Gimnazjum - „chłopiec do bicia”
Co jakiś czas tu i ówdzie pojawia się materiał, w którym autorzy rozliczają polską edukację z jej słabych stron. Jako najsłabszy element systemu, a zarazem dyżurny „chłopiec do bicia”, pojawia się zazwyczaj gimnazjum. Krytykuje się skupienie w jednej szkole młodzieży w najtrudniejszym okresie rozwojowym, czyli w czasie „burzy hormonalnej”, wskazuje na szereg zjawisk patologicznych, które właśnie w gimnazjach jakoby przybierały najbardziej dramatyczne rozmiary, krytykuje się wychowawczą bezradność nauczycieli wobec „rozwydrzonych” gimnazjalistów i w ogóle krytykuje się pomysł wydzielenia gimnazjum jako osobnego typu szkoły. Porozmawiajmy...
rozważania Janusza Laski - w najnowszym wydaniu BRAMY