Lądeckie impresje (176)

Autor: 
Janusz Puszczewicz
dominas1.jpg

- Jest Pan autorem kilkunastu książek nt. powstania i rozwoju kolei na Dolnym Śląsku oraz w Wielkopolsce. Zresztą tematem Pana pracy doktorskiej było powstanie i rozwój kolei na Ziemi Kłodzkiej w latach 1854-1914. Kiedy i w jakich okolicznościach narodziło się zainteresowanie tą tematyką?
- Kolej jest obecna w moim życiu od dzieciństwa. Biorąc pod uwagę, że
w Nowej Rudzie znajduje się jeden z największych kolejowych obiektów mostowych Śląska, jako nastolatek z kolegami często spędzaliśmy tam wiele czasu, co dla młodego człowieka było niezmiernie emocjonujące. Nie można pominąć wychowania w duchu krajoznawstwa. Ojciec jako przodownik turystyki górskiej już w latach 80. przybliżył mi każde pasmo górskie na Ziemi Kłodzkiej, gdzie niemal zawsze jeździliśmy koleją.
Ważny zwrot w kierunku pasji kolejowej wiązał się z uczęszczaniem do Szkoły Kolejowej w Kłodzku. Praktyki na stacji Kłodzko Główne siłą rzeczy pogłębiały zainteresowanie problematyką kolejową. Wreszcie, kiedy na studiach na Uniwersytecie Wrocławskim o specjalności Edukacja Regionalna musiałem wybrać temat pracy licencjackiej, sięgnąłem po pomysł mojego najstarszego brata.
W przeszłości myślał on o opisaniu atrakcyjności krajoznawczej kolei Kłodzko – Wałbrzych.

- Urodził się Pan w Nowej Rudzie, tam też uczęszczał do szkoły podstawowej. Dalszą naukę kontynuował Pan w Kłodzku ...
- Ukończenie szkoły podstawowej, wówczas ośmioklasowej, w Nowej Rudzie zbiegło się z przełomem systemowym w Polsce. W tym czasie wielu kolegów w Nowej Rudzie wybierało szkołę górniczą, co dla mnie nie było zbyt interesujące. Już wówczas mówiło się, że górnictwo w Nowej Rudzie nie ma wielkiej przyszłości, co niestety kilka lat później dla wielu noworudzian okazało się gorzką prawdą. Uwzględniając związki dziadka z koleją decyzja padła na szkołę kolejową w Kłodzku. Trzyletnie dojazdy pociągiem z Nowej Rudy do Kłodzka wspominam też jako osobliwe doświadczenie.

- Najnowsza książka „Kolej Kłodzko- Kudowa Zdrój” właśnie ukazała się na księgarskich półkach. Może w pewnym skrócie przedstawimy ją naszym czytelnikom.
- Książka Kolej Kłodzko – Kudowa Zdrój jako wydanie drugie, tym razem nie zmierza do ukazania atrakcyjności krajobrazowej regionu i linii w jego kontekście. Badania naukowe prowadzone w ostatnich latach skłaniają mnie do ukazania wartości jaką linia kudowska reprezentuje sama w sobie. Szczególnie ważne są historyczne obiekty architektoniczne i inżynieryjne linii z przełomu XIX i początku XX wieku w postaci dworców i drogowych obiektów inżynieryjnych (mostów, tuneli). Ich wartość polega na zachowaniu w przeważającym stopniu w oryginalnym, niemal niezmienionym stanie do współczesności. Trzeba pamiętać, że tego rodzaju obiekty na zachodzie Europy były często zmodyfikowane w naturalnym procesie modernizacji linii w latach powojennych, natomiast tutaj pozostały niezmienione.
Pierwszy rozdział książki ukazuje dzieje kolei Kłodzko – Kudowa Zdrój, począwszy od pierwszych działań podjętych w celu jej utworzenia, kończąc na wydarzeniach z przełomu lat 2012/2013, kiedy podjęto starania o wznowienie przewozów pasażerskich i remont nawierzchni jezdnej linii. W rozdziale tym znalazły się okoliczności związane z inicjatywą, budową kolei i jej funkcjonowaniem po uruchomieniu. Oddzielnie opisałem dzieje połączenia Kudowy z Nachodem. Ważnym wątkiem dziejów powojennych była powódź 1997 roku.
W rozdziale drugim przedstawiłem parametry techniczne linii. Szlak i obiekty inżynieryjne obrazują mapki oraz schematy. Poruszyłem także problem najważniejszego taboru kursującego na linii przed- i po wojnie. Trzeci rozdział ukazuje architekturę stacji kolejowych. Zaznaczyłem tu pierwotny kształt przestrzenny stacji, rozwój ich infrastruktury, jak również pełnione w ciągu lat najważniejsze funkcje. Oprócz zdjęć dokumentacyjnych w tekście znalazły się oryginalne przedwojenne plany sytuacyjne stacji oraz ich schematy w języku polskim. Tekst powstał głównie na podstawie materiałów źródłowych z archiwów niemieckich, polskich oraz czeskich, jak również w oparciu o przedwojenną prasę lokalną. Opracowanie zawiera ilustracje z początku XX wieku, okresu międzywojennego oraz z lat 90. XX i początku XXI w., a także okresu współczesnego.
Książka została solidnie wydana przez wydawnictwo Księży Młyn z Łodzi, reprezentowane przez pana Michała Kolińskiego.

- Czy należy się spodziewać kolejnych książek z tej półki, czy możemy już zdradzić naszym czytelników kolejne Pana plany ?
- W przygotowaniu wydawniczym jest książka Architektura Śląskiej Kolei Górskiej (Görlitz/Węgliniec – Jelenia Góra – Wałbrzych), która głównie ma na celu ukazanie niezmiernie oryginalnej zabytkowej architektury z II połowy XIX w., co wydaje się istotniejsze od pisania o samej historii tej kolei. Na wznowienie czeka także książka Kolej Kłodzko – Stronie Śląskie, która pod względem zastosowanej architektury oraz kompozycji przestrzennej stanowiła niezwykle oryginalne dzieło, na skalę daleko wykraczającą poza obecny teren Polski.

- Jakie są Pana zdaniem perspektywy kolei w tym regionie?
- Trzeba pamiętać, że kolej spełniła już swoją rolę historyczną i obecnie w tym regionie jej perspektywy są głównie powiązane z turystyką i ruchem uzdrowiskowym. Szczęśliwie Ziemię Kłodzką przecina ważna magistrala Wrocław – Międzylesie – Praga, która nie jest zagrożona, ponadto region posiada dwie linie o charakterze stricte uzdrowiskowym. Owa konstrukcja sprawia, że pozycja tych kolei jest względnie mocna. Wydaje się, że czynnik turystyczno-uzdrowiskowy zaważył o podźwignięciu kolei Kłodzko – Kudowa Zdrój, której nawierzchnia jezdna poddawana jest w ostatnim czasie remontowi. Mam nadzieję, że podobnie będzie w kolejnych latach z koleją do Stronia Śląskiego, która ma szanse na ponowne uruchomienie ruchu pasażerskiego.

- Związany jest Pan w szczególny sposób z Ziemią Kłodzką. Które miejsca są dla Pana swoistymi magicznymi zakątkami?
- Myślę, że każdy kto chciałby poczuć ducha Ziemi Kłodzkiej powinien wybrać się grzbietem Wzgórz Włodzickich z Nowej Rudy na Włodzicką Górę. Panorama jaka się tam otwiera ukazuje niemal całą Ziemię Kłodzką. Osobiście przemawia do mnie także przestrzeń pomiędzy Polanicą i Kudową Zdrojem, jest tam kilka akcentów, które są dla mnie niezwykłe. Magiczny jest dla mnie także wysiłek, jaki towarzyszy mi każdorazowo podczas wejścia na Śnieżnik Kłodzki, szczególnie idąc od strony Międzygórza widoki są warte zobaczenia.
Dziękuję uprzejmie za rozmowę.

Wydania: