Kolekcjonerka - opowiadanie cz. 7
W pierwszej chwili chciała walić pięścią w szybę, rozbić ją, wbić paznokcie w nagie plecy męża. W uszach pulsowała dziko krew. Wycofała się jednak cichutko z tarasu, wsiadła do taksówki i przez chwilę starała się ukryć wzburzenie. - No straszna ze mnie gapa, zatrzasnęłam drzwi wychodząc z domu a klucze i pieniądze w innej torebce zostały -tłumaczyła się ze swojego roztargnienia- muszę poczekać na męża. W bocznej kieszeni torebki znalazła kilka monet. Może zapłacę za kurs, wystarczy??? Taksówkarz nie miał żadnych pretensji, wziął monety i uznał, że wszystko w porządku. Może na kawę mnie pani kiedyś zaprosi? - dowcipkował. Wysiadła z taksówki i poszła zabłoconą uliczką przed siebie. Musiała pomyśleć. Poukładać wszystko w głowie. Nie czuła, że jej szykowne buciki na wysokiej szpilce zupełnie przemokły. Rozpięty płaszcz nie chronił przed zimnem. Na dłoni miała tylko jedną rękawiczkę, drugą gdzieś zgubiła, może w taksówce, może na tarasie??? Zaczął padać śnieg z deszczem. Samochodu męża już nie było na podjeżdzie. Zadzwoniła do drzwi. Otworzyła Walentyna. Ostra woń potu spod pach czerwonej, poliestrowej bluzki Wali wyjątkowo drażniła. Bez słowa minęła kochankę męża i zamknęła głośno drzwi swojego pokoju. Zrzuciła płaszcz, mokre buty i w ubraniu skuliła się pod kołdrą. W nocy obudził ją dotkliwy ból głowy i dreszcze. Wzięła podwójną aspirynę i usiłowała zasnąć. Dygocąc pod kołdrą zaciskała zęby, zwinięta w kłębek jak zbity pies. Na zmianę to zasypiała, to śniła. Rano obudził ją sen o potwornym bólu aborcji. Spocona, przerażona, schowała głowę pod kołdrę. Przed oczami stanęło jej dzieciństwo w domu dziecka. Ładne dziewczyny miały wiele kłopotów wychowawczych. Im były ładniejsze, tym częściej pan pedagog, powszechnie nazywany Łysy zabierał je na terapię do swojego gabinetu. Pilnie kontrolował czy regularnie miesiączkują. Ewentualne kłopoty rozwiązywał zapijaczony ginekolog z miejscowego szpitala. Pamięta palący ból, zimny dotyk narzędzi, wiele dni w gorączce. Nigdy nie będziesz miała dzieci, fatalne powikłania. Fatalne-mruczał doktor kilka tygodni po zabiegu. W głowie przerażonej szesnastolatki nie było miejsca na dzieci. Dopiero później, kiedy dobiegała czterdziestki przerażliwy ból niepłodności zmącił jej rozum. c.d.n.