Sposób. Długowieczność

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Jak pokazują ostatnie doniesienia z tzw.: „wielkiego świata”, chyba jesteśmy świadkami rodzenia się sposobu na długowieczność.
Media donoszą, że hiszpańska księżna Alba (lat 85!), poślubiła właśnie swojego długoletniego narzeczonego (lat tylko 61!). Młoda para jest bardzo szczęśliwa, że zawarła związek małżeński. Trochę mniej szczęśliwe są dzieci księżnej, które już liczą straty, jakie przyniesie umieszczenie nowego małżonka mamusi w jej testamencie. Nadmienić bowiem warto, że księżna, to bardzo majętna osoba.
Urocze małżeństwo Łapickich (on lat 87, ona 27), chce postarać się o potomka. Powiększenie rodziny ma odbyć się drogą naturalną, lub przez adopcję. Tu jest problem, bowiem prawo wymaga, by pomiędzy rodzicami, a adoptowanym dzieckiem była różnica jednego pokolenia. Patrząc na wiek pana Łapickiego, bobas musiałby mieć lat 40! Cóż, pozostaje jedynie droga naturalna.
Ekscentryczny właściciel „Playboya”(lat 80), który konsumuje swoje króliczki w iście oszałamiającym tempie, poinformował media, że szykuje się do ślubu z silikonową pięknością (lat 27) i chce zostać ojcem.
Powyższe przykłady, w sposób jednoznaczny ukazują, że jedynym sposobem na długowieczność, jest posiadanie młodego lub młodszego współmałżonka. I uwaga! zachowywanie się przy nim jak dzierlatek, nie zważając na cyfry w metryce.
Takie małżeństwa przypominają trochę filmy grozy, konkretnie horrory. Starsze ze współmałżonków, jest swoistego rodzaju wampirem, który wysysa soki młodości ze swojego partnera i dzięki temu długo żyje. A partner? Rzecz jasna, że nie umiera od ugryzienia. Pławi się w bogactwie swojego małżonka i czeka na swoją kolej, kiedy to on stanie się tym starszym, który poślubi młodszego lub młodszą.
Nie powiedziałam najważniejszego, na długowieczność mogą sobie pozwolić jedynie bogaci. Bo co tu ukrywać, prawda jest taka, że długowieczność jak i wszystkie inne luksusy, trzeba sobie niestety kupić.
Posiadanie młodego współmałżonka, to sporo korzyści. Codziennie mamy możliwość patrzeć w młode pysio, które nie stęka i nie kwęka, które nie ma demencji. Poda ciepłe papcie, lekarstwa, popcha nasz chodzik, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Gdy to przeanalizujemy, to rzeczywiście jest to kuszące. Może sama z tego skorzystam? Cóż, jako pismak, za dużo nie zarabiam, ale jestem jeszcze w miarę młoda, więc może to być swojego rodzaju zachętą. Patrząc na swój wiek, mój partner musiałby być uczniem gimnazjum. A to chyba jest karalne. Ale pozostaje alternatywa.
Szanowni Panowie po osiemdziesiątce, szukający młodszej partnerki, czekam na wasze propozycje. Uwaga! Będę rozpatrywać tylko poważne propozycje. Zwracać się mogą jedynie bogaci i wolni.
Swoje CV, wykaz majątku, wraz ze zdjęciem całej sylwetki i lekarskim odpisem stanu zdrowia, proszę przesyłać na adres redakcji.

Wydania: