Życie i śmierć
W tym tygodniu nie chciałam pisać felietonu. Bo o czym można pisać w obliczu tak wielkiej narodowej tragedii? Wszystkie tematy w takiej chwili jak ta, stają się mało istotne.
Nie byłam zwolenniczką polityki pana Prezydenta, nie pałałam sympatią do wielu Polityków, którzy zginęli w katastrofie lotniczej nad Smoleńskiem. Przykro mi jest jednak, że zginęli w taki sposób. Dotknęła nas tragedia o niewyobrażalnym wymiarze. W jednej chwili straciliśmy znaczący procent naszych Polityków i to tych z wieloletnim doświadczeniem. Polityków z różnych opcji, którzy budowali nasz kraj.
W wyborach prezydenckich nie głosowałam na Lecha Kaczyńskiego, był to jednak mój prezydent, prezydent mojego kraju.
Patrząc na trumnę przykrytą flagą narodową, dociera do nas fakt, jak życie jest ulotne. Wiemy, że umrzemy. Jednakże w przypadkach nagłej i tragicznej śmierci bliskich, czy osób które znamy czujemy zawsze to samo – niedowierzanie i zadajemy sobie pytanie dlaczego? Czy musiało do tego dojść? Czy, gdyby zrobiło się coś inaczej można by było temu zapobiec?
Na te pytania nie ma odpowiedzi. Warto zadumać się i przyjąć z pokorą co dał nam los. On nie robi niczego bez celu.
Prezydent z parlamentarzystami i przedstawicielami najwyższych władz zginęli lecąc na uroczystości 70. rocznicy „mordu katyńskiego”. Temat Katynia, był dla Prezydenta celem nadrzędnym. Od dłuższego czasu nie ustawała emocjonalna dyskusja o postawie Rosji do Katynia. Jakże wiele oczekiwaliśmy od wspólnej uroczystości polsko-rosyjskiej w lesie katyńskim. Jakże bardzo chcieliśmy, by o Katyniu usłyszał świat, by nigdy nie zapomniano o tej wielkiej tragedii. Środowe uroczystości dla wielu były satysfakcjonujące, dla niektórych zabrakło słowa przepraszam ze strony rosyjskiej. Jeszcze inni czekali na coś więcej. Rodziny katyńskie i my zwyczajni obywatele czekaliśmy na sobotnią polską uroczystość w lesie katyńskim. Czekaliśmy na wystąpienie Prezydenta. Nikt z nas nie przypuszczał, że los napisze swój scenariusz. 70 rocznica mordu na polskich oficerach w katyńskim lesie rozpoczęła nowy rozdział na kartach wspólnej historii naszego kraju
i Rosji, rozdział którego fundamentem stała się śmierć wielu wybitnych osób, w tym głowy naszego państwa. Byliśmy świadkami niemego przemówienia Lecha Kaczyńskiego w lesie katyńskim 10 kwietnia. Powiedział nam wyraźnie: „że nie ma podziału na gorszych i lepszych, na mniej złych i bardziej złych. Jest bolesna historia dwóch państw. Należy iść wspólnie do przodu, pamiętając o przeszłości lecz nie rozdrapując ran. Należy pamiętać o tym co dobre, zapomnieć co złe”.
Zastanowić się musimy nad tym, czy wspólne budowanie przyszłości, które obecnie rozpoczęliśmy tragedią w Smoleńsku, nie jest właśnie tym co ukoronuje nasze dążenie do prawdy katyńskiej.
Nie zaprzepaśćmy przesłania jakie ofiarował nam nasz Prezydent. Pamiętajmy czym zostało ono okupione.