Plaża, dzika plaża...
W sobotni wakacyjny poranek wyruszyłam w drogę. Po wielogodzinnej podróży dotarłam nad brzeg Bałtyku. Mimo zmęczenia od razu wybrałam się na spotkanie z morzem. W gdyńskiej dzielnicy Oksywie znajduje się piękny cmentarz położony na stoku wzgórza. Gdy byłam tam wiele lat temu, z jego szczytu można było ujrzeć morze – teraz drzewa mocno zasłaniają widoczność, a odrobinę wody wychwycić można tylko na zdjęciu, przy maksymalnym zbliżeniu aparatu. Znajduje się tu także zabytkowy kościółek.
Szczątkowe informacje znalezione w Internecie zasugerowały mi istnienie na Oksywiu starej osady rybackiej. Wyobrażałam sobie coś na kształt skansenu. Nikt jednak nie słyszał o takim miejscu. Moje uporczywe poszukiwania doprowadziły jednak do odnalezienia bardzo malowniczego zakątka. Znajdują się tu: skrawek dzikiej plaży bez zalegających na niej tłumów i wrzasku dzieci; stare, ale w pełni sprawne łodzie, mieszkających nad brzegiem rybaków oraz piękny widok na torpedownię Formozę z czasów II wojny światowej i torpedownię na Babich Dołach.
A szukany przeze mnie Skansen Rybołówstwa Morskiego znajduje się w Orłowie – muszę go odwiedzić podczas kolejnej wizyty w Gdyni.