Inkubator lekarzy
Jak wiadomo, upowszechnianie czegoś prowadzi do obniżenia poziomu. np. upowszechnianie kultury i sztuki prowadzi do tego właśnie i to widać po włączeniu telewizora. Tak samo jest z edukacją.
Skuteczna edukacja, jeśli ma być skuteczna musi mieć wymiar indywidualny, co oznacza, że najlepiej jest się uczyć samemu lub w niewielkiej grupie. Wszystko inne jest podejrzane, a już najbardziej edukacja państwowa, albowiem zawsze się degeneruje i to niezależnie od intencji ministra. Ostatecznie edukacja staje się narzędziem propagandy.
Oto w Wałbrzychu (a i w kilku innych miastach) będą kształcić się lekarze w filii Uniwersytetu Medycznego z Wrocławia, bo podobno lekarzy jest w Polsce za mało. Można w ten argument powątpiewać, bo o ile za tzw. komuny w Polsce było ok. 80 tys. lekarzy, to teraz jest ich ok. 140 tys., czyli niemal dwukrotnie więcej biorąc pod uwagę fakt, że ludzi w Polsce ubyło o kilka milionów. A przecież dostęp do specjalistów jest jeszcze trudniejszy teraz niż wtedy.
Problem więc nie w ilości, a może w jakości? No ale jeżeli tak, to wypuszczenie dodatkowej ilości absolwentów medycyny jakości nie pomoże. Lekarz bowiem, to zawód specyficzny, wymagający nie tylko dobrej pamięci (jak wielu sądzi), ale też odpowiedniej formacji intelektualno-moralnej, z czym nie jest najlepiej, co było widać w czasie tzw. „pandemii”. A będzie jeszcze gorzej, bo lekarz zamiast wykonywać to co potrafi najlepiej, zgodnie ze swoją wiedzą, stał się urzędnikiem stosującym odgórne procedury z jednej strony, a dilerem leków z drugiej.
Zdrowienie zamiast leczenia
To ważne rozróżnienie. Pierwsze oznacza działanie mające na celu powrót do zdrowia, drugie zaś pozbycie się choroby, a częściej jej symptomów. Tzw. medycyna oficjalna preferuje to drugie, dlatego chorych na choroby przewlekłe przybywa, nawet wśród osób stosunkowo młodych. Co zatem trzeba czynić aby się ratować? Zanim to wyjaśnię pozwolę sobie odpowiedzieć krytykom moich słów, że lekarz pracujący oficjalnie jest bardziej urzędnikiem. Sprawa jest prosta: lekarzowi pośrednio lub bezpośrednio płaci NFZ, a to jest urząd, który wraz z izbami lekarskimi dba o interesy firm farmaceutycznych. Co więcej, w dobie komputeryzacji usług medycznych i obowiązujących procedur, „Wielki Brat” wie co lekarz przepisuje i na jakie objawy, czyli, czy jest posłuszny. Co prawda mniejszość lekarzy próbuje jakoś podchodzić do spraw uczciwie, czyli oszukać system, ale jest to coraz mniej możliwe.
Wracając do rzeczy, co sprzyja zdrowiu? Wymienię najważniejsze:
1. Właściwe wysypianie się ok. 7-8 godzin na dobę najlepiej w godzinach 19-03 rano, bo w tym czasie organizm regeneruje się najlepiej.
2. Suplementacja zwłaszcza witaminą D3+K2MK7, będącymi „Świętym Graalem” wszystkich witamin.
3. Nie przejadanie się, bo to obciąża przewód pokarmowy, co pochłania więcej energii. Warto zadbać o odpowiednie pokarmy, tzn. takie, które odpowiadają naszemu organizmowi, np. osobistej grupie krwi z powodu antygenów, nietolerujących pewnych pokarmów. Jeszcze lepiej przeprowadzić testy krwi, gdyż każdy ma unikalny zestaw antygenów. W przeciwnym razie grożą procesy zwyrodnieniowo-zapalne.
4. Umiarkowany ruch, jak spacery z nordic-walking, bo sport wyczynowy jest niezdrowy.
5. Przebywanie w odpowiednich warunkach atmosferycznych (normobaria), o czym za chwilę.
Sumeryjska Lista Królów podaje:
Po tym jak królestwo zostało dane z nieba, królestwo było w Eridu.
W Eridu dwóch królów panowało przez 64 800 lat.
Następnie Eridu zostało porażone orężem i królestwo zostało przeniesione do Bad-tibiry.
W Bad-tibirze Enmen-lu-ana trzech królów panowało przez 108 000 lat.
Następnie Bad-tibira została porażona orężem i królestwo zostało przeniesione do Larak, gdzie jeden król panował przez 28 800 lat.
Licząc łącznie ośmiu królów w pięciu miastach panowało przez 385 200 lat.
A potem potop zmiótł wszystko.
Nie wdając się w jaki sposób liczono w Sumerze lata wiemy (z innych, np. biblijnych źródeł także), że przed potopem ludzie żyli dłużej. Może nie aż tak długo jak podaje Sumeryjska Lista Królów, ale jednak. Wówczas i zwierzęta żyły dłużej i były większe. Jedną z przyczyn ówczesnej długowieczności była inna niż dziś atmosfera (chodzi o skład i stosunek dwutlenku węgla do tlenu i azotu) oraz dużo wyższe ciśnienie. W efekcie (i dużym uproszczeniu) tkanki obwodowe nie były lepiej dotlenione. Np. w trasie i kredzie ilość dwutlenku węgla w atmosferze była o wiele większa niż dziś, w związku z czym hemoglobina mogła oddać więcej tlenu do tkanek obwodowych, czyli zatrzymać mniej przy sobie.
Obecnie atmosferę i ciśnienie sprzed tysięcy lat przywraca się w komorach normobarycznych, w których jest większe oddawanie tlenu na obwody. W związku z tym narządy pracują o ok. 30% wolniej, co daje o 30% dłuższe życie, ale też sprzyja procesom zdrowienia oraz przyspiesza gojenie się ran i zrastaniu złamań, o co przecież chodzi.
Jeden z mechanizmów systemu
„My was okradniemy – powiedzieli pod Ujściem Szwedzi – ale za to wy będziecie mogli okradać innych, dostaniecie narzędzie i legitymację. – Kto ją wyda? – zapytała szlachta. - To się ustali później.”
Kto nas dzisiaj okrada? Zostawmy to na razie, ograniczając się do ważnego przykładu Orlenu.
Oficjalnie PiS buduje giganta polskiego interesu w postaci Orlenu, jednak faktycznie to wyprzedaż, czyli pozwolenie na okradanie. Najpierw jednak pewne wyjaśnienie: kto kontroluje energię ten kontroluje całość. Nie wiemy kto w Polsce kontroluje energię, bo gdy Orlen przejmował Lotos i PGNiG nie miał większościowego pakietu w tych firmach, co oznacza, że w Orlenie skarb państwa także nie ma większości, czyli – mówiąc wprost – władzy. Potwierdził to nawet sam Obajtek mówiąc, że w nowym koncernie udział SP wzrósł do prawie 50%, tyle, że prawie czyni niekiedy wielką różnicę.
Do kogo zatem należy Orlen? Wyjaśnia to pośrednio i raczej w domyśle cel fuzji: transformacja energetyczna (Obajtek 2021), a Orlen ma zostać jej liderem. Nie jest ona celem, a środkiem do przywrócenie równowagi pomiędzy naturą a stylem życia. Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi wyjaśnia to A. Czyżewski – główny ekonomista Orlenu – stwierdzając, że w zrównoważonej przyszłości nie ma miejsca na prywatne samochody osobowe. A więc chodzi o zarządzanie energią, zgodnie z leninowską zasadą: każdemu wedle potrzeb i zasług.
Krótko mówiąc, PiS pozwolił nas okraść licząc na wygranie wyborów i możliwości okradania nas w interesie własnym i cudzym. I tu się przeliczył. Gdzie indziej ustalono coś innego. A może jednak nie?