Czy Jan Kochanowski miał rację?
Co prawda, żadna to okrągła rocznica, bo 159 wybuchu Powstania Styczniowego, ani niczego nie da się tu powiedzieć, zwłaszcza, że już ten temat kiedyś omawiałem szerzej, ale mamy sytuację trochę podobną jak przed laty, z pewnymi różnicami, rzecz jasna. Chodzi mi o to, żeby nie doszło do powtórki, czyli, żebyśmy jako naród nie dali się znowu użyć instrumentalnie w interesie innych.
Powstanie wybuchło głównie po to, aby złamać kręgosłup Polaków i zmienić stosunki własnościowe w Królestwie Polskim, co się udało. Bo też sytuacja w zaborze rosyjskim nie była tak zła, jak to się przedstawia w obowiązujących schematach politycznych: powrót do kraju zesłańców po wcześniejszym Powstaniu Listopadowym dawał szanse na wzmocnienie narodowej elity zwłaszcza, że powracający rozumieli dobrze, że trzeba budować potęgę gospodarczą (co, nawiasem udało się w Wielkopolsce, tj. zaborze pruskim, a co przedstawia dziś trochę już zapomniany serial „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”). Rozumiał to margrabia Wielopolski, dlatego musiał zostać usunięty i do dziś cieszy się niezasłużoną niesławą.
Powstanie cofnęło Polskę o 50 lat. Niektóre miasta utraciły prawa miejskie, tysiące patriotów zginęło a drugie tyle wywieziono na Sybir, skasowano setki majątków ziemskich, które przekazano nowym właścicielom, młodzież zdeklasowano.
Poza powstaniem Wielkopolskim i Powstaniami Śląskimi, inne były porażką. Porażką wykorzystywaną przez innych. Podczas konferencji wielkich mocarstw w Teheranie w 1943 roku ktoś zapytał: a co z Polakami? Jak to co – miał odpowiedzieć Churchill – Polakom zrobimy powstanie. I zrobiono. Warszawskie.
Kochanowski napisał: nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi.
Dlaczego „szczepionki” przeciwko covid 19 nie są szczepionkami?
W dużym uproszczeniu: działanie klasycznej, znanej do tej pory szczepionki polega na tym, że do organizmu wstrzykuje się naturalnego, ale nieaktywnego wirusa, aby organizm wyprodukował odpowiednią liczbę odpowiednich przeciwciał, które tego wirusa zwalczą, a organizm zapamięta tę procedurę na przyszłość. Po zwalczeniu patogenu produkcja przeciwciał zostaje wstrzymana.
W przypadku covida jest inaczej. Wstrzykuje się sztucznie wyprodukowany patogen, taki syntetyk mRNA, tj. fragmenty białek, ale też innych substancji jak sarin, aby zapewnić stabilność. Aby wprowadzić go do komórki liposom z RNA musi uszkodzić błonę komórkową. W efekcie komórka wytwarza białko kolczaste jakie zna wirus, a które organizm traktuje jako wroga. Przeciwciała są także syntetyczne, bo organizm wytwarza je w konfiguracji nie występującej w przyrodzie, a więc także są toksyczne. Po rozpadzie RNA komórki toksyczne i takież przeciwciała zostają i z powodu braku autentycznego wirusa zaczynają zwalczać własny organizm. Krótko mówiąc: po podaniu preparatu syntetycznego organizm też wytworzy przeciwciała, ale nie ma przeciwko czemu, bo nie ma patogenu. „Armia” zaczyna strzelać tworząc przeciwciała, a zjawisko to nazywa się autoimmunoagresją. Uszkodzenia organizmu trwać będą cały czas prowadząc do stanów zapalnych bariery krew-mózg. Jest to szczególnie groźne w przypadku „szczepień” dzieci, bo te najmłodsze owej bariery jeszcze nie mają, a te starsze są w okresie dojrzewania hormonalnego, którego nie wolno zaburzyć.
Korozja cywilizacji
Nieżyjący już prof. Bogusław Wolniewicz postrzegał cywilizację jako konstrukt architektoniczny. Podstawą są 2 ławy: chrześcijaństwo oraz nauka, na których zbudowane są 2 wieże: demokracja (pojmowana jako ustrój ludzi wolnych) i technologia (technika oparta na naukowym rozpoznaniu praw przyrody). Bez nauki nie ma technologii, przy czym naukę pojmował jako nauki ścisłe: fizykę, chemię, biologię i spinającą je matematykę. Miały one swoje pochodne, np. medycyna jest pochodną biologii, itd.
Problemem współczesności jest regres tak pojętej cywilizacji. Ateizacja koroduje chrześcijaństwo, tj wiarę, że świat i nasze życie ma jakiś sens, w rezultacie pierwsza upada demokracja, a po niej nauka. Dowodów na to mamy aż nadto, ale pozostańmy przy jednym.
Jak wiadomo z teorii wielkich liczb, przy dostatecznie wielkiej liczbie prób losowego zdarzenia wynik nie będzie się wiele różnił od jego prawdopodobieństwa. Np. im dłużej będziemy rzucać monetą, to prawdopodobieństw wypadnięcia orła, czy reszki będzie się do siebie zbliżać.
Oto rząd wprowadza masowe testowanie na coronę w aptekach, co umasowi testowanie, ale w praktyce doprowadzi do tego, że im więcej będzie prób (testy tak naprawdę niczego nie testują, a są jedynie wydarzeniem losowym), to ilość wyników dodatnich i ujemnych będzie się do siebie zbliżać. Oznacza to także, że nasi władcy dążą do wywołania paniki i strachu liczbami rzekomych zakażeń, a tak naprawdę tylko wynikami dodatnimi testów i mają jakiś plan. Jaki – tego na razie nie wiadomo, ale zostanie to odsłonięte we właściwym czasie. A ludziom można wmówić, że dodatni wynik testu to, to samo co zakażenie. No, ale już Józef Goebels powiedział: „Przy odpowiedniej powtarzalności oraz psychologicznym rozpracowaniu ludzi, możliwe by było nawet udowodnienie im, że koło jest kwadratowe. To tylko słowa, a słowa można tak formować, aż zamaskują sobą rzeczywiste idee”.
Dzielić i rządzić
COVID wszystkim, nic poza COVIDem, nic przeciw COVIDowi, wszystko w COVIDzie. Słowa te są parafrazą słów duce Mussoliniego, gdzie słowo „covid” zastąpiło słowo „państwo”. To jednocześnie najkrótsza definicja faszyzmu. Ale zbieżność nie jest bynajmniej dziwna, bo kowidianizm, to nie tylko religia państwowa, ale i globalna i jak na taką przystało jest ona chroniona przez cenzurę.
Na początku „pandemii”, podczas telekonferencji z ministrem Ł. Szumowskim padło pytanie: kiedy najwcześniej będziemy mogli przestać nosić maski? Usłyszeliśmy odpowiedź: jak będzie szczepionka. No i pokazuje się szczepionka, jest jej mało, tworzy się medialne zapotrzebowanie (szczepienia poza kolejnością), w międzyczasie prof. A. Matyja mówi o wzmocnieniu działań osobami z pierwszych stron gazet, a lekarze wątpiący w szczypawki będą przesłuchiwani i karani. Potem pojawiają się pierwsze przymusy (służby związane z budżetem państwa), aż zaczynamy przekraczać masę krytyczną atakując samych siebie: zaszczepieni atakują niezaszczepionych. Bo zaszczepieni też muszą nosić maski, na lotniskach przechodzą te same procedury co niezaszczepieni i jest im zwyczajnie głupio, że dali się zmanipulować, ale się do tego nie przyznają. Łatwiej jest kogoś oszukać, niż przekonać, że został oszukany.. Divide et impera.
Nowy Ład, nowe podatki, nowe mandaty, to wszystko ma na celu pokrycie kosztów „pandemii”. Bo są grupy zawodowe, np. lekarze, pielęgniarki, które dostają dodatki covidowe, a często pracują na pustych oddziałach. Ale płacimy nie tylko pieniędzmi, ale zdrowiem i życiem, jak pewna kobieta, którą przez 8 godzin nie przyjęto do szpitala, bo czekano na wynik testu.
Dziś jesteśmy na kolejnym etapie, na jakim Kanada była rok temu.
Co musi się stać, żeby zrozumieć, że zostaliście zrobieni w bambuko?
(Autor prezentuje własne poglądy.)