Mietek Kowalcze: Suplementy czeskie. Odcinek XXI
Znowu lekki prztyczek ze strony zaglądających do tego cyklu - żadnego, jak dotąd, omówienia książek dla młodszych czytelniczek i czytelników. Niech będzie, oto jest. Tym bardziej, że nasz dzisiejszy autor mieści się w rankingu ważnych czeskich osobowości roku 2016 opublikowanym ostatnio przez czeską prasę. I w cyklu krótko omówionym. Myślę tutaj o Vlastimilu Vondrušce - autorze niezliczonych publikacji - artykułów, książek, leksykonów, słowników, opracowań i powieści, w tym powieści dla młodzieży. Spośród tych ostatnich wybierzmy tę, która świetnie (i popularnie) pokazuje historyczne pasje autora. Mam na myśli książkę pod tytułem "Fiorella i Braterstwo Kryształu". Adresaci czytelniczy: 12-16 lat. No i starsi fani także. Żeby nadmiernie nie streszczać ciągu dynamicznych zdarzeń składających się na fabułę opowieści o przygodach 3-4* bohaterów spróbujmy udowodnić tezę, że to książka lepsza od któregokolwiek tomu przygód HP z Hogwartu. Megalomania? Być może. Pierwszy argument - bohaterowie praskiej opowieści nie stwarzają wobec siebie dystansu czytelnik-bohater, opartego na niezwykłych, czarodziejskich umiejętnościach postaci. Są po prostu z krwi i kości nastolatkami. Harry P. i spółka przypomnieli sobie o swoim dziecięctwie a później młodzieńczości dość późno. W ogóle, tak przy okazji, nie wadzi nam również to, że Martin, Lukaš i Fiorella/Rafael pochodzą z XVII wieku. Argument drugi - problem, który rozwiązują, zło, które odkrywają są także na naszą miarę. Bardziej dostępne, realistyczne. Nie tak okropnie wyimaginowane i metafizyczne. Wystarczy? O, tak.
*To niezdecydowanie czy mamy do czynienia z trójką czy czwórką bohaterów wynika z prostego chwytu autorskiego. Otóż bohaterka dość często i do tego z łatwością przedzierzga się w bohatera, ale nic więcej nie dopiszę. Zajrzyjcie po prostu.
PS
Dodatek najbardziej bieżący - na zakończenie projektu kłodzkiej Biblioteki pt. "Czytam, bo lubię" mogliśmy posłuchać koncertu Antoniny Krzysztoń - wykonawczyni, która chętnie sięgała i sięga po piosenki nieodżałowanego Karela Kryla. Wzięła, jak pamiętamy, udział w paru przedsięwzięciach - koncerty, płyty - poświęconych temu ważnemu czeskiemu bardowi, który wierzył, że śpiewana mowa wiązana może wiele zdziałać, kiedy wystąpimy wspólnie. Ale żeby to było możliwe, dodawał, musimy przemówić jednym głosem: "Naucz się piosenki/Jej słowa prościutkie". Wspólnej. Podobno jest to skuteczne nawet na przywiezione z niewiadomego kierunku zielone ludziki! Oby nie było nam dane akurat tego sprawdzać.