Moda na odchudzanie
Powszechna moda na odchudzanie, cudowne diety i wszechobecne suplementy odbiera nam cały urok z przyjemności jedzenia i ucztowania z przyjaciółmi. Ostatnio wśrod dwunastu osób na urodzinowej kolacji u znajomych aż dziewięć skubało powściągliwie pyszności na talerzach tłumacząc się odchudzaniem. Jedna z pań wygłosiła bardzo krytyczną mowę o jedzących pieczywo, co spowodowało, że jej mąż udławił się kromką fantastycznego chleba upieczonego przez gospodarza przyjęcia. Większość panów miała wisielcze nastroje a ich chudnące żony bystrym okiem i ciętym językiem pilnowały ich talerzy. Na stole zalegały wspaniałe pasztety i pieczenie. Gospodyni usiłowała dociec, którą potrawę schrzaniła i co jest nie tak z jej gotowaniem, że goście nie jedzą chwaląc jak zwykle jej kuchnię. Atmosfera gęstniała i przyjęcie nieuchronnie zmierzało ku końcowi. Nawet próbowałam sięgnąć po wyjątkowo dobrze wyglądający kawałek pasztetu z kaczymi wątróbkami ale surowy wzrok pewnej odchudzonej koleżanki przekierował moją rękę po liść sałaty. Nasz zazwyczaj niezawodny w dowcipkowaniu kolega opowiedział dla rozruszania towarzystwa historyjkę o odchudzającej się aktorce ale zamiast śmiechu wywołała dziwne pochrząkiwanie gości. Gospodyni żegnała nas ze łzami w oczach a my obiecywaliśmy, że na deser – tort bezowy z kawą (mój ulubiony!!!!) – wpadniemy przy okazji. Po przyjściu do domu wyciągnęłam z zamrażarki kawałek pasztetu pozostałego ze świąt wielkanocnych i żałując, że nie spróbowałam tego z kaczymi wątróbkami, zjadłam normalną kolację. Jak to zwykle bywa, ludzie często wpadają ze skrajności w skrajność i uwielbiają komplikować sobie życie. Bezkrytycznie przyjmowane modne zalecenia kolorowych pism i telewizyjnych programów dla kobiet oraz reklam, nie tylko są szkodliwe dla naszego zdrowia ale jak się okazuje dość skutecznie psują nasze stosunki towarzyskie. Gadanie na okrągło o dietach, zdrowej żywności, wyjątkowych preparatach, co to leczą wszystko z wyjątkiem garba i odcisków, wpędza nas nie tylko w kompleksy i obniża nastrój ale na dłuższą metę jest po prostu nieznośne dla naszego otoczenia. Stosowane diety cud, często bardzo restrykcyjne i wręcz szkodliwe dla naszego zdrowia, powodują głównie odchudzenie naszej kieszeni a nie fałdek na brzuchu. W czasach, gdy wzorem do naśladowania dla pięćdziesięcioletniej kobiety jest szesnastoletnia modelka reklamująca krem przeciwzmarszczkowy” 50+”, a w sklepach średnim rozmiarem ubrania jest “M” w wymiarze “S”, a niektóre marki nie produkują ubrań w rozmiarze większym niż “L”, bo źle wyglądają na zaokrąglonych biodrach damskich, stajemy się niewolnikami trendu. Media kuszą modelkami komputerowo poprawionymi, obiecując takie same talie i biusty oraz bezgranicznie długie nogi w czerwonych szpilkach po zjedzeniu trzech opakowań kapsułek przywracających chudość i młodość za jedyne 199, 99 za opakowanie. Gwarancja skuteczności !!! Jeśli nie schudniesz po zjedzeniu trzech opakowań naszych cudownych kapsułek możesz je odesłać. Zwrócimy pieniądze. Oczywiście głupich nie sieją – sami rosną!!!
Jedzenie rzeczy dobrych nie jest tanie ale na pewno jest smaczne i zdrowe. Nie da się oszukać naszego podniebienia i zastąpić prawdziwego pasztetu z kawałkami kaczych wątróbek pasztetem borowikowym po 11, 99 za kilogram, gdyż same produkty do wykonania takiego pasztetu domowego są dwa razy droższe od tego gotowego już ze sklepu, nie mówiąc o kosztach jego przygotowania. Im niższa cena tym niższa jakość produktu. Niby prosta zasada ale i od niej znalazłam wyjątek. Parówki cielęce pewnej znanej na rynku marki zawierają 3% mięsa cielęcgo, choć kosztują 32,90 za kilogram. Co stanowi resztę składu tych parówek? Bałam się przeczytać. Czasami wiedza szkodzi na apetyt. Tak naprawdę, to o ten nieposkromiony apetyt chodzi. Wystarczy jeść mniej i ruszać się więcej. Skutki takiego podejścia do sprawy widzę na co dzień. Pewien bardzo bliski mi pan w ciągu roku pozbawił się w ten sposób wystającego brzucha, bólu kolan, porannego stękania, wysokiego cholesterolu a po wyprostowaniu się zyskał kilka centymetrów wzrostu. Chodzi teraz szybkim krokiem, częściej się uśmiecha a to wszystko nie z powodu cudownej diety tylko prostej zasady:
Jeść mniej ale za to smacznie i dobrze oraz więcej ruszać się.
Czego Państwu i sobie samej życzę, wasza uwielbiająca i szanująca dobre jedzenie Heniutka.