Lądeckie impresje (108)

Autor: 
Janusz Puszczewicz

Gmina Kłodzko fascynuje mnie m.in. wyjątkową ilością publikacji poświęconych tej ziemi i ludziom tu mieszkającym. Są to publikacje wydawane bezpośrednio przez samą gminę lub przez nią sponsorowane. Niewiele znam bowiem gmin, które z takim wydawniczym rozmachem promują swój zakątek. Wiele z tych pozycji mam na swojej „kłodzkiej” półce, do nich wracałem po raz kolejny w te zimowe długie wieczory. Ich lektura to też pewien przedsmak czekających mnie letnich wędrówek i kolejnych zapewne spotkań na Ziemi Kłodzkiej.
„Cudowne wizerunki, kapliczki i krzyże pokutne w gminie Kłodzko” pióra Marka Perzyńskiego to przewodnik śladem małych religijnych, ale i architektonicznych dzieł rozsianych na tej ziemi. Spotykamy je na co dzień przy naszych drogach, dróżkach czy na naszych polach. Często mijamy je w pośpiechu, nie znając ich historii czy nawet ich wymowy. Może czas przystanąć i bliżej im się przyjrzeć. Pomocą niech będzie ten przewodnik. Będąc tu staram się zawsze przejść chociaż mały odcinek tego „kapliczkowego” szlaku. Zachwycają mnie wyjątkowo swoją symboliką, bogactwem a i samą historią. Jaszkowa Górna i Dolna, Krosnowice, Ołdrzychowice Kłodzkie, Stary Wielisław, Starków, Roszyce, Szalejów Górny i Dolny… przepiękne wioski tej gminy. Warto je odwiedzić chociażby z uwagi na wspomniane kapliczki, krzyże czy figury.
Kolejna pozycja godna polecenia to publikacja „Igłą, dłutem, kowadłem - szlakiem twórców w Gminie Kłodzko” tego samego autora. Ta ziemia kryje przecież niejedną artystyczną pasję i talent. Przekonałem się o tym w letnie dni ubiegłego roku, kiedy to odwiedziłem ośmiu twórców z tego terenu. Byli to wspaniali ludzie i ich wielkie też pasje skrywane często przed ogółem. Czas odkrywać kolejne tutejsze talenty. Czas też szerzej promować ich dorobek i artystyczne pasje m.in. poprzez podobne publikacje.
Zmieniam tematykę na bardziej już przyziemną, bliższą naszemu podniebieniu. „Kłodzkie smaki i klimaty” ukazują różnorodność i bogactwo miejscowej kuchni. Już od samych nazw wspomnianych tam potraw cieknie ślinka. Bo któż z nas oprze się np. kuleszy czy prażuchom, burdzikom, plackowi o dźwięcznej nazwie „Frączek”, miodownikowi z orzechami, zupie dyniowej czy smalcowi o dźwięcznej nazwie „palce lizać”. Szkoda tylko, że tych dań nie spotykają turyści na co dzień. Niekiedy część z nich oferują miejscowe agroturystyki, ale to wciąż jeszcze zbyt mało. Promujmy więc szerzej tutejszą kuchnię, bo jest też tego warta.
Skoro już jestem przy kulinarnej tematyce sięgam po polsko- czeskie wydawnictwo „Polskie i czeskie dania”. Pomysł spisania tradycyjnych dań zrodził się po wspólnym spotkaniu w Jaszkowej Górnej w maju 2007 r. Dobrze że spisano te przepisy, bo to też pewne bogactwo tego regionu. Z drugiej strony przez żołądek trafia się najłatwiej do potencjalnego gościa.
Skoro już o gościach mowa, to wspomnę o kolejnej publikacji „Pod kłodzką gruszą", gdzie prezentuje się gospodarstwa agroturystyczne kłodzkiej gminy. Publikacja, która zachęca do pozostania tu dłużej. Przed kolejnym turystycznym sezonem proponuję jednak kolejne, bardziej już aktualne wydanie. Brakuje mi tu bowiem m.in. wspaniałej agroturystyki „U Kasi”, „Wilczka” czy „U Kowala”.
Udana jest seria folderów z cyklu „Gmina Kłodzko – miejsca niezwykłe i ciekawe”. Podręczny mini-przewodnik po poszczególnych wioskach tej gminy. A jest co zwiedzać i podziwiać, liczne pałace, kościoły i sanktuaria, liczne trasy rowerowe i wycieczkowe. Idąc na taką wędrówkę nie zapominajmy zabrać owych folderów. Wydawcą jest Gminne Centrum Informacji w Ołdrzychowicach Kłodzkich.
Na koniec zachowałem sobie publikację pod jakże wymownym tytułem „Magiczna Gmina Kłodzko”. Publikacja, to zbiór opowieści i legend, wiele też ciekawostek i turystycznych wskazań. Co i gdzie warto w tej gminie naprawdę zobaczyć. Bo gdzie też spotkamy m.in. kwietne kobierce, pełniki europejskie, turmaliny średniowiecznego doktora, anielskie straże, biskupie dary czy rezydencję króla węgla. Każdy z nas znajdzie tu coś dla siebie. Przybywajmy więc tu ochoczo, bo też wciąż na nas tu czekają. A i dla mieszkańców regionu pozostaje wiele nie odkrytych jeszcze tajemnic i historycznych zagadek. Warto więc sięgnąć po wspomniane pozycje. Polecam gorąco.
Korzystając z okazji dziękuję z pewnym opóźnieniem za wszystkie miłe słowa z racji setnego odcinka tychże impresji. Szczególnie dziękuję Gminie Kłodzko, która sprawiła mi tak miłą niespodziankę. Dziękuję też za wszystkie sugestie, propozycje i zaproszenia. Jedną z takich propozycji jest nazwa samego cyklu. Może faktycznie czas zmienić nazwę na „KŁODZKIE IMPRESJE”.

Wydania: