Wizyta we wrocławskim ZOO
Jeszcze w ubiegłym roku pojechaliśmy odwiedzić wrocławskie ZOO. Wyjazd był spontaniczny i wiązał się ze spotkaniem rodzinnym. W ogrodzie ostatni dzień promocyjnych biletów wstępu
– 3 zł... Koszmar! Mam alergię na przewalające się bezmyślnie tłumy, pukające jaszczurkom w szyby i błyskające zwierzętom fleszem w oczy tam, gdzie jest to zabronione. Wolę zapłacić za bilety 2 x 25 zł i pospacerować po ZOO w ciszy i spokoju...
Mimo wszystko jednak wyjazd był bardzo udany. Pogoda dopisała – było słonecznie, chociaż chłodno. ZOO zmienia się na korzyść – zwierzęta mają coraz lepsze warunki. Można obejrzeć nowe inwestycje, niektóre są jeszcze w trakcie realizacji. Dla wielu pewnie ogromnym mankamentem jest cena biletu, ale niestety, nie ma niczego za darmo. Podczas tej wizyty najbardziej zachwyciły mnie pandy małe – rozkoszne, puchate „miśki”. Jedna, niestety pozbawiona była ogonka. Nie przeszkodziło jej to jednak we wdrapaniu się na sam szczyt wysokiego drzewa. Spędziliśmy przy nich chyba najwięcej czasu. Mieliśmy też okazję obejrzeć całkiem nowe, bardzo ciekawe zwierzę mieszkające od niedawna w ogrodzie – był to mrównik. Trafiliśmy akurat na porę karmienia.
Serdecznie polecam wizytę we wrocławskim ZOO – niech jednak nikogo nie skusi promocyjna cena biletu. Być może akcja taka zachęca ludzi do odwiedzania ogrodu, zwierzętom jednak czyni dużo szkody…