do którego wszedł poseł Grzegorz Braun w towarzystwie swoich asystentów i dziennikarzy. Poseł wykonując swój mandat poselski, ściślej – ustawową funkcję kontrolną, zażądał udostępnienia dokumentów, na podstawie których wydana została decyzja administracyjna oraz opinia bioetyczna, o dopuszczeniu „szczepionek” firmy Pfizer do badań klinicznych na dzieciach. Krotko mówiąc, na podstawie czego wydano decyzję zezwalającą na prowadzenie eksperymentów medycznych na polskich dzieciach. Początkowo wszystko było OK, przybyli dostali przepustki, wjechali windą na górę, gdzie poczęstowano ich kawą, a prezes Grzegorz Cessak obiecał im pokazanie dokumentów. Jednak do tego nie doszło. Cessak uciekł do stacji TVN, gdzie oskarżył Brauna o wtargnięcie. Na szczęście wszystko zostało nagrane, a ok. 4 godzinna relacja dostępna jest w sieci. Nie od rzeczy jest zauważyć, że Cessak pojechał do stacji wrogiej obecnemu rządowi, który chce ją zlikwidować, co jest o tyle dziwne, że sam jest przedstawicielem rządu, a premier jego bezpośrednim zwierzchnikiem. No, ale wróćmy do wydarzeń.Jedna z urzędniczek powiedziała, że nie może pokazać dokumentacji bez zgody sponsora, tj. firmy Pfizer. Być może nie znała znaczenia określenia „sponsor”, a może to taka freudowska pomyłka, dość, że można przypuszczać, iż takich nie ma. Tyle, że zainfekowanie dzieci bez jakichkolwiek badań nie dają możliwości określić, jakie będą tego skutki w bliskiej przyszłości i w kolejnym pokoleniu.
A skutki terapii genowej zaburzywszy gospodarkę genetyczną mogą doprowadzić do tego, że ludzie będą chorować na choroby, które nie będą zdiagnozowane.
Wniosek: kondycja polskich urzędów jest przerażająca. Wystarczy, że przyjdzie ktoś, kto mógł zadać pytanie trafiając w punkt i urząd poczuł się zagrożony, broniąc się za wszelką cenę.

Szczepionki, czy genetyczna modyfikacja?
David Skripac, uważa, że to drugie. W swoim artykule przedstawia fakty wcale nie odkrywcze, ale zakrywane przez współczesną pseudonaukę. Warto zapoznać się z podstawowymi tezami.
Mikrobiom to ogromny ekosystem składający się z bilionów mikroorganizmów, który nieustannie wydziela wirusy służące jako sieć komunikacyjna dla bakterii, pasożytów, pierwotniaków i grzybów. Wirusy są więc tak stare jak świat. Choć trudno to pojąć, w ludzkim ciele żyje co najmniej 1,4 biliarda bakterii i 10 biliardów grzybów. W obrębie ludzkiej okrężnicy znajduje się 3,8 x 10 13 komórek bakteryjnych. Każdy organ w ciele, w tym mózg, ma swój własny mikrobiom. Celem bakterii i grzybów w naszym ciele jest odżywianie i pielęgnowanie naszych komórek, utrzymywanie nas w zdrowiu i równowadze z większym otaczającym nas mikrobiomem. Z kolei wirome to świat składający się z bilionów wirusów wytwarzanych przez wspomniane wyżej bakterie, pasożyty, pierwotniaki i grzyby. Wirus to informacja genomowa, DNA, albo RNA w białkowej otoczce. Wirusy nie są żywymi organizmami, choć „podróżują” po świecie od milionów lat i są wszechobecne.
W 1910 r. John D. Rockefeller i Andrew Carnegie narzucili światu wizję bakterii, grzybów i wirusów jako naszych wrogów. Co legło u podstawy tego twierdzenia – odsyłam Czytelników do tekstu, nas tylko interesuje fakt, że bez tej teorii większość nowoczesnych leków nigdy nie byłaby produkowana, promowana, ani przepisywana.
Zdaniem Skripaca „wirusy nie są tutaj, aby atakować nasze komórki lub szkodzić nam w jakikolwiek inny sposób. Wręcz przeciwnie, genetyczna informacja molekularna DNA i RNA zawarta w wirusach jest dosłownie budulcem życia na Ziemi. Nasze komórki regulują, jakie nowe informacje genomowe są otrzymywane, a które nie. Wirusy po prostu dążą do przystosowania się do komórek w celu stworzenia odpornego zdrowia ludzkiego.”.
Ponieważ wirus nie jest żywym organizmem, nasz wrodzony układ odpornościowy nie może go zabić. Zamiast tego po prostu osiąga równowagę genetyczną z nowym wirusem. Czyni to poprzez replikację lub otrzymywanie aktualizacji od tego wirusa — i natychmiastową reakcję na ten nowy wirus. Po osiągnięciu równowagi genetycznej, zwykle od 4 do 5 dni po zainfekowaniu, nasz wrodzony układ odpornościowy odmawia otrzymywania dalszych aktualizacji. Z tych faktów możemy wywnioskować, że ludzie nie mogą powstrzymać „epidemii”, ani zmienić trajektorii epidemii. To, co powszechnie nazywamy epidemią lub pandemią, jest wynikiem zdegradowanego wrodzonego układu odpornościowego, który pojawia się w części populacji planety. Przyczyny tej degradacji mogą obejmować zatrucie chemiczne herbicydami, pestycydami lub genetycznie modyfikowaną żywnością.
(Źródło: Genetyczna modyfikacja ludzi za pomocą pseudo szczepionekhttps://www.bibula.com/?p=126636)

Bajkalina dobra na wszystko?
Może nie na wszystko, ale na przedłużenie życia już tak. A o to przecież chodzi. Ten korzeń tarczycy bajkalskiej, znany w medycynie chińskiej od stuleci, działa także przeciwalergicznie i przeciwzapalnie, żółciopędnie, przeciwmiażdżycowo i nasercowo, antyoksydacyjnie i przeciw nowotworowo, oraz w przewlekłych infekcjach i spadku odporności.
Jak wiadomo, codziennie jakaś ilość komórek w naszych organizmach
obumiera. Dzieje się tak w ciągu całego życia, z tym że w miarę starzenia się, tak ok. 40-50 roku życia nasza kondycja zdrowotna zmniejsza się. Komórki dzielą się mitotycznie około 50 razy, po czym przechodzą w stan „uśpienia”, w którym trwają do swojej śmierci. Tym samym ilość ubumierających jest większa niż nowych. Organizm, co widać po ludziach starszych, kurczy się, bo zmniejsza się wielkość narządów wewnętrznych. W zależności od różnych czynników, tak zewnętrznych jak wewnętrznych, proces ten przebiega różnie, ale można go powstrzymać przez zastosowanie bajkaliny. Nie wdając się w szczegóły, wydłuża się życie komórek o ok. 10 lat, a ich ilość od chwili aplikacji nie zmniejsza się i tak bez końca.
W swojej książce dr YangJwing-Ming opisuje zielarza i znawcę qigongu Li Qing-Yuna, który dożył 250 lat.
Taka kuracja w Akademii Długowieczności polega na stosowaniu bajkaliny u osób zdrowych w okresie zmiany pór roku przez 6 dni w czasie: od 20 do 30 grudnia (zima), 1-10 marca (wiosna), 10-20 maja (lato), 20-30 lipca (późne lato) i od 1-10 października (jesień).
Dla osób z dolegliwościami chorobowymi przyjmuje się bajkalinę przez 2 miesiące z ośmiomiesięczną przerwą.
Szczegóły znaleźć można na stronie Akademii Długowieczności.

Wydania: