Przepis na sukces - wywiad z burmistrzem Szczytnej M. Szpanierem

Autor: 
Danuta Chmielarz

Przepis na sukces? Trzeba mieć wizję tego, co się chce zrobić, pomysły na jej realizację, jeszcze trochę ryzyka i ... pieniądze. O minionych 4. latach w gminie Szczytna rozmowa z burmistrzem Szczytnej Markiem Szpanierem
- Gdy zaczynał Pan swoje urzędowanie, stan gminnej kasy nie napawał optymizmem. Miał Pan wtedy „tyle samorządności, ile pieniędzy własnych”.
- Start był bardzo trudny. Budżet z 2006 roku po stronie dochodów wynosił 13 800 tys. zł, wydatki -
14 500 tys. zł, ale już lata 2007 - 2008 były dla Gminy bardzo dobre, głównie dzięki sprzedaży majątku gminnego - 200% planu. Było więc łatwo prowadzić działalność, realizować nowe przedsięwzięcia. Musieliśmy mieć tylko nowe pomysły, pozyskiwać środki unijne i mieć pieniądze na swój udział.
- Już w 2007 r. zaczęła się wymiana sieci gazowej, remont ul. Wolności; dotychczasowe imprezy cykliczne wzbogaciły I Adwentalia Szczytniańskie, Spotkania Mikołajkowe Najmłodszych, plener studentów ASP we Wrocławiu, Dożynki Powiatowe, konkurs na świąteczne oświetlenie, wydano 2 kalendarze promujące miasto i gminę. Było więcej samorządności niż pieniędzy....
- W roku 2007 myślałem o podstawie – zmianie wizerunku Szczytnej. Stąd te pierwsze inwestycje: budowa deptaka, zmiana ul. Wolności. Ryzykowaliśmy, ale udało się. Zrealizowaliśmy deptak, namówiliśmy Powiat na wspólny wniosek na przebudowę ul. Wolności (odzyskaliśmy ok. 700 tys. zł). Ważne były wtedy ciekawe pomysły, które pomogłyby zdobyć środki unijne. Trzeba było też przygotować to, co chce się robić w przyszłości.
- W roku 2008 do pierwszego dodał Pan swoje drugie powiedzenie: „dobry gospodarz musi mieć charakter i wizję”. I zaczęła się budowa boiska wielofunkcyjnego, potem ORLIKA 2012; zdobywanie nowych partnerów zagranicznych i wspólne z nimi imprezy środowiskowe. Zakończyły sie pierwsze inwestycje...
- Od początku miałem jasno wytyczony kierunek działania – zmienić wizerunek miasta, przyciągnąć inwestorów i turystów. Czy to się udało? – niech ocenią ludzie. Jednak sama wizja to nie wszystko. Potrzebna była jeszcze konsekwencja i determinacja w działaniu. Nigdy nic łatwo nie przyszło, o wszystko trzeba było walczyć. Bywało, nowe inwestycje zaczynaliśmy sami, potem składaliśmy wnioski przekonując do swoich pomysłów ludzi oceniających je. Tak było z rewitalizacją terenu po PPH, budowa centrum sportu.
- W roku 2009 zaczęto doceniać Pana działania.
Został pan „Człowiekiem Roku 2008 („Nowa Gazeta Gmin”), zdobywcą I m. w rankingu wójtów i burmistrzów („GP BRAMA"). A w Szczytnej zaczęto szczepienia dziewcząt przeciw HPV, w marcu było „Śmiechowisko”, potem ruszyła pierwsza w powiecie informacja esemesowa w gminie, w kwietniu było otwarcie ORLIKA, w maju I Polsko-Czeska Olimpiada Przedszkolaków, rozpoczęcie budowy skateparku i ciągu pieszo-jezdnego; krokusowe pospolite ruszenie, dowiercenie się do wody źródlanej i leczniczej oraz otwarcie lodowiska. Poza tym duże, cykliczne imprezy, mniejsze, ale znaczące inwestycje w mieście i gminie. Wszystko to dzięki pieniądzom pozyskiwanym z różnych źródeł, ale gmina musiała mieć własny wkład. Pojawiło się nowe Pana powiedzenie: „kto nie ryzykuje, ten się nie rozwija...”.
- Kryzys w latach 2009 - 2010 spowodował, że zmieniły się możliwości finansowe Gminy, ale nie spowodowało to zmniejszenia inwestycji. Postawiliśmy na środki unijne. Ryzyko podejmowaliśmy wielokrotnie, i to poważne. Warto było ryzykować. Podejmując działania wiedzieliśmy, że będziemy się starać o zwrot pieniędzy. Na udział własny albo mieliśmy swoje pieniądze, albo mogliśmy coś sprzedać, ale nie sprzedajemy wartościowych nieruchomości za bezcen. Płynność finansowa Gminy zależy obecnie od spływu środków unijnych, co nie zawsze odbywa się w terminie. Z budżetem na ten rok poradzimy sobie. Mamy zaliczki na inwestycje. Problemy mogą wystąpić gdy zima będzie długa, mroźna i śnieżna.
- W mieście i gminie mieszkańcy czują się na pewno dużo lepiej, nie wstydzą się swoich miejscowości. Czy w gminie - jako petenci - też?
- Mam wrażenie, że jest lepiej. Mniej osób przychodzi ze skargami. W Urzędzie Miasta nastąpiła spora wymiana kadry, wzrosła liczba pracowników z wyższym wykształceniem; w r. 2006 było ich 6, w 2010 - 17. Młodzi nabierają nowych nawyków, uczą się. Może być jeszcze lepiej.
- Jaką ocenę w skali 1-6 wystawiłby Pan sobie za te 4 lata?
- Ciężko siebie oceniać. Zrealizowałem swoje plany i marzenia w 90%. Jedyna inwestycja, na którą nie udało się pozyskać środków, to budowa centrum edukacyjnego z biblioteką. Jestem natomiast bardzo zadowolony z tego, że większość mieszkańców docenia moje starania i chce uczestniczyć w propozycjach, które czasami są ... zaskakujące.
- Jeśli zrealizował Pan 90% swoich planów na Szczytną i Gminę, co będzie Pan robił w kolejnej kadencji?
- Będę spłacał długi. To żart oczywiście. Jeszcze jest wiele do zrobienia – ja zrealizowałem plany na te 4. lata - na następne lata do zrobienia chociażby ul. Sienkiewicza, ul. Nadrzeczna, wiele mniejszych ulic. Poza tym jest wiele do zrobienia na terenach wiejskich. Pomysłów na następne lata mam bardzo dużo.

Wydania: