Bezsensowne Otwarte Fundusze Emerytalne
Państwo Polskie pod przymusem odbiera nam sporą część naszych dochodów na ubezpieczenia społeczne. Później te pieniądze (ciężkie miliardy) przekazuje do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) a ten znów część z tych pieniędzy przekazuje do kolejnego pośrednika, czyli Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE).
Otwarte Fundusze Emerytalne są „niby rynkowe” ale tak naprawdę żerują na nas. Przecież OFE nie wypracowuje ani złotówki: dostaje pieniądze od ZUS, potem te pieniądze lokuje w lwiej części w papiery skarbowe Państwa Polskiego. Po upływie terminu płatności odzyskuje pieniądze z odsetkami. I to jest ich zysk! Zawiązuje się taki łańcuszek: Państwo Polskie daje pieniądze dla OFE (drogę przebiegu - patrz wyżej), później OFE kupuje obligacje Skarbu Państwa a z odsetek z tych obligacji można opłacić istnienie tych funduszy - czyli prezesów, spółki nadzorcze, kierowników itp. My, którzy „przymusowo” zasilają OFE - naprawdę nic z tego mieć nie możemy - bo skąd? Z lewej do prawej kieszeni? Za tak zwane „zyski” zapłacimy przecież Państwu, które emituje obligacje skarbowe. Sami sobie zapłacimy. To czyż nie lepiej - jak już tak musi być - aby był tylko jeden pośrednik (czyli ZUS) niż dwa.
Owszem, nie miałbym nic przeciwko Otwartym Funduszom Emerytalnym gdyby były to rzeczywiście grupy kapitałowe - gdyby pieniądze zarabiali poprzez akwizytorów wówczas gdy ktoś dobrowolnie chce się u nich ubezpieczyć, pieniądze te byłyby inwestowane, a z zarobionych uczciwie pieniędzy OFE opłacałoby swoją działalność nam zwiększając emerytury.
Jeszcze raz na zakończenie: OFE pieniędzy nie zarabia - obraca tylko tymi które dostaje, i to w tak absurdalny sposób, że znów żeruje na nas. A my - obywatele - za to „mielenie wody” wciąż płacimy.