Opiekujący się naszym zdrowiem spotkali się w Bystrzycy Kłodzkiej
W służbie zdrowia są jakby trzy „gałęzie”, które opiekują się naszym zdrowiem: samodzielne, publiczne zakłady opieki zdrowotnej(SP ZOZ), niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej (NZ OZ), a także lekarze z podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
Rzadko kiedy, a może i po raz pierwszy, na zaproszenie dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bystrzycy Kłodzkiej p. Jarosława Surówki spotkali się przedstawiciele tych trzech grup, aby w trakcie spotkania noworocznego porozmawiać sobie o współpracy w zakresie usług medycznych na terenie powiatu kłodzkiego. Przybyli wszyscy zainteresowani, nie zabrakło również przedstawicieli samorządów czyli Starosty Kłodzkiego i Burmistrzów z Bystrzycy Kłodzkiej i Międzylesia. Na spotkanie przybył, choć nieco opóźniony, sekretarz stanu w Min. Zdrowia Jakub Szulc. Może to i dobrze, że nieco się spóźnił, bowiem lekarze mieli czas, aby między sobą powypominać sobie (choć nie personalnie) utrudnienia we współpracy. Np. że często specjaliści traktują lekarzy pierwszego kontaktu niemalże jak swoje sekretarki - wszystkie roboty „papierkowe”, łącznie z wypisywaniem zwolnień, kierują do lekarzy opieki podstawowej, choć powinni też na przykład wystawić zwolnienie lekarskie choremu bez odsyłania go do lekarza rodzinnego (jedna z pań lekarek podawała przykład takiej kuriozalnej sytuacji, kiedy chirurg ograniczył się do założenia gipsu na złamaną nogę a po zwolnienie wysłał pacjenta do lekarza rodzinnego).
Skąd wynikają takie absurdy? Wszyscy przychylili się do tezy, że to system opieki zdrowotnej jest tak skonstruowany, iż powoduje nieustanne spięcia tak decyzyjne jak i wykonawcze. Po prostu ustawa o służbie zdrowia jest „rozjechana”. Pan Wolfson powiedział to wprost min. Szulcowi: „jesteśmy wpisani w konflikt”. Potwierdził te słowa p. J. Szulc mówiąc, że musi być wprowadzona „duża ustawa systemowa”, bowiem „łatając” ustawę często złe rozwiązania zastępujemy gorszymi. Dotychczasowe rozwiązania po prostu „nie trzymają się kupy”. Gdyby nie było życzliwości względem siebie większości pracowników służby zdrowia, gdyby trzymać się sztywno przepisów, to po prostu wszystko by się rozleciało. Lekarz Kazimierz Jóźwin z Międzylesia zwrócił uwagę również na fakt starzenia się kadry lekarskiej, pielęgniarskiej na naszym terenie - „my się starzejemy - młodych zaczyna brakować, bo rzeczywiście młody powinien mieć i mieszkanie i możliwość rozwoju zawodowego..”. Pani Anna Martynowska mówiła o kłopotach niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. Pani Radziejowska o tym, że szpital w Kłodzku wzbogaci się rezonans magnetyczny i tomograf komputerowy, a od 1. lutego na trasę wyruszy kolejna, 3. karetka, ale gdyby było ich i 5. to też by nie szkodziło choć Fundusz wyliczył sobie, że 2. to dość (!). I tak dalej trwały rozmowy w hotelu „ABIS”. Organizatorzy - jako że było to przecież spotkanie noworoczne - zainaugurowali je przepięknym występem chóru dziewczęcego z PSM z Bystrzycy Kłodzkiej - nie obeszło się bez bisów! oraz później lampką wina i poczęstunkiem.