Kobieta. Zahamowania

Autor: 
Katarzyna Redmerska

To było do przewidzenia, że wcześniej, czy później my - kobiety, nie wytrzymamy presji otoczenia i pójdziemy (proszę wybaczyć określenie), „w długą”.
Nie powinno to dziwić, w końcu jako płeć eteryczna, wrażliwa i czuła, jesteśmy bardziej podatne na wszelkiego rodzaju „czynniki” zewnętrzne. W tym przypadku, mam na myśli media.
Wmawia się nam z uporem, że musimy walczyć o swoje prawa. Nie możemy być bierne w związkach. Mamy takie same prawa do swobody i przyjemności, co mężczyźni. Eksperci radzą, byśmy ewoluowały bez skrępowania naszą seksualnością. Zmieniały partnerów jak rękawiczki. Inni eksperci radzą jak walczyć z molestowaniem. Jeszcze inni, jak być damą i kobietą z klasą. Słowem, każe się nam być i dziwką i zakonnicą jednocześnie. Bardzo przepraszam, ale tego się nie da. To tak, jakby być tylko trochę w ciąży.
No i nie wytrzymałyśmy tej narzuconej nam „presji”. Efektem jest zupełne pozbycie się przez nas zahamowań. Stałyśmy się kobietami drapieżnymi, wymagającymi od naszych partnerów rzeczy niemożliwych. I to zarówno w sypialni, jak i życiu codziennym. Coraz częściej sięgamy po napoje alkoholowe, nie po to, by się nimi delektować. My się systematycznie zalewamy. Daleko nie trzeba szukać. W ostatnich kilku tygodniach na Ziemi Kłodzkiej dwie białogłowy upiły się i paradowały w miejscach publicznych. Jedna na rowerze mknęła po drodze szybkiego ruchu, druga pieszo, ulicą w środku miasta. Babcie, które powinny być przykładem dla swoich wnucząt, oddają się libacjom alkoholowym z konkubentem. Po tym jak za radą eksperta w kolorowej gazecie rzuciły męża, bo był kiepski w „tym”, czy w „tamtym”. Tak są zajęte nową miłością, że nie widzą, iż wnuczek wypadł z okna. Okazuje się potem, że babcia ze szczęścia zaaplikowała sobie 2.9 % alkoholu we krwi. Trudno więc, by przejmowała się jakimś tam raczkującym maluchem.
Stałyśmy się agresywne. Przykład, mieszkanka Ukrainy, zirytowana, że mąż nie pozwala jej oglądać ulubionej telenoweli, dźgnęła go nożem w plecy. Zapewne to efekt porady eksperta, dotyczącej walki o swoje prawa.
Kobiety zaczynają tworzyć gangi zajmujące się przemytem, kradzieżą. Członkiniami są modelki, matki, babcie!
To naprawdę jest straszne. Wiele z nas zachwaściło swój język, rozmawiamy ordynarnie.
Co do tego tematu, i ja się zaliczam. Ostatnio podczas jednej z burzliwych dyskusji z pewnym mężczyzną ze środowiska „kultury”, dostałam między oczy. To co usłyszałam, lekko mną tąpnęło. Nie to, żeby to był jakiś autorytet, bynajmniej. Ale jakby nie było, mężczyzna. Powiedział mi jasno cyt.: „Odrobinę szacunku do samej siebie, skąd takie słownictwo? (…) nie przystoi kobiecie, zwłaszcza takiej jak pani”.
Cóż, chyba pora na zmiany. Tak więc, panie Robercie obiecuję solennie, biorę się za walkę z zachwaszczonym językiem.

Wydania: