Rozmawiam z burmistrzem p. Tomaszem Korczakiem i jak zwykle po rozmowie „wyruszymy w teren”.
Tym razem dość okrojonym, bowiem dojazd do wyższych partii Gminy ze względu na zaśnieżenie musimy sobie odpuścić, jako że nie mamy „terenówki”.
- Zacznę może nietypowo, może się zgodzisz opowiedzieć... jak wygląda Twój przeciętny (zwyczajny) dzień i jako rodziciela i jako burmistrza?
- Odpowiem Ci. Wstaję rano po 5.00. Koło godz. 6.30 staram się być w pracy. Mam chwilę spokoju. Przeglądam pocztę elektroniczną. Czytam wiadomości. Podlewam kwiaty. Potem, gdzieś ok. 7.30, przychodzi p. Przewodniczący Rady, z którym ustalamy bieżące sprawy. Przygotowujemy się do sesji, wspólnie omawiamy propozycje i projekty uchwał. Potem rozmowa z pracownikami, tymi, którzy chcą do mnie przyjść. Zaś tych, co nie mają potrzeby spotkania ze mną odwiedzam ja (żeby się nie nudzili). Potem staram się być w terenie. Odwiedzam jednostki organizacyjne Gminy (zakłady komunalne, szkoły, przedszkola). Potem wracam najczęściej do urzędu. Wykonuję „papierkową robotę”, spotykam się z umówionymi wcześniej gośćmi. Następnie jazda w teren poza miasto. Staram się być w każdej miejscowości przynajmniej raz w tygodniu.
Do tego dochodzi potrzeba wyjazdu do Kłodzka, Wrocławia i innych miejscowości na spotkania, konferencje ... także czas zajmuje przewodniczenie Stowarzyszeniu Gmin Ziemi Kłodzkiej i uczestniczenie w Stowarzyszeniu Euroregion Glacensis.
Około 16.00 idę do domu. Zjadam obiad i czas przeznaczam na zajęcia prywatne (pszczoły, rower, praca koło domu: w lecie koszenie, w zimie odśnieżanie). Kilka razy w tygodniu mam spotkania z różnymi grupami lokalnymi w godzinach popołudniowych bądź wieczornych. Ok. 20.00 - 21.00 staram się być w domu. Lubię sobie usiąść – porozmawiać z Żoną (tyle ma ze mnie „pociechy”) i pogadać z wnukami jak są. No i ok. 24.00 zawsze po lekturze idę spać.
Oczywiście do tego jak zwykle są odstępstwa – mówię tylko o zwyczajnym dniu. Rzekłbym „nawet nudnym”. Do tego trzeba dodać jeszcze dziesiątki rozmów telefonicznych. Szczególnie po 21.00. No i sytuacje awaryjne gdzie człowiek nie zna ani dnia ani godziny.
- Ja chyba tak bym nie chciał. Wróćmy zatem do Gminy. Jak wygląda budżet Gminy na ten rok?
- Jak do tej pory mamy zero pod względem zadłużenia ale będziemy brać kredyty aby wykonać założone zadania. Ale chciałbym powiedzieć o ciekawej sprawie: nastąpił u nas niespotykany boom budowlany w zakresie domów jednorodzinnych i domów letniskowych (daczy). I co ciekawsze, ten boom nie dotyczy tylko naszej Gminy ale całej Ziemi Kłodzkiej. Jest po prostu „potężna moda” czy też potężny trend na kupno działki budowlanej i postawienie swojego domku. Nie ma dnia aby do urzędu nie wpłynęło kilka/kilkanaście wniosków o wypis z planu zagospodarowania przestrzennego. Nie ma dnia żeby nie wpłynęła decyzja do urzędu pozwalająca na budowę. Taka sytuacja powoduje, że wśród „starych” mieszkańców wsi, miejscowości pojawiają się „daczownicy” i nowi mieszkańcy, którzy niekiedy zaczynają tworzyć już większość w danej miejscowości.
Z jednej strony jest to rozwój Gminy, z drugiej zaś to sporo problemów, bo trzeba rozwijać sieć dróg (a często „daczówki” buduje się „pod lasem”, w wyżej położonych partiach, wyżej niż są domostwa „starych” mieszkańców), zaopatrzenie w wodę, kanalizację, odprowadzenia wód opadowych, odbiór nieczystości (tu naprawdę jest problem z podpisywaniem umów o wywóz śmieci).
* * *
- ... no to ruszamy w teren...
- Najpierw Międzylesie – ul. Tysiąclecia Państwa Polskiego z szeregiem uliczek bocznych (ul. „Na Wzgórzu”, „Wiosenna”....), kolejna to wytyczone działki przy ul. Spacerowej, ul. Szkolna + Widokowa (kolejne działki budowlane). „W oczach” powstały bądź powstają nowe dzielnice Międzylesia.
Opuszczamy Międzylesie i jesteśmy w Jaworku. Wszystkie te rozległe pola już są podzielone na działki budowlane, z których większość ma nowych właścicieli. Sprzedażą tych działek zajmuje się wyspecjalizowana firma, to tereny prywatne – jak mi powiedział p. Burmistrz.
Jesteśmy w Nowej Wsi – sytuacja podobna, gdzie się tylko da i gdzie jest chętny na sprzedaż kawałka swojej ziemi wytyczane są kolejne działki budowlane. (Foto – śniegu mnóstwo a to 16.kwiecień 2021 rok!).
Gajnik nie odstaje od innych miejscowości a jak przedłuży się droga dojazdowa, to tereny wokół też zostaną pewnie zagospodarowane – mówi p. Burmistrz.
Ciekawa sytuacja jest w Szklarni. Tam nowoprzybywający „wtapiają” się w lokalną społeczność. Nie tworzą enklaw czy kolonii. I tak jest dobrze – nie tworzyć „gett”. Nie izolować się od miejscowej społeczności – z pełnym przekonaniem twierdzi p. Burmistrz. Tak po prostu by chciał, aby zaludniały się nasze miejscowości.
Do Jodłowa na samą górę wjechać się nam nie udało, bowiem zablokował nas przyjezdny, który utknął pod górą ale i tu, trochę niżej, widać inwestycyjny boom.
Tak jak w Pisarach, gdzie już wcześniej ulokowały się „stare dacze”.
Dolnik – i kolejne miejsca pod budowę.
Na Dolniku kończymy nasz okrojony objazd Gminy. Jak pogoda przyjdzie wiosenno-letnia odwiedzimy te i pozostałe miejscowości kolejny raz.