Meandry kłodzkiej polityki, czyli o kreatywnej księgowości burmistrza i innych cudach Część VI
Szanowni Państwo, w poprzedniej części obiecałem Państwu, że następne meandry poświęcę tym, którzy rozpoczęli budowę „klimatu” do inwestycji, które Pan Burmistrz tak dzielnie otwierał, ale niestety ten temat zmuszony zostałem odłożyć na później, gdyż życie zweryfikowało moje plany. Cóż, tak to już jest, człowiek planuje, a… Burmistrz kreatywnym jest nad podziw!
Otóż w ubiegłym tygodniu, podczas spotkania Burmistrza z handlowcami na jedno z pytań padła z ust pana Szpytmy odpowiedź: „Zadłużyłem miasto i wiem, jak je oddłużyć.” Kiedy usłyszałem tę wiadomość, w pierwszym momencie pomyślałem: „No, nareszcie Burmistrz przyznał publicznie, że zadłużył miasto. Cud!” Cud pierwszy w tej kadencji, ale zapewniam, wierzcie Kochani, nie ostatni w wykonaniu ojca miasta.
Cud drugi, powiedziałbym mniemany, to stwierdzenie, że podobno Burmistrz wie, jak oddłużyć miasto. W tym miejscu warto powołać się na słowa pani Skarbnik Gminy Miejskiej, która podczas sesji Rady Miejskiej w dniu 27 października 2011 roku na temat zadłużenia Kłodzka powiedziała: „Wobec powyższego wysokość zadłużenia z tytułu kredytów wynosi 48 844 909,36 zł, natomiast cesja wierzytelności - są dwie cesje z tytułu oświetlenia oraz budowy basenu - łącznie na dzień dzisiejszy 18 236 584,68 zł”. Oczywiście należy zsumować obie sumy, gdyż zgodnie ze stanowiskiem RIO cesje wierzytelności wchodzą w skład długu miasta, co daje zadłużenie (bagatela!) w kwocie 67 081 494,04 zł. Oznacza to, że dług miejski osiągnął już poziom 74 procent w stosunku do rocznego budżetu.
Krótko mówiąc, komisarz u bram Kłodzka? Niekoniecznie. Tu właśnie wystąpi cud trzeci. Jest bowiem przynajmniej kilka wyjść z sytuacji, by utrzymać burmistrzowski fotel. Pierwsze to oczywiście wprowadzenie natychmiast programu naprawczego. Cięcie wydatków bieżących, w tym np. poborów urzędników ratuszowych czy diet radnych, ograniczanie zatrudnienia w jednostkach podległych. To oczywiście nie wchodzi w grę. Przykłady polityki kadrowej władzy świadczą zupełnie o czym innym. Zatrudnienie tym razem w Muzeum Ziemi Kłodzkiej kolejnej radnej pani Jolanty Kobak samo o sobie świadczy i nie będę tego faktu komentował. Są także inne sposoby pozbycia się nadmiernego zadłużenia, powiedzmy tego ponad osiemnastomilionowego za basen. Zabieg jest tak prosty, że aż genialny w swojej prostocie. Otóż wystarczy coś, co jest długiem finansów publicznych, przerzucić do np. spółki prawa handlowego, skutkiem czego to spółka ma dług, który nie wchodzi w skład zadłużenia miasta wg ustawy o finansach publicznych. Dług znika z budżetu i znowu mamy zadłużenie tylko ponad 48 mln. Czy mamy taką możliwość w mieście? Tak ! Mamy dwie spółki prawa handlowego ZAMG sp.
z o.o. i ZWIK z o.o. – obie ze stuprocentowym udziałem miasta – jak na razie. Hura! Parafrazując słynne powiedzonko śp. trenera Kazimierza Górskiego, dług jest jeden, a możliwości dwie.
Tak mawiał trener i wzbudzało to śmiech. Mnie jednak do śmiechu nie jest, gdyż wyżej przedstawiona wizja jest więcej niż prawdopodobna. Otóż poczytałem sobie projekt budżetu na 2012 rok, z którego jasno wynika, że cyt.:
„W związku z przekazaniem ZAMG GM sp z o.o. Kłodzko krytej pływalni należy zabezpieczyć środki na realizację zadań z zakresu kultury fizycznej. Okres realizacji zadania 2012-2021.Wartość zadania 28 000 000 zł. Plan na rok 2012: 2 800 000 zł”. Co to może oznaczać dla Ciebie, Mój Drogi Czytelniku?... Ano to, że już w listopadzie wzrosną czynsze za najem mieszkań komunalnych. Dlaczego? No bo musisz płacić za basen, który chciałeś przecież mieć. Nie chciałeś basenu?... To zapłacisz za to, że wybrałeś sobie takiego burmistrza, który kocha przeinwestowywać. Nie wybierałeś tego Pana ? Nie byłeś na wyborach? To zapłacisz za to, że siedziałeś w domu przed telewizorem albo na działce, a 5900 znanych Ci i nieznanych współmieszkańców wybrało, kogo wybrało.
A co! Źle Ci?... Możesz pisać na Berdyczów albo wzorem bohatera Mrożka zażalenie do Pana Boga. Boli? Niech boli, bo musi boleć. Może następnym razem weźmiesz sprawy w swoje ręce i zagłosujesz odpowiedzialnie? Może wszyscy zrozumiemy, że nasz jeden głos w jakichkolwiek wyborach może zmienić wszystko?...
To, że mieszkający w mieszkaniach komunalnych zapłacą, świadczy podwyżka w granicach 15-17% dotychczasowego czynszu, która już trafia na piśmie do nas - lokatorów. Nie ma się co przejmować, chcieliśmy mieć kontynuację rządów pana Szpytmy, to mamy. Widzi Pan, Panie Szpytmo, szanuję demokratyczny wybór Pana na ojca miasta. Kilku miłych ludzi mówi, że Pana nienawidzę. Nic bardziej kłamliwego - ja Pana podziwiam. Naprawdę. Już przed wyborami mówiłem o Panu jako mistrzu socjotechniki i …. Pan wie czego. Tyle prywatna wycieczka.
Wracając jednak do naszych baranów, chciałem Pana zapytać, czy nie wstyd Panu brać dodatek specjalny
w kwocie 3240 za takie zadłużenie miasta? Przecież nie jest Pan, jak mniemam, człowiekiem nieuczciwym i pazernym.
Drugą bardzo ciekawą sprawą, jest stwierdzenie obecnego już posła, pana Andrzeja Dąbrowskiego w wywiadzie dla pewnej gazety, że odpowie w terminie 30 dni zgodnie z KPA na pytania posła pana Jakuba Szulca dot. kosztów kampanii basenowej i kosztów zlotu Dąbrowskich itp. działań oraz, że dziwi się, iż pan Poseł, wiceminister zdrowia nie zna przepisów KPA. Czytając powyższe, stwierdziłem po raz wtóry - CUD. Pan Dąbrowski chce odpowiadać na pytania zadane Burmistrzowi? Jakim prawem? Cud następny to fakt, że człowiek na stanowisku dyrektora w samorządzie nie zna ustawy o dostępie do informacji publicznej, a w szczególności art. 13 ust.1. Ten właśnie artykuł stanowi, że udostępnienie informacji następuje bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie 14 dni. Informacji Publicznej, bo na co wydał Pan publiczne pieniądze i ile to, Szanowny Panie Pośle z Bożej łaski i woli Sądu RP, Panie Dąbrowski, informacja publiczna. Nie prywatna. To lekcja pierwsza. Lekcja druga, bo dobry los sprawił, że został Pan Posłem tej ziemi, będzie o hierarchii stanowisk ministerialnych. Otóż miły Panie, pan Jakub Szulc był i jest, czego Pan nie wiedział, Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Zdrowia, a nie Wiceministrem. Wiceminister to Podsekretarz Stanu. Różnica jest prosta. Sekretarz stanu zastępuje ministra w zakresie przez niego ustalonym lub zastępuje go podsekretarz stanu, jeżeli sekretarz stanu nie został powołany. Jeśli został powołany, to on zastępuje ministra, a nie wiceminister. Ten odpowiada przed ministrem lub sekretarzem stanu za przydzielone działy resortu lub zadania. Układ hierarchiczny. Warto to zapamiętać, proszę Pana, bo podobno chce Pan pracować w komisji zdrowia SEJMU RP. Tam błędów nie wybaczają. Zwłaszcza takich, które trącą arogancją i dyletanctwem w danym temacie. To tak dla przykładu. Warto się uczyć, gdy za naukę płacą inni. Warto zmieniać barwy, jak się gra w kadrze narodowej. Obojętne czy z orłem w koronie, czy z logo, prawda, Panie Pośle?...
Szanowny Czytelniku, to tyle o tych cudach naszym kosztem i na nasz rachunek. Ja to wiem, a TY?
Ps. Ja nie głosowałem na Andrzeja Dąbrowskiego z PiS-u, więc nie czuję się nabity w butelkę, ale składam najszczersze wyrazy współczucia wyborcom PiS-u, którzy nieświadomie wybrali „Solidarną Polskę”.