I po wyborach
Wygląda na to, że padł mit o apolityczności wyborów samorządowych. Gdy piszę te słowa nie ma jeszcze pewnych i ostatecznych wyników, ale wszystko wskazuje na to, że wygrała Platforma, przynajmniej w sejmikach wojewódzkich i innych strukturach też, choć w mniejszym stopniu. PO będzie teraz miała głos decydujący w sprawach – nazwijmy to - makro.
Z drugiej strony, obsadzonych zostanie 40 tys. posad, tyle bowiem wylicza się w strukturach samorządowych.
Co prawda, w małych gminach, gdzie ludzie się znają, a wybory odbywają się według ordynacji większościowej, wyniki mogą być inne, ale im mniejsza gmina, tym mniejszy zakres pola decyzyjnego.
Potwierdza się jeszcze raz spostrzeżenie, że od czasu pamiętnej przemiany ogłoszonej przez aktorkę Szczepkowską, od 20 lat władza w większości znajduje się w rękach tej samej grupy osób wchodzących w skład kolejno: KL-D, UD, UW, ZChN, AWS, PO. Niektórzy politolodzy zwycięstwo PO upatrują w braku alternatywy, czyli wyboru, lecz to nieprawda. Wybór był, o czym świadczy wynik skazanego przez media na zagładę PSL.
Więc skąd ten wynik? Z powodu preferencji przez większość wyborców rozwiązań socjalistycznych, PO bowiem jest partią, wbrew retoryce (jakie są wyniki prac komisji „Przyjazne Państwo”?) centrolewicową, podejmującą decyzje na podstawie wyników sondaży.
W efekcie 3-letnich rządów, jak pokazuje raport Banku Światowego, badającego jakie ułatwienia wprowadzono dla firm w dziewięciu dziedzinach w 183 krajach świata „Doing Business 2011”, Polska znalazła się na 70 miejscu. Wyprzedziły nas m.in. Litwa (23), Łotwa (24), Słowacja (41), Słowenia (42), Węgry (46), Bułgaria (51), Rumunia (56), Czechy (63), Czarnogóra (66), Białoruś (68), o państwach bardziej cywilizowanych nie wspominając.
Może budzić pewne zdziwienie, że największy progres zanotowała Gruzja, która przeprowadziła najwięcej reform plasując się na 12. miejscu na świecie.
Najgorzej wypadliśmy w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę (164 m. - 32 procedury w 311 dni), podatków (121 m. - 29 płatności, 325 godzin, przy całkowitej stopie podatkowa: 42,3% zysku) i rozpoczęcie działalności (113 miejsce; 6 procedur, 32 dni).
Krótko mówiąc, gdy w wielu krajach ułatwienia dla działalności gospodarczej uznano za sposób walki z kryzysem,
w Polsce prywatny przedsiębiorca nadal uważany jest za wroga państwa.
Co gorsza, nie wykorzystuje się nowoczesnych technik jak e-administracji, czy elektronicznego rozliczania się między firmami, bo to wymusiłoby ograniczenie administracji, a więc etatów dla rodzin i kolesi. I nic nie wskazuje by coś w tym względzie miało się zmienić.