O polowej kapliczce pw. Jana Pawła II w Ponikwie raz jeszcze...

Autor: 
Stanisław Tarchała

Czuję się w obowiązku odnieść się do „sprostowania nieprawdziwych informacji”, które po moim wcześniejszym artykule na temat poświęcenia kapliczki pw. św. Anny i nadaniu jej dodatkowego wezwania Jana Pawła II w Ponikwie umieściła pani Anita Wróblewska w numerze 32 Gazety Prowincjonalnej. Na początek chcę przeprosić wszystkich mieszkańców Ponikwy, w tym wymienionych w „sprostowaniu” pana Andrzeja Dziubę i panią Władysławę Płoch, jeżeli uważają, że zbyt mało uwagi poświeciłem ich wkładowi w odbudowę kapliczki, a być może kogoś nie wymieniłem w ogóle z imienia i nazwiska. Wiem, że podziękowanie i przedstawienie prawdziwego wkładu w jakieś przedsięwzięcie jest dla każdego bardzo przyjemne i jest postępowaniem jak najbardziej właściwym. W czasie mojego dość długiego już życia nie raz doświadczyłem sytuacji, kiedy wydawało mi się, że angażowałem się w jakiś projekt a mój udział nie był w moim odczuciu właściwie oceniony i doceniony, dotyczy to również przedsięwzięć związanych z angażowaniem się w sprawy związane z moim katolicyzmem. Aby sobie jakoś pomóc przywoływałem wtedy na pamięć ludzi odległej co prawda epoki, jaką są wieki średnie, kiedy to wielcy artyści, budowniczowie nie podawali swoich nazwisk do kronik, aby nie było cienia podejrzenia, że budowa wielkich katedr, wykonanie niezwykłych rzeźb, obrazów czy tworzenie kompozycji muzycznych nie służyło temu, aby wejść do historii, ale było robione „na Chwałę Bożą”. Mieli oni zapewne w pamięci słowa psalmu 138, które brzmią: „Pan, który jest wysoko, patrzy łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka” lub słowa Ewangelii wg św. Łukasza wspominające, że „ostatni będą pierwszymi”.
W tym miejscu chcę powiedzieć, że moją intencją przy pisaniu artykułu o kapliczce w Ponikwie było przekazanie mieszkańcom Ziemi Kłodzkiej radości z faktu, że została ona ocalona od zupełnego zniszczenia i że jest pierwszą
w Kotlinie Kłodzkiej, której nadano wezwanie Jana Pawła II. Nie jest również tajemnicą, że informacje na temat jej odbudowy otrzymałem od miejscowego proboszcza ks. kanonika Aleksandra Trojana, co wyklucza sugerowanie przez panią Anitę Wróblewską jakiejś tendencyjności z mojej strony i jest chyba dużym nietaktem nie tylko wobec mnie... Uważam również, że najważniejsze wobec zaistniałej sytuacji jest uświadomienie i podkreślenie faktu, że kapliczka jest miejscem sakralnym, służącym refleksji, osobistej modlitwie, a także jest swoistym wyznaniem wiary mieszkańców angażujących w jej odbudowę swój czas i środki finansowe, a praca przy tym przedsięwzięciu wykonana była przede wszystkim „na Chwałę Bożą”. Jeszcze raz przepraszając wszystkich, którzy poczuli się nie w pełni usatysfakcjonowani wyliczeniem ich pełnego wkładu
w renowację kapliczki, chcę wyrazić nadzieję, że kapliczka ta będzie symbolem jedności mieszkańców wsi Ponikwa, a nie źródłem jakichkolwiek podziałów czy wzajemnych podejrzeń o coś, co pani Wróblewska nazywa „pewną tendencyjnością”. Aby ostatecznie usunąć złe emocje mam dla pani Wróblewskiej propozycję. Spotkajmy się mianowicie z księdzem proboszczem i dokonajmy wspólnego sprostowania wszelkich „nieprawdziwych informacji”, przede wszystkim po to, aby kapliczka nie kojarzyła się z jakimkolwiek podejrzeniem o niewłaściwe intencje i abyśmy jako mieszkańcy jednej parafii byli prawdziwą „chrześcijańską rodziną”...

Wydania: