Lądeckie impresje (132)
Lądek Zdrój traktuję zawsze wyjątkowo. Uważam go za tak osobisty, wprost magiczny zakątek. Zakątek dokąd warto zawsze przyjechać. Tak też czyniłem przez lata, dawał mi bowiem pełen relaks po trudach szarych dni. Dawał nowe siły i ładował akumulatory na kolejny czas.
Zawsze piszę o nim wyjątkowo ciepło a tych publikacji z Lądkiem w tle było już co niemiara. Samych tylko „Lądeckich impresji” /wprawdzie nie zawsze traktujących o lądeckich sprawach/ jest już ponad 130. Promuję również wszędzie lądeckie uroki i tutejsze możliwości uzdrowiskowo-wypoczynkowe. Największą nagrodą za ową tak prywatno-dziennikarską promocję było dla mnie m.in. spotkanie właśnie w Lądku osoby z dalekiej Kanady. Owa osoba wypoczywała wtedy w tutejszym sanatorium. Przyjechała zachęcona nie tylko ceną i warunkami, co lądecką audycją zredagowaną kiedyś dla polonijnego radia w Edmonton. Była to dla mnie osobiście największa nagroda, za ów trud pisania i promowania „mojego” Lądka. Podobne przykłady mógłbym jeszcze mnożyć. Jako, że portal- ZIEMIA KŁODZKA, który mam przyjemność redagować „napędził” jeszcze wielu, wielu gości. Ale byłoby to już odczytane jako pewnego rodzaju przechwałki, a daleko mi do nich…
Po wywiadzie z Burmistrzem Lądka Kazimierzem Szkudlarkiem /odc. 130/ pozwoliłem sobie napisać ponownie do mojego rozmówcy. Zasugerowałem wtedy ustanowienie specjalnego tytułu honorowego. Dla tych wszystkich osób czy instytucji, które nie z zawodowego obowiązki, ale tak prywatnie i tak po prostu promują swój Lądek. Okazją do przyznania takich honorowych wyróżnień mógłby być np. Dzień Patrona jakim jest św. Jerzy czy Dni Lądka. Zasugerowałem nawet sam tytuł, proponując nazwę honorowego AMBASADORA LĄDKA ZDROJU.
Odpowiedź od lądeckiego włodarza nadeszła szybko. Uznał, że jest to sugestia do poważnego rozpatrzenia, być może włączona będzie to przyznawanej już bodajże Wstęgi Białej Lądeckiej. Zresztą mniejsza o nazwę i same szczegóły. Cieszy natomiast, że Pan Burmistrz podchodzi z życzliwością do wszelkich sugestii, promujących na różne sposoby Lądek Zdrój.
Ostateczna decyzja należy oczywiście do lądeckiego włodarza czy miejscowych rajców. Osobiście znam jednak wiele osób, którym należy się bez wątpienia taki tytuł. Do grona tych osób, które dla mnie osobiście są zawsze wyjątkowymi ambasadorami Lądka należy m.in. Alicja Smolińska. Na co dzień mieszka w Berlinie, ale wolne chwile spędza w okolicach Lądka. Swój czas przeznaczyła na opracowanie pewnego rodzaju monografii Wojtówki, o której pisałem już kiedyś. Samo zbieranie materiałów źródłowych to wielki trud, nie mówiąc o pisaniu i zredagowaniu całości. Kiedy pytałem o źródło takiej sympatii do tego regionu, odpowiedziała skromnie. Jest to winna temu miejscu i tej ziemi…
Zbigniew Piotrowicz, postać dobrze znana nie tylko w Lądku, ale i daleko stąd. Na co dzień kieruje i to jak - lądeckim uzdrowiskiem. Wciąż przyciąga nowych gości, umie właściwie „sprzedać” lądeckie walory. Ale nie tylko poprzez swoje zawodowe życie promuje Lądek. Promuje również poprzez swoją książkę „Moje Pagóry”. Książkę, która przybliżyła wielu z nas te strony, ucząc miłości do tejże krainy. Człowiek całym sercem oddanym temu regionowi a Lądkowi w szczególności. Kolejny - moim zdaniem - wspaniały kandydat do tytułu Ambasadora.
Jak nie wspomnieć Sławomira Pietrasa i jego niezwykłych lądeckich wieczorów literacko-muzycznych. Szczególny artystyczny ambasador Lądka Zdroju.
O jego zasługach i dokonaniach można napisać niejeden artykuł.
Kolejny kandydat to wywodzący się z Lądka Marcin Niedobecki. Z zawodu informatyk, którego wysokie kwalifikacje zawodowe docenili inni. Pracuje i mieszka od lat za granicą. Z wyjątkowej sympatii do tego regionu a szczególnie do Lądka stworzył portal internetowy – ZIEMIA KŁODZKA. Poświęca na to cały swój wolny czas, ale i swoje fundusze /jako, że sami pokrywamy koszty redagowania portalu/. Od ponad siedmiu lat redagujemy go wspólnie, budując nowy promocyjny wizerunek Ziemi Kłodzkiej. Doczekaliśmy się w tym roku nowej, całkowicie zmienionej odsłony portalowych stron. Mamy już wersję niemiecką oraz angielską, w przygotowaniu czeska. Nie piszę już więcej bo wyjdzie z tego jeszcze laurka...
Wreszcie Tomasz Nowicki równie wywodzący się z Lądka. Kiedyś związany z Muzeum Ziemi Kłodzkiej. W Lądku tworzył Galerię Muzealną im. M. Klahra. Byłem przy jej narodzinach i widziałem też serce, jakie w to wszystko wkładał. Dzisiaj kieruje bystrzyckim Muzeum Filumenistyczny, ale też do Lądka wraca przy każdej okazji. Promuje ten zakątek zwł. w aspekcie historycznym. Wielki kolejny pasjonat tej ziemi, zarażając również innych ową lądecką miłością. Niebawem kolejna jego wystawa, którą chce pokazać w lądeckiej galerii.
Takich ludzi jest wokół wielu, naprawdę wielu. Czynią dla Lądka wiele dobrego, starając się na miarę swoich możliwości jak najlepiej promować „nasz” wspólny Lądek. Tylko, czy zauważamy ich w tym stałym pośpiechu ?