Wróćmy do Białej Księgi
Autorzy krytykują traktat antypandemiczny WHO. Organizacja ta – jak przewidują – ogłosi kolejną sfabrykowaną pandemię po covid-19 i świńskiej grypie z tą różnicą, że zarządzanie będzie globalne. To bardzo korzystne dla polityków, którzy odpowiedzialność zrzucą na WHO. WHO nie można ufać, ponieważ jest sponsorowana przez przemysł farmaceutyczny.
Jednak w tym przypadku przyjęto zasadę: jeśli coś wygląda jak covid-19, to prawdopodobnie jest to covid-19, w związku z czym traktuj to jak covid-19.
Podczas poprzednich epidemii (SARS CoV-1, H1N1, MERS-CoV, EBOLA, ZIKA) zdefiniowanie choroby wymagało stwierdzenia objawów. Obawiano się, że fałszywie dodatnie testy PCR mogą zaszkodzić badanym i monitorowaniu epidemii. Wymagano potwierdzenia przez drugi, niezależny test, jako że testy PCR są wrażliwe na różnego pochodzenie zanieczyszczenia.
Wszystko to w przypadku covid-19 zostało zmienione. Testy PCR są jedynym wyznacznikiem choroby nawet bezobjawowej. Ale co więcej, i o czym nie mówi się w oficjalnych narracjach, pobieranie próbek z nosogardzieki może powodować różne powikłania.
Stan ducha kreowany jest konstrukcją prawa, Żyjemy w epoce tzw. pozytywizmu prawnego, jednak prawo stanowione nie może być sprzeczne z prawem naturalnym, tj. nie może pozbawiać człowiek jego praw przyrodzonych.
Cowidowe gusła
Biała Księga rozprawia się również z lockdownem, który był decyzją stricte polityczną, nie opartą na przesłankach naukowych, za to naruszające prawo zamykając ludzi w aresztach bez wyroku. W Szwecji postąpiono inaczej i nie odnotowano więcej zgonów nadmiarowych niż w Polsce. Co więcej, badania nie wykazały korelacji między lockdownem a śmiertelnością, za to przyniosły skutki uboczne: bankructwa firm, bezrobocie, pogorszenie stanu psychicznego i opieki medycznej. W Polsce z powodu lockdownu szpitale dla pacjentów nie-kowidowych były w zasadzie niedostępne, co skutkowało ponad 200 tysiącami zgonów nadmiarowych. Dyskredytowano także leki takie jak amantadyna, i inwermektyna.
Jak wiadomo, wirusy rozprzestrzeniają się drogą kropelkową przez oddychanie. Możliwość zakażenia przez powierzchnię jest prawie żadne i noszenie kombinezonu i dezynfekcja nie ma sensu. Ale takie działanie mają na celu wywołanie u ludzi lęku.
Nie mają też sensu przesiewowe pomiary temperatury do wykrycia Sars Cov 2. To także ma na celu wywołanie lęku. Badanie innych wirusów jak grypa, czy ebola, wykazały ich niską skuteczność.
Niską skuteczność mają też maski, bo nie chronią przed wirusami układu oddechowego. Jak stwierdził prof. Ignes Kappstein – noszenie masek nie ma naukowego uzasadnienia, a „odnosi przeciwny skutek”. Mają za to inne, niepożądanie skutki jak zespół wyczerpania, odchylenie od normy parametrów fizjologicznych, czy wdychanie związków toksycznych pochodzących z materiałów użytych do produkcji.
„Pandemia” w liczbach
Biała Księga opisuje w liczbach sytuację epidemiolologiczną w Polsce. W latch 2017-2018 liczba przypadków grypy w Polsce wynosiła ponad 5 milionów, a w 2020 – 3,15 milionów. Przypadków zachorowań n covid-19 było wtedy 4,43 mln.
Okazuje się więc, że po wyciśnięciu propagandowej wody, zgony na covid-19 były w normie, tzn. że wirus ten nie był bardziej zjadliwy niż inne, typowe wirusy przeziębieniowe. Ważne jest za to to, że wzrost zgonów jesienią i zimą 2020-2021 tylko w 11% może być wyjaśniony zgonami „na” covid-19.
Za to ponad 100 tys. osób zmarło przedwcześnie z powodu reorganizacji służby zdrowia i wręcz jej zablokowania w marcu 2020. Według danych GUS do 14 listopada 2021 odnotowano 166 tys. zgonów nadwyżkowych, tj. powyżej średniej z lat 20015-2019. Według Ministerstwa Zdrowia 78 tys. zmarłych miało pozytywny wynik testu.
Ogółem liczba osób hospitalizowanych była o 2 miliony (30%) mniejsza niż w 2019 roku, podczas gdy hospitalizacje na covid 19 stanowiły tylko 4,6% wszystkich hospitalizacji.
Jednocześnie w 2020 roku poza szpitalami zmarło z różnych przyczyn o 77 tys. więcej osób niż rok wcześniej, tj. o 40% więcej.
Do 30 czerwca 2021 r. odnotowano 22,4 tys. przypadków zapalenia płuc u osób hospitalizowanych z pozytywnym wynikiem testu PCR, tj. 10% wszystkich osób hospitalizowanych z pozytywnym wynikiem testu.
Bezkarność dla urzędników?
Z powodów zgonów ponadnormatywnych, marnotrawstwa ogromnych kwot pieniędzy, co doprowadziło do wzrostu inflacji oraz niepożądanych odczynów poszczepiennych, (o czym następnym razem), rządzący starają się znaleźć furtkę prawną dającą im ochronę przed odpowiedzialnością.
Do Sejmu trafił projekt ustawy (druk 2716) dającej urzędnikom bezkarność nawet gdy ewidentnie popełnili przestępstwo np. w kwestii polityki odnośnie lockdownów czy pandemii. Jest to odpowiedź na zapadające w sądach wyroki skazujące. Jak wykazały wygrane sprawy rozporządzenia były nielegalne, czyli administracja stosowała środki według rozporządzeń opartych na własnym „widzimisię”.
Należy podkreślić, że pod taką ustawę będzie można podciągnąć wszystko od dziesiątek tysięcy zabitych przez lockdown i brak dostępu do służby zdrowia po gigantyczny przewał finansowy jakim była np. afera respiratorowa.
Co więcej, jeżeli to przejdzie, może stać się pretekstem do stawiania tej grupy ponad prawem i w innych przypadkach, czyli ponad prawem w ogóle.
Bo przy odrobinie wysiłku wszystko można podciągnąć pod działanie związane z pandemią covid-19.