Spółdzielnia Mieszkaniowa w Kłodzku - rozmowa z prezesem Jerzym Dziewieckim

Autor: 
Mirosław Awiżeń

- W jakiej kondycji finansowej przejąłeś Spółdzielnię Mieszkaniową w Kłodzku?
- To się okaże niebawem jak zrobimy sprawozdanie na koniec czerwca. Mamy dość pokaźne konto, na pewno istnieje płynność finansowa, co stawia nas w komfortowej sytuacji realizacji wszystkich zamierzonych zadań w tym roku. Również nie będzie konieczności podnoszenia opłat. Niemniej jednak stan konta nie zawsze odpowiada sytuacji rzeczywistej. Jeśli porównany te dwie rzeczy to sytuacja finansowa już wcale nie musi być taka dobra. Musimy wiedzieć, że już niedługo przyjdzie taki okres, kiedy będziemy musieli rozliczyć się przed członkami spółdzielni z funduszu remontowego na poszczególnych nieruchomościach. i to może całkowicie zmienić obraz sytuacji finansowej...
- ... nie rozumiem...
- Na dzień dzisiejszy stan funduszu remontowego jest ewidencjonowany na papierze. Nie jest to „czysta gotówka”. Musimy w krótkim czasie doprowadzić do takiej sytuacji, w której ilość i wielkość zasobów będzie odpowiadać zgromadzonym na funduszu remontowym środkom.
- To co? To są te pieniądze czy ich nie ma?
- W ramach spółdzielczości nasza spółdzielnia ma dobrą kondycję finansową. Problem może pojawiać się wtedy, gdy w poszczególnych nieruchomościach zaczną wydzielać się wspólnoty mieszkaniowe. Będą one miały oczywiście ograniczone możliwości finansowania swoich potrzeb, ale nam ubędzie żywej gotówki. Dlatego zależy nam na utrzymaniu zasobów, którymi zarządzamy bez ubytków. O ostatecznej kondycji finansowej dowiemy się po 15 czerwca tego roku, po przeprowadzeniu pełnej lustracji.
- Jak postrzegasz pracę byłego Prezesa S.M. Kłodzko?
- Byłego Prezesa mogę oceniać tylko jako członek Spółdzielni, a nie jako jej prezes...
- ... a więc - jako członek...
- mogę stwierdzić, że brak było do tej pory elementarnej życzliwości wobec naszych mieszkańców. Byłbym nieuczciwy gdybym nie przypisał p. Berczyńskiemu również sukcesu w opanowaniu tak trudnej sytuacji, którą zastał po zarządzie p. Krauzego. Ale muszę również stwierdzić, że Spółdzielnia, jako zarządca nieruchomości jest od pewnego czasu po prostu niewydolna.
- Co to znaczy „niewydolna”?
- Należy powiedzieć, że przede wszystkim większość aktów prawnych, które obowiązują w Spółdzielni - głównie regulaminy różnego rodzaju - są albo nieaktualne, albo nieprzejrzyste. To powoduje różnego rodzaju niedopowiedzenia, jak również brak określonych procedur w działalności Spółdzielni. W momencie, gdy objąłem stanowisko prezesa stwierdziłem, że Zarząd nie pracuje prawidłowo. Brak jest podziału kompetencyjnego - zresztą nie tylko w Zarządzie ale również na poszczególnych stanowiskach pracowniczych. Niewydolny i przestarzały jest system informatyczny Spółdzielni, który nie pozwala na rzetelne rozliczanie naszych mieszkańców, nie mówiąc już o planowaniu.
- Dlaczego chciałeś być prezesem S.M. Kłodzko?
- Po pierwsze - nie da się ukryć, że znalazłem się w pewnej pustce zawodowej, a jako człowiek aktywny, z dużym doświadczeniem - uznałem, że mogę jeszcze coś sensownego zrobić. Po drugie - od ponad 20 lat mieszkam na os. Kruczkowskiego, znam tam prawie wszystkich mieszkańców. Ich problemy i poglądy
nieobojętne są mi. Nieobojętne również w jaki sposób Spółdzielnia będzie zarządzana i jaki będzie jej los. Tym bardziej, że skutki decyzji, które podejmuję będą mnie też osobiście dotykać. Po trzecie - istotne jest to, że mam doświadczenie na podobnym stanowisku. Byłem przecież dyrektorem Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kłodzku.
- Jak widzisz przyszłość Spółdzielni - rozwój? utrzymanie tego co jest?...
- Mimo niektórych poglądów uważam, że spółdzielczość ma swoją przyszłość. Taka forma zorganizowania się społeczności pozwala na zaspakajanie potrzeb bytowych wszystkich jej mieszkańców bez konieczności zaciągania kredytów i pożyczek, w tym kredytów hipotecznych, z czym mielibyśmy do czynienia w przypadku wspólnot mieszkaniowych.
- Co z „filiami”: Ołdrzychowice, Polanica Zdrój?
- Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zasoby w Polanicy i Ołdrzychowicach utrzymać w ramach naszej Spółdzielni. Mieszkańcy z tych miejscowości rozumieją, że „duży może więcej”. Muszą oczywiście być tylko sprawiedliwie traktowani.
- Czy reaktywujesz działalność kulturalno-oświatową Spółdzielni poprzez np. odtworzenie Domu Kultury, współpracę w szerszym zasięgu z ZHP?
- Nie odpowiem jednoznacznie - ale zarówno Prawo spółdzielcze jak i nasz Statut określa tę działalność jako jedno z zadań Spółdzielni. Jest tylko kwestia w jakiej formie ma się to odbywać. Być może właściwszą formą byłoby wspieranie inicjatyw „oddolnych”, obywatelskich.
- Rola Spółdzielni? - Czy ma to być „sypialnia” czy też samodzielna jednostka ze wszystkimi przynależnościami (kultura, rekreacja, sport, rozrywka)?
- Jestem zawsze za zrównoważonym rozwojem Spółdzielni. Nie ma to być „sypialnia” ale centrum życia. Dlatego też oprócz zaspakajania potrzeb podstawowych trzeba sprzyjać rozwojowi różnego rodzaju usług, działalności handlowej, trzeba wspierać inicjatywy, które zaspakajają potrzeby naszych Spółdzielców. Dlatego też uważam za słuszne rozpatrywanie budowy żłobka i przedszkola dla naszych członków, rozbudowę miejsc parkingowych (szczególnie na oś. Kruczkowskiego w Kłodzku), urządzanie placów zabaw i innych form rekreacji na naszych osiedlach.
- A czy istnieje możliwość pobudowania przez Spółdzielnię w Kłodzku „Orlika”?
- Zapewne jest to dobry pomysł. Spółdzielnia ma i teren i środki, by to zrealizować. Niestety, do tej pory nie korzystano z możliwych form dofinansowania.
I kolejna sprawa - na terenie naszych osiedli mieszka sporo osób niepełnosprawnych. Do tej pory praktycznie nic dla nich nie zrobiono, a przecież są na to odpowiednie środki, np. z PFRON.
- Dziękuję za rozmowę

Wydania: