Wyzwolić się spod okupacji
Musimy wyzwolić się od polskojęzycznej rozbójniczej wspólnoty – pozostawionej przez okupantów.
Akt I.
4 czerwca ogłoszony został „dniem wolności”. Ćwierć wieku temu właśnie tego dnia, aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu w Polsce. Tymczasem komunizm wcale się nie skończył, tylko wszedł w kolejną fazę przepoczwarzania.
4 czerwca 1989 r. odbyły się wybory parlamentarne, w których 65% mandatów mieli objąć komuniści wraz z satelitami a 35% tzw. strona społeczna, podająca się za dawną opozycję. Plan ten obmyślono przy „okrągłym stole”, zorganizowanym przez gen. Czesława Kiszczaka, będącego prawą ręką gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Owo zorganizowanie polegało na tym, że gen. Kiszczak do obrad zaprosił ludzi odpowiednich, tzn. takich, z którymi komunizm będzie mógł się przepoczwarzyć bezpiecznie. A skąd wiedział, którzy to ludzie? Tego, rzecz jasna nie wiemy bezpośrednio, ale pewne światło rzuca rozmowa jaką ujawniono, a która odbyła się pomiędzy Jackiem Kuroniem, a płk. Janem Lesiakiem ze spec służb.
W jej trakcie Kuroń zaproponował, aby służby wyeliminowały opozycyjną „ekstremę” pozostawiając na opozycyjnej scenie grupę znaną m.in. pod nazwą lewicy laickiej, będącej w prostej linii resztówką dawnych stalinowców. I oni to właśnie mieli współrządzić III RP. Że tak się stało – wystarczy porównać listę nazwisk uczestników okrągłostołowej debaty z nazwiskami obecnej „elity” politycznej.
Niewiele brakowało, aby cały ten plan „posypał się” właśnie 4 czerwca 1989 r. Niewtajemniczony lud, myśląc, że z tymi wyborami to tak naprawdę, wybrał 427 posłów, z pominięciem listy krajowej, a więc komunistów. Na to zareagowała rada państwa zmieniając ordynację wyborczą, i w drugiej turze, 2 tygodnie później (18 czerwca) „wybrano” już właściwie. To pozwoliło na rządy gen. Jaruzelskiego jako prezydenta wybranego 19 lipca 1989, ale co najważniejsze – przejścia komunistów i lewicy laickiej do dalszego etapu historii, trwającego do dziś. Trzeba o tym pamiętać mając na uwadze obecny stan państwa.
Akt II.
Od połowy lat 80. zaczynają wyrastać spółki nomenklaturowe. Podstawą prawną był Kodeks handlowy z 1934 r. do tego czasu nie zmieniany, bo nie było takiej potrzeby. Tzw. ludzie z ulicy nie mieli praktycznej możliwości zakładania spółek kapitałowych i to nie dlatego, że nie było ich na to stać, gdyż kapitał założycielski wynosił 500 zł, co na tamte czasy było kwotą zaledwie symboliczną. Przeciętny człowiek mógł co najwyżej spółkować, a spółki zarezerwowane były dla elit. Spółki te tworzyły się niczym pasożyty na ciele dużych zakładów pracy przejmując stopniowo niektóre ich funkcje a w końcu cały majątek. Gdy więc pod koniec lat 80. spółki kapitałowe mógł zakładać już niemal każdy, ta znaczniejsza część gospodarki narodowej była już w rękach nomenklatury.
Dlaczego grupę tę nazywa się polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą? Z powodu używania języka to oczywiste. Ale głównie z powodu działania na szkodę narodu polskiego. Najpierw działali w interesie Związku Sowieckiego, a po jego upadku przeflancowali się na drugą stronę, działając na rzecz obcych państw z jeszcze większą gorliwością. Naraz wszystko stało się nieopłacalne, wszystko trzeba było zlikwidować.
W efekcie powstały: z jednej strony ogromne fortuny, z drugiej – takież bezrobocie. I być może doszłoby do rewolucji, gdyby nasi wewnętrzni okupanci nie dogadali się z zewnętrznymi, przez co zostaliśmy członkiem Unii Europejskiej, w wyniku czego ponad 2 miliony obywateli opuściło Polskę w poszukiwaniu chleba. Dzięki temu stopa bezrobocia za ubiegły rok wyniosła 13% (nie licząc bezrobocia ukrytego, szacowanego na ok. 600 tys. osób).
Znacznie gorzej wygląda sytuacja finansowa państwa. Rządząca polskojęzyczna rozbójnicza wspólnota zadłużyła je na 1 bilon zł, choć co niektórzy, uwzględniając zobowiązania wobec emerytów, szacują na 3 razy większą. Oznacza to, że na każdego dorosłego Polaka przypada dług w wysokości 100 tys. zł. Jesteśmy więc narodem niewolników i będzie jeszcze gorzej, jako że odsetki z każdą minutą rosną w astronomicznym przyspieszeniu, jeżeli nie zrzucimy tego jarzma.
Światełkiem w tunelu okazały się wyniki Nowej Prawicy w ostatnich wyborach do Europarlamentu. Okazuje się, że sporej części ludzi młodych przestaje odpowiadać rola obywatela II kategorii w kraju i zagranicą, gdzie perspektywa awansu zawodowego nie sięga dużo dalej od pracy na zmywaku lub tańca na rurze. Jest to być może, ostatnia próba wyzwolenia się drogą pokojową. W tym roku odbędą się wybory samorządowe, a za rok parlamentarne. Jeżeli uda się utrzymać ten trend, przełamiemy monopol POPiS-u i zrzucimy z siebie jarzmo.
Akt III.
Fryderyk Hohenzollern (1657-1713), jako elektor pruski III - a jako król Prus – I, w dzieciństwie dużo czytał bajek o królach, tak że i sam zamarzył takim zostać. Stało się to nawet jego obsesją. Nie pogardził żadną z metod od przekupstwa, przez intrygi i oszustwa, aby dopiąć celu. Największą przeszkodę miał u siebie w domu w osobie hrabiego Dankelmanna, który argumentował, że państwo jest jeszcze za biedne, niedojrzałe do nowej formy rządów. Nowa godność pociągnie za sobą nowe wydatki na reprezentację, a pieniędzy nie ma.
Co zrobił Fryderyk? Kazał aresztować Dankelmanna, ale proces, choć długotrwały, winy nie wykazał. Mimo to przejęto jego posiadłości i oddano pod dozór policyjny. W ten sposób elektor uzyskał środki na królewski szpan.
Ale to nie koniec. Fryderyk, zapatrzony w Haruna ar-Raszida, znanego z „Baśni 1001 nocy”, lubił w przebraniu przysłuchiwać się co mówi lud. Pewnej nocy zbliżył się do ogniska, przy którym rozmawiano o koronacji. Wszyscy chwalili Fryderyka za to, że się koronował. I w tym momencie król zrozumiał: „Nieustannie mów ludziom, że to co robisz dla siebie – robisz dla nich. Spokojnie zabierz im kromkę chleba i powiedz im, że to jest konieczne. Potem daj im z niej okruszynkę, wraz z nią błyskotkę i jeszcze będą ci wdzięczni. I będziesz miał nie tylko dość środków, ale i popularność. Zaiste, vox populi – vox dei”.
(Opowieść ta zaczerpnięta została z książki-pamfletu Jana Lenčo „Dydaktyczna kronika rodu Hohenzollernów i inne utwory”, lektury obowiązkowej dla każdego, kto pragnie zrozumieć mechanizmy rządzące polityką.)
Immunoterapia – czwarty filar onkologii
Mimo że chorób uniknąć się nie da, choć są ludzie, którzy w swoim życiu nie chorowali lub zdarzało się im to rzadko, można zrobić wiele aby utrzymać system odpornościowy na najwyższym poziomie. Różne są sposoby np. w zależności od kosztów (szczegółowy podział na: longevitas.pl w zakładce: wykłady).Procedury pierwszoplanowe, nieodzowne, niskonakładowe (kilka przykładów) podzielić można na: 1/ odpowiedni tryb życia, 2/ dietę, 3/ techniki lecznicze.
Ad 1. Najważniejsze prawidłowy rytm snu i czuwania w trakcie doby – optymalna pora na regenerację od godziny 19:00 do 3:00 nad ranem. Ruch. Najbardziej polecana forma ruchu - Nordic Walking. Dla bardziej zaawansowanych - ćwiczenia z energią, np. Tai-Chi, Chi-kung. Chorzy leżący ćwiczą w wyobraźni w tych częściach, gdzie nie mogą wykonywać danego ruchu. Dobrze działają ćwiczenia oddechowe, po 7 głębokich wdechów i wolnych wydechów, „do końca”, co około 30 minut, można częściej, a także przebywanie na słońcu około pół godziny dziennie, naświetlenie całego ciała (nie dotyczy raków skóry).
Ad 2. Odkwaszanie organizmu, ograniczenie węglowodanów (rak odżywia się cukrem i węglowodanami). Dieta oparta o wszystkie warzywa bez węglowodanowe, niewielką ilość tłustego mięsa lub ryb, jajka, sery. Zamiast tradycyjnego cukru - ksylitol (cukier brzozowy). Oba sposoby polecane są także cukrzykom. Wprowadzenie do diety nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT) np. w formie pasty dr Budwig. Dobrze robi niewielka ilość alkoholu - 2 razy dziennie wino 10% czerwone wytrawne, po 100 ml, lub po 25 gram 40% alkoholu.
Nie można zapominać o antyoksydantach: eliksir z owoców granatu, flawon, aronia, itp. 5 - 7 razy dziennie w małych dawkach.
Zmiana techniki jedzenia. W żadnym razie nie połykać, ale bardzo długo przeżuwać każdy kęs.
Ad 3. Procedury lecznicze regulujące i odbudowujące energię Chi: akupunktura, moxa, akupresura, masaże stóp, masaże ciała, masaże limfatyczne, okłady i kompresy alkalizujące. Odrobaczanie organizmu - lek – Zentel, Pyrantellum - plus metody naturalne (np. pestki z dyni, dobre również na dolegliwości z prostatą). Uzupełnianie powszechnego niedoboru magnezu, np. chlorkiem magnezu (doustnie lub przez skórę).
Wizualizacje, motywacje, praca z umysłem, z emocjami i wyobraźnią, marzenia, układanie pozytywnych planów, autosugestia - czytanie książek motywacyjnych. Ograniczenie oglądania telewizji, zwłaszcza tzw. programów dla idiotów, filmów potęgujących emocje (horrorów, thrillerów, itp.)