Kontrowersyjny sposób na zdrowie

Autor: 
Małgorzata Beata Bodzek

Urynoterapia to bez wątpienia jedna z najbardziej kontrowersyjnych terapii zaliczanych do medycyny naturalnej. Należy również do najstarszych metod uzdrawiania. Temat leczenia moczem pojawiał się w wielu starożytnych księgach m.in w Mahabharacie, Biblii, a najstarszym i najobszerniejszym dziełem dotyczącym urynoterapii jest „Siwambukalpa”, co w przekładzie oznacza „Praktyka wykorzystania moczu do odrodzenia ciała”. Księga składa się ze 107 wierszy i wchodzi w skład „Damar Tantry”. Jest w niej opisany dialog między bogiem Śiwą i jego żoną Parwati na temat prawidłowego stosowania urynoterapii. Do dziś miliony Chińczyków (i nie tylko – metoda ta po latach wraca do łask w krajach zachodnich) pije własny mocz wierząc, że ma to dobry wpływ na ich zdrowie. Yang Liansheng, profesor z instytutu chińskiej medycyny tradycyjnej stwierdził nawet, że mocz nie zawiera bakterii i jest „bardziej higieniczny niż krew”.
W swej książce „Woda żywa” John Armstrong pisze, że już wieki temu za pomocą moczu z powodzeniem leczono takie choroby, jak:
gangrena, bronchit, rozmaite guzy i raka, białaczkę, malarię, choroby weneryczne, migreny, niegojące się rany, oparzenia, nietrzymanie moczu, zaburzenia cyklu miesiączkowego, zapalenie nerek, zapalenie jelita grubego, łuszczycę, paradontozę, otyłość, zaburzenia funkcji prostaty, astmę oskrzelową, brodawki, żółtaczkę, łysienie, zaćmę, reumatyzm, zapalenie stawów, a nawet przeziębienie.
Mocz zawiera również wiele aktywnych składników, które nie tylko leczą, ale wzmacniają cały system odpornościowy organizmu.
Zwolennicy urynoterapii uważają, że zawiera on wiele niezwykle korzystnych dla organizmu substancji tj. witaminy, hormony i enzymy, minerały i inne pożyteczne składniki, wielką siłą leczniczą moczu oznacza się też mocznik o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwnowotworowym. Można spotkać się z twierdzeniem, że leczą również substancje toksyczne, znajdujące się w niewielkich ilościach w moczu, które mają działanie zbliżone do leków homeopatycznych, wprowadzone ponownie do organizmu powodują wytworzenie się dużej ilości przeciwciał i podnoszą ogólną odporność. Urynoterapia likwiduje ogniska zapalne w organizmie, regeneruje jego komórki, rozpuszcza złogi. Wykorzystywane są różne formy tej terapii, które można podzielić na stosowanie zewnętrzne i wewnętrzne czyli picie bezpośrednie moczu własnego lub cudzego, okładów lub smarowanie nim skóry,
Mocz jest też stosowany w kosmetyce. Mówi się, że zwalcza nie tylko trądzik, ale pomaga też pozbyć się blizn, rozstępów i zmarszczek. Mocz składa się w 95% z wody, w 2.5% z mocznika oraz w 2.5% z soli mineralnych. Za redukcją zmarszczek stać ma zawarty w urynie mocznik. Zwolennicy urynoterapii radzą, aby przemywać twarz moczem raz dziennie, a efekty będą zauważalne już po kilkunastu dniach. Aby przekonać nieprzekonanych przypominają, że mocz jest czystszy od śliny i bez ryzyka można go nawet pić. Mocznik silnie nawilża skórę i zatrzymuje wodę w naskórku. Ponadto mocznik spowalnia procesy starzenia się skóry i sprawia, że staje się jędrna i elastyczna. Co więcej, dzięki niemu pozbyć się można podrażnień wywołanych zbyt intensywnym opalaniem. Mocznik doskonale sprawdzi się w pielęgnacji skóry wrażliwej, atopowej, naczynkowej i przesuszonej. Dodany do szamponu sprawi, że włosy przestaną wypadać, łamać się, będą lśniące i zdrowe. Niektórzy zwolennicy tej terapii twierdzą nawet, że mocz nie tylko wzmacnia włosy, ale sprawia, że nie siwieją!
Na choroby skóry, a także przy poście urynowym wciera się w skórę świeży mocz. Jeśli smarujemy ciało raz dziennie, to zmywamy je po 2 godzinach, a jeżeli dwa razy dziennie to po około 75 minutach. Nie wolno wówczas stosować żadnych kosmetyków. Okłady z moczu stosuje się także na wszelkiego rodzaju zranienia, odmrożenia, oparzenia i liszaje, pozytywnie wpływają też kąpiele rąk i stóp (grzybica) w urynie. Do stosowania wewnętrznego należy używać wyłącznie własnego świeżego moczu. Przy różnych dolegliwościach i chorobach można: płukać gardło i zęby, wkraplać mocz do oczu, uszu i nosa, wziewać mocz, robić lewatywy, dostarczać mocz w zastrzykach.
Często stosuje się urynoterapię w połączeniu z głodówką, czyli powstrzymaniem się od jedzenia i picie w tym czasie tylko moczu oraz wody, wówczas lecznicze działanie terapii jest zdecydowanie silniejsze. Post urynowy powinien trwać od kilku dni do kilku tygodni. Przerywa się go w momencie zdecydowanej poprawy stanu zdrowia. Trzy tygodnie przed rozpoczęciem kuracji należy zmienić dietę rezygnując z jedzenia produktów pochodzenia zwierzęcego, słodyczy, białego pieczywa. Wtedy mocz będzie bezwonny i bez smaku.
Urynoterapii nie mogą stosować osoby przyjmujące jakiekolwiek leki, narkotyki a nawet zwykłe tabletki przeciwbólowe. Picie alkoholu w każdej postaci również jest przeciwwskazaniem, podobnie jak osłabienie organizmu w wyniku niektórych chorób. Nie można jej stosować w dwa miesiące po chemioterapii i do kilku tygodni po naświetlaniach.
Aby bezpiecznie zastosować urynoterapię należy wcześniej poznać mechanizmy jej działania, w tym celu warto zaznajomić się z książkami, które wyczerpująco traktują temat, polecam: „Urynoterapia i biorytmologia”, oraz „Moja droga do zdrowia” – Gienadija Małachowa, „Woda żywa” – Johna Armstronga, „Cuda urynoterapii – leczenie moczem” – Elżbiety Cybulskiej.
Warto również skonsultować się i przeprowadzać terapię pod nadzorem doświadczonego naturoterapeuty.
Urynoterapia może powodować skrajnie negujące postawy, szczególnie u osób nie zaznajomionych z działaniem terapii. Każdą jednak z metod stosowanych w medycynie naturalnej uwiarygodniają ludzie, którzy po wieloletnich, bezskutecznych poszukiwaniach i po sprawdzeniu wielu konwencjonalnych sposobów w niej znajdują ratunek dla zdrowia. Aby temat przedstawić bezstronnie szukałam nie tylko pozytywnych, ale i negatywnych opinii, popartych doświadczeniem dotyczącym ew. szkodliwego działania urynoterapii, jednak nie znalazłam takich wypowiedzi (oprócz ogólników związanych z subiektywnym odczuciem), wiele natomiast pozytywnych przykładów z życia (przytoczone z forum internetowego):
1. „W czasie mojego pobytu na wczasach grając w piłkę skręciłem sobie nogę. Skręcenie było tak fatalne, że w ciągu kilku sekund noga opuchła mi jak przysłowiowa „konewka” i pod skórą ukazały się krwawe wybroczyny, ból był ogromny. Wówczas pewna starsza pani poradziła mi abym obłożył nogę własnym moczem.
Przekonywała mnie, że najskuteczniej działa poranny mocz. Namoczyłem w urynie pieluchę flanelową i obłożyłem zapuchniętą stopę. Po chwili odczułem olbrzymią ulgę, tak że po paru godzinach zmieniłem okład owijając nogę pieluchą nasączoną świeżym moczem. Jakie było moje zdziwienie kiedy rano mogłem, co prawda utykając, samodzielnie chodzić”!
2. „Poparzyłam lewą dłoń – 3/4 powierzchni. Wyglądała strasznie do tego stopnia, że obawiałam się, że zostaną strasznie blizny i przebarwienia. Rękę owinęłam gazą i sikałam na nią za każdym wejściem do wc. Nastąpiła 100% odbudowa tkanek, nie ma najmniejszego śladu po poparzeniu”.
3. „Miałam tak tragiczną grzybicę podeszwową stóp. Nie mogłam chodzić, wyłam po nocach. Stosowałam wszystko co tylko było można, wywaliłam kupę kasy i nic! Jakiś czas temu przeczytałam właśnie o tym by smarować to coś moczem i tak też zaczęłam postępować. uwierzcie mi rewelacyjne skutki, mam tylko małe co nieco i mam nadzieję, że w końcu tego się pozbędę. Polecam”!
4. „Na początku tego roku nasiliły mi się problemy z trzustką, przewlekłe zapalenie jak czytałem w necie trwało u mnie ok. roku ... przewlekłe zapalenie zmieniło się z ostre i w zasadzie nie mogłem funkcjonować ... ból jest okrutny – ostatnią deską ratunku przed wizytą na pogotowiu były zalecenia Małachowa ... zacząłem pić wszystko ... po trzech dobach prawdziwych męk powoli zaczęło odpuszczać ... od 1,5 miesiąca miałem dwa drobne przypomnienia o tym, że mam trzustkę”.
5. „Moczem wyleczyłam wrzodziejące zapalenie jelita grubego, mam 67 lat i ani jednego siwego włosa. Nie mam żadnych przebarwień z racji wieku, zrzuciłam 17 kg nadwagi. Poprawiła mi się praca nerek, na które choruję od dziecka. Mocz piję codziennie, jest to najlepsze lekarstwo na wszystkie choroby”.
Czy wiecie, że:
• W Hollywood już kilka lat temu zapanowała moda na urynoterapię. Własny mocz piją ponoć m.in. Jennifer Anniston, Brad Pitt i Tom Cruise.
• Warszawscy murarze, którzy w czasie odbudowy zniszczonej wojną Warszawy nie mogli marzyć o rękawicach ochronnych, czy o specjalistycznym sprzęcie, na dłonie zżarte wapnem i zniszczone cementem stosowali tylko własny mocz.
• W starożytnych pismach zalecano picie moczu nie tylko w celu wzmocnienia zdrowia, spotęgowania sił życiowych ale również dla rozwoju zdolności psychicznych i nadprzyrodzonych!

Wydania: