Jestem zwierzęciem politycznym
Jestem zwierzęciem politycznym czy mi się to określenie podoba czy nie. Tym wszystkim co nazywamy polityką, interesuję się od końca lat sześćdziesiątych. Swoją edukację w „tym temacie” odebrałem tak jak każdy inny, w domu i środowisku przyjmując raczej bezkrytycznie prawdy podawane mi przez dorosłych. Dobry Pan zdarzył, że akurat były one takie a nie inne. Kiedy więc z nudów i pewnej beznadziejności drugiego roku służby wojskowej, sięgnąłem po „Politykę”redagowaną, co tam redagowaną! Zarządzaną ! przez Mieczysława Franciszka Rakowskiego - byłem przygotowany (w części) na odbiór krytyczny ale na tyle spostrzegawczy, że cała „wierchuszka” polityczna to nie jest monolit i do jednomyślności to im daleko. Pomyślałem więc, że istnieje jakiś wybór, jakieś mniejsze zło. Otóż na pewno w „inicjacji” politycznej niżej podpisanego brał udział pan. M.F. (Masey Fergunson - nazywałem go później na własny użytek). Lata siedemdziesiąte, a szczególnie ich druga połowa, rozwiały do reszty mgiełki, opary „socjalizmu z ludzką twarzą”. Nie pomogła już „Polityka”, która zresztą „spsiała” z numeru na numer, przy czym niektórzy z redaktorów stali się wręcz niestrawni. Lata osiemdziesiąte edukowały nas wszystkich i wszechstronnie. Kto chciał i nie chciał mógł zapoznać się z historią ekonomiczną (spora część boleśnie na sobie). Stan wojenny tylko pogłębił poziom naszej edukacji. Ostatnie dwudziestolecie to ciągłe próby manipulowania mną i moją świadomością. Musieliśmy rozpoznać co to takiego „pijar”, „lobbing”. A przede wszystkim, że mam być cicho żem katolik, i że jestem Polakiem, że patriotyzm to nic więcej niż tylko obowiązek płacenia podatków!
Na szczęście; tak - na szczęście - jakkolwiek by to nie zabrzmiało, to zdarzają się w moim kraju ogólnonarodowe traumy. Kiedy „patrzymy ilu nas jest” - ilu nas - tych „niepoprawnych kiboli” z biało-czerwonymi szalikami. Tych, którzy nie dali się wychować ani „Polityce” TV Nowej, „Wybiórczym Gazetom” i wybiórczym Redaktorom. Trzeba więc zastanowić się nad sposobami i zrealizować program ten wyśmiewany i z oburzeniem komentowany przez lewactwo polskie, a przedstawiony nam przez papieża Jana Pawła II i Tych ze Smoleńska. Tylko jak? Podyskutujmy...