A co tam w Różanym Dworze... cicha noc nadchodzi w bieli...

Autor: 
Monika Maciejczyk
1img.20221204_164737.jpg
2WIGILIA DZIENNIKARSKA nagrodzeni.jpg
3Wigilia Dziennikarzy.jpg

A co tam w Różanym Dworze... cicha noc nadchodzi w bieli, a mróz siarczysty świat ciemny wziął we władanie. Echo strzałów w ciemnej Dolinie i śmierci w lesie przeczucie. Zagłada tysięcy świątecznych drzewek nadziei, oraz Pani Wielka Literatura co życie wszelkie i wiarę w ten Świat ratuje.

Gdy dostaniecie Państwo do rąk swych to moje pisanie, będzie już styczeń roku 2023 i nadchodzić będą Święta Bożego Narodzenia w Kościele Prawosławnym. I myślę o Ukrainie, o nich wszystkich z bólem i troską, o życie i zdrowie. Bo jakie to Święta w czas wojny. Tak okrutnej i zdradzieckiej. Tym bardziej tragicznej, że rozgrywającej się na naszych oczach. Na oczach Europy i świata w czasie XXI w., gdy ludzkość po swojej długiej wędrówce od epoki kamienia łupanego, osiągnęła poziom kultury tak wysoki, że zdawałoby się... wojny będą już niemożliwe. I proszę, gdy czytać będziecie ten tekst, pomyślcie o Ukrainie. Bowiem wierzę głęboko, że energia dobrej myśli wielką ma moc.
W obliczu tych tragedii wojennych, wszystko co było ważne, odchodzi na drugi plan. A jednak życie toczy się dalej, bowiem życie zawsze znajdzie swoje ścieżki... nawet w tak ciemny i mroczny czas.
Noc nadchodzi. Leżę w ciszy, w ten czas tylko mój... tuż przed zaśnięciem. Czas co usypia nasze ziemskie sprawy, łagodzi troski i ból. W ciemnym salonie, na ścianach tańczą żółte i pomarańczowe barwy ognia z kominka. Wielką ciszę przerywają trzaski suchego, sosnowego drewna. Ciepło i sennie. Sen przymyka powieki. Psy śpią w nogach łoża. Bezpiecznie. I nagle Dolinę ciemną przerywa odgłos strzału. Przeszywa przestrzeń. Jeden strzał. Widocznie celny. Niosący śmierć. Czasem nocą słyszę odgłosy kilku pojedynczych strzałów. I wiem, że oznacza to, że dzikie zwierzę nie zginęło na miejscu, tylko ranne zaczęło oddalać się w ostępy leśne. Przestrzeń przestała być łagodna. Tam, gdzieś w mroźnych gęstwinach lasu unosi się śmierć. Śmierć krwawa zwierzęcia zmarzniętego, głodnego, poszukującego jeszcze przed chwilą miejsca na bezpieczne legowisko. Dziki i sarny chodzą stadnie. Mroźną nocą tulą się do siebie na swoich legowiskach by ogrzać ciała.
W mroźny zimowy czas karmiłam w sadzie dziki i sarny. Przestały przychodzić. Nocą w ciszy przychodzi pod Różany Dwór tylko jedna niewielka płowa łania. Utyka. Pewnie uniknęła czegoś złego. Zjada jabłka, obierki ziemniaków, buraczki. Odchodzi tak cicho jak przyszła.
A ja, myślę o świecie wokół nas i o wielkich możliwościach człowieka. Rodzi się pytanie, którą obierzesz drogę... czy będziesz chronił, czy zabijał. I ilu z nas jest więcej, tych czy tamtych.
Myślę też o tym, że są ci, którzy sadzą drzewa i ci, którzy je wycinają. Grudniową, przedświąteczną porą nadchodzi zagłada tysięcy drzewek nadziei. Zielonych choinek. Piszę o nadziei jak w starej śląskiej pieśni ludowej – kolędzie „O Tannenbaum’’, drzewku, które pomimo wszystko niesie nam nadzieję. Dobrą nadzieję, która wybiera życie i dobrą przyszłość dla planety. W chwili, gdy będziecie Państwo czytać mój tekst, nadejdzie poświąteczny czas. Czas, gdy skończy się królowanie przepięknie ustrojonych choinek w domach naszych, przy świątecznych stołach, wśród bliskości i radości... a nadejdzie czas detronizacji. A wtedy po śmietnikach straszyć będą kikuty, martwych okaleczonych drzewek.
A przecież z każdej sytuacji jest wyjście i jak wspomniałam... życie znajduje swoje ścieżki by przetrwać. I jak wiele dróg i ścieżek, tak każdy z nas obierze swoją własną i niepowtarzalną, wpisując się w nurt dobra lub zła.
A powiem Państwu, że patrząc na ten świat dziwię się coraz bardziej i bardziej, i myślę tak sobie, że ratunkiem dla godności człowieka jest odnalezienie owego constans. Punktu niezmiennego. Miejsca co trwa poprzez wieki humanizmu. Bezpieczne i twórcze. Budujące dobre światy i zachowujące te, które przeminęły, tylko w tych fragmentach rzeczywistości, które chcielibyśmy ocalić od zapomnienia. I wiem, że każdy z nas ma taki świat constans. Każdy inny, a różnią się one tak jak i my się różnimy.
Mój świat ocalenia, to Wielka Pani Literatura co życie wszelkie i wiarę moją w ten świat ratuje. Wierna jej jestem poprzez lata, a ona nigdy mnie nie zawiodła. Bowiem ma moc kreacji dobrych światów.
W dniu 4 grudnia 2022 roku, wspólnie ze Zbigniewem Niedźwiedzkim – Raviczem jako przedstawiciele Zarządu DO ZLP reprezentowaliśmy Związek Literatów Polskich na Targach Dobrej Książki w Hali Stulecia we Wrocławiu.
W dniu 15 grudnia 2022 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej na Dolnym Śląsku zaprosiło mnie na spotkanie wigilijne. Bardzo było serdecznie i blisko tak, jak za dawnych dobrych lat bywało. Koleżanki i koledzy dziennikarze z ugruntowaną poprzez wieloletnią pracę pisarską pozycją przyjęli mnie w gronie dziennikarskim tak serdecznie, jak gdybym była od wielu lat jedną z nich. Tak, pisałam do prasy cyklicznie przez blisko ćwierćwiecze, ale gdzież mi tam było równać się z największymi i najsławniejszymi piórami Rzeczpospolitej.
Podczas dziennikarskiej wigilii w restauracji „Galicja” we Wrocławiu, ogłoszone zostały wyniki konkursu dla dziennikarzy na wspomnienia pod hasłem „Moja dziennikarska przygoda’’. Moja praca konkursowa „Podróż” zdobyła I miejsce i została nagrodzona wspaniałym postumentem przyznawanym laureatom 2022.
Ogromny to dla mnie zaszczyt, że to moje pisanie jury oceniło tak bardzo wysoko. I powiem Wam, że jestem przeszczęśliwa, bo konkurs ten należy do prestiżowych, a udział w nim mogą przyjąć tylko dziennikarze. A powiem Państwu, że tej jesieni nagrodzona zostałam też przez Związek Literatów Polskich – „Piórem Pegaza” za zasługi dla ZLP na Dolnym Śląsku. I myślę, że warto było pójść tą drogą. A wybór drogi życia należy do nas i tylko do nas.
A tak już z uśmiechem, powiem Państwu, że po tych moich zaszczytach i nagrodach to chyba już będzie ... koniec świata.
W Nowym Roku 2023 życzę Państwu zdrowia najlepszego, pokoju w nas samych, w rodzinach naszych i na całym świecie, a też aby pomimo wszystko dopisywało nam poczucie humoru, bowiem to lekarstwo na całe zło.

Wydania: