O wspólnocie lokalnej, o samorządzie i gminie Lewin Kłodzki

Autor: 
z wójtem Jerzym Cierczkiem rozmawia Mirosław Awiżeń

... samorząd jest po to, aby realizować interesy, potrzeby wspólnoty. Temu ma służyć samorząd. Dzisiaj dostrzegam, że zewnętrzne uwarunkowania spowodowały, iż nasze samorządy obecnie to tak jakby sprzed 1989 roku... z Gminną Radą Narodową, z Naczelnikiem i z tym coraz bardziej ograniczonym zakresem rozwiązywania problemów lokalnej społeczności. Jest jak jest - głową muru nie przebijesz - i w tych warunkach trzeba działać jak się da i rozwiązywać problemy wspólnoty, której jestem przedstawicielem. Ale powiem Ci tak - najbardziej mi żal, że teraz, jak są możliwości finansowania dużych zadań (inaczej niż w latach dziewięćdziesiątych) nie ma już takiego klimatu.... żeby udało się połączyć tamte emocje, uwarunkowania z tymi możliwościami, które dają dziś fundusze z Unii Europejskiej i inne, to na pewno efekty pracy w Gminie byłyby bardziej widoczne. Dzisiaj - nawet jak się robi duże rzeczy, w małym stopniu wpływają one na zadowolenie mieszkańców. Już tylko nieliczni utożsamiają się ze swoją gminą. W tej analizie nie jestem odosobniony. Tak twierdzą również twórcy samorządności polskiej, profesorowie Kulesza czy Regulski. Oni także twierdzą, że samorządność „poszła nie tak jak trzeba”. Tu jest ciekawe pytanie. Bardzo wielu polityków „krajowych” , którzy znaleźli się w gronach decyzyjnych państwa, to ludzie wywodzący się z samorządów. I zadziwiające jest to, że ci ludzie - znający problemy gmin - jakby zapomnieli skąd wyszli. Skąd u nich niedocenianie samorządności lokalnej, a nawet degradacji tej idei do stopnia wykonawczego „władz wyższych”? Dzisiaj samorząd krok po kroku został po prostu ubezwłasnowolniony. Masz prosty przykład: w sytuacji, kiedy wszystkim jest wiadomo, że ten II okres finansowania z Unii Europejskiej (lata 2014 - 2020 - przyp. red.) jest przełomowy (przekraczamy Rubikon nowoczesności w kwestii poziomu infrastruktury) samorządy gminne, powiatowe nie mają środków własnych do zagospodarowania pieniędzy z UE. Nie mają pieniędzy, bo przez lata nieustannie były obciążone zadaniami „własnymi” bez zabezpieczenia na ich wykonanie źródeł finansowania. Oczywistym przykładem jest tu gminna oświata. Istniała możliwość zaciągania kredytów czy pożyczek na wkład własny. Ale i tu gminom został założony kaganiec. Czyli możliwości niby są, ale nie można pożyczyć pieniędzy, bo trzeba spełniać jakieś współczynniki, wskaźniki, progi chroniące nie tyle gminę, co rząd przed nadmiernym zadłużeniem. ..... właśnie kosztem gmin....

***
- I tak, z narysowania ogólnego obrazu funkcjonowania gmin w Polsce - jak to widzi Wójt - przechodzimy do szczegółowego. Czyli do gminy Lewin Kłodzki. Wróciłeś na stanowisko wójta Lewina Kłodzkiego
w bardzo specyficznych okolicznościach - po odwołaniu w referendum poprzedniego. To było w 2012 roku. Jaką sytuację (kondycję) Gminy wówczas zastałeś i co udało Ci się przez ten czas zrobić?
- Sytuację zastałem bardzo złą. Przede wszystkim w zakresie organizacji i zarządzania urzędem Gminy. Po głębokim konflikcie z poprzednim wójtem trzeba było uregulować wszystko od początku. Wdrożyliśmy nowy schemat organizacyjny, bo w poprzednim wszystko było podporządkowane wójtowi bezpośrednio. Obecnie urząd został podzielony na 3 referaty. Został wprowadzony w życie nowy Statut Gminy. Z-ca wójta jest na części etatu. Zlikwidowany został komunalny zakład budżetowy a w jego miejsce utworzony referat, który przejął część zadań z zakresu gospodarki mieszkaniowej i komunalnej. Kolejne sprawy. Był bałagan w zakresie gospodarki finansowej. Wiele zaległych płatności związanych z brakiem realizacji dochodów. W zakresie inwestycji źle przygotowane dokumentacje, zadania... nierealne, montaże finansowe, nietrafione umowy, wybory wykonawców... Obecnie, po wyłonieniu nowego wykonawcy, zrealizowaliśmy nowe ujęcie wodociągowe ze stacją uzdatniania wody. Zakończyliśmy również rozliczenie finansowe wspólnej z Powiatem inwestycji, czyli budowy drogi do przejścia granicznego Kocioł - Oleśnica. Udało się nam także uruchomić rurociąg, kanalizację w Jeleniowie. Wynegocjować uczciwe warunki ze spółką wodociągową z Kudowy Zdroju, co umożliwiło wyłączenie z użytkowania oczyszczalni ścieków w Lewinie i włączenie systemu kanalizacji lewińskiej do oczyszczalni ścieków w Kudowie Zdroju. Obecnie zlecony jest projekt rekultywacji terenu byłej oczyszczalni. Czyli skończy się ten smrodek przy wjeździe do Lewina Kłodzkiego. A propos wjazdu do Lewina Kłodzkiego.... czynimy starania wspólnie z Powiatem Kłodzkim o pozyskanie sprzymierzeńców na Kolei i w Urzędzie Marszałkowskim dla podświetlenia wiaduktu kolejowego. Przesłanka, która nam przyświeca, jest taka: Powitalna brama na wjeździe do Hrabstwa Kłodzkiego i całego Dolnego Śląska. Będąc przy wiadukcie, aż się prosi, aby Dyrekcja Okręgowa Dróg Publicznych zlikwidowała nielegalne składowisko odpadów drogowych. Ten teren powinien być miejscem postojowo-wypoczynkowym przy jednej z najpiękniejszych budowli. Co jeszcze udało się mam zrobić? ... jesteśmy w trakcie budowy kanalizacji w Dańczowie i budowy ok. 40. indywidualnych oczyszczalni ścieków. Tutaj mamy zabezpieczenie finansowe i chcielibyśmy zakończyć inwestycję w tym roku. Ogłoszony został również przetarg na kanalizację dla Jerzykowic Wielkich. Wykonaliśmy część wodociągowania (c.d.) w Lewinie Kłodzkim.
- To sporo się nadziało przez te niecałe dwa lata. Ale mam jeszcze parę pytań „z marszu”. Po pierwsze: z czego żyją i utrzymują się mieszkańcy Gminy?
- Cała gmina oczywiście z podatków. Mieszkańcy z administracji i oświaty, z usług, z handlu i turystyki. I w tym względzie nie różnimy się od innych gmin.
- Pytanie drugie: Co się dzieje z „Laskiem Miejskim” - dla mnie silnikiem tego samochodu jakim jest Lewin Kłodzki.
- Gmina ma tu prawie zerowy udział. To, co było zależne ode mnie kiedyś, zostało wykonane. Jest kaskada zbiorników, ale tereny wokół należą do prywatnych właścicieli. Sprzedali moi poprzednicy. To tyle.
- Pytanie trzecie: co z turystyką w Gminie?
Pięknie się zaczęło w latach dziewięćdziesiątych. I to widać po dzień dzisiejszy. Może nie tyle w Lewinie, co na terenach poszczególnych wsi. Szczególnie w agroturystyce, budowie stawów rybnych ze smażalniami..... Takie obiekty mają bardzo duży wpływ na estetykę, na wizerunek wsi. To widać „gołym okiem”. Nie można oceniać gminy tylko poprzez pryzmat samego Lewina. To, że gmina się rozwija, najbardziej widać w Dańczowie i Jerzykowicach Wielkich, gdzie trwają remonty, powstają nowe obiekty... stąd zresztą nasza decyzja o kanalizacji dla tych wsi - bo kanalizacja jest tutaj niezbędna. Tak samo jak w Jarkowie - wsi od lat wiodącej. Z Jarkowem mamy problem. Chodzi o zły stan drogi powiatowej. Więc wspólnie z Powiatem musimy ten problem rozwiązać, aby był porządny dojazd czy do „Ogrodu Japońskiego” czy do gospodarstwa pp. Lechów.
- Pytanie czwarte: Jak ruszyć Lewin Kłodzki, aby stał się elementem wiążącym z jednej strony Kudowę Zdrój z drugiej Duszniki Zdrój i Szczytną...
- Odpowiem tak: W Lewinie Kłodzkim potrzebna jest władza samorządowa, która będzie pomagać mieszkańcom w zmianie wizerunku na korzyść. Potrzebna jest codzienna, zwykła praca, której skutkiem będzie usuwanie barier stojących przed ludźmi. To nie urząd zmienia gminę, to jej mieszkańcy. Właśnie ci, o których mówiłem wcześniej... z Dańczowa, z Jerzykowic Wielkich, z Jarkowa... I podsumuję: w l. 70. ub. wieku chyba w „Słowie Polskim” przeczytałem i pamiętam do dziś: „Lewin - to kłodzkie Międzyzdroje”. I tak być powinno i do takiego stanu powinniśmy dążyć.
- Pytanie piąte i chyba najważniejsze: czy gmina Lewin Kłodzki powinna istnieć?
- Powinna! Bo kiedy przestanie istnieć to wspólnota lewińska zatrzyma się w rozwoju a nawet cofnie. Konsekwencją będzie likwidacja choćby szkoły gimnazjalnej, szkoły podstawowej. Na pewno zabraknie inwestycji w takim zakresie jak dotychczas. Te podstawowe problemy wspólnotowe nie będą rozwiązywane już na miejscu. Wszystkie w Kudowie, a na miejsce samorządnej gminy Lewin Kłodzki innej oferty nie będzie.
- Dziękuję za rozmowę.

Wydania: