Rozmowa ze Zbigniewem Cierniakiem - dyrektorem Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk

Autor: 
Ewa Chalecka
Foto: 
Ireneusz Dorozański i Przemysław Ziemacki
DFM_Bardo_081114_fotPZiemacki_8.jpg
Zbigniew_Cierniak_-_fot.jpg

Absolwent Zespołu Szkół Elektryczno - Elektronicznych w Zabrzu, Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Zabrzu oraz Politechniki Częstochowskiej: studiów inżynierskich na kierunku Zarządzanie Rozwojem i Konsulting, studiów magisterskich na kierunku Zarządzania Instytucjami Publicznymi i Samorządowymi oraz studiów podyplomowych w zakresie Ekonomika i Zarządzanie Menedżerskie. Debiutował w chórze młodzieżowym Resonans con tutti. Do Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk trafił w 1990 r. - wtedy prof. St. Hadyna przeprowadził ogólnopolski nabór do chóru. W 1992 r. artysta dołączył do zespołu i związał z nim niemal całe życie zawodowe. Był członkiem działu artystycznego na stanowiskach: artysta śpiewak z obowiązkiem tańca, artysta tancerz – śpiewak, solista. Profesor Hadyna dostrzegł i docenił także jego talent organizatorski. W 1997 r. artysta został najmłodszym inspektorem działu artystycznego w historii zespołu. Od 1999 r. pełnił funkcję organizatora pracy artystycznej (koordynator pracy wszystkich działów: chóru, baletu i orkiestry). W 2008 r. powierzono mu stanowisko pełnomocnika dyrektora do spraw marketingu i promocji, które piastował do stycznia 2009 r., kiedy to decyzją Zarządu Województwa Śląskiego, objął funkcję zastępcy dyrektora. W 2011 r., Zarząd Województwa Śląskiego powołał Z. Cierniaka na stanowisko Dyrektora Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. Zbigniew Cierniak jest projektodawcą wielu przedsięwzięć zagranicznych. Inicjował i podtrzymywał kontakty m.in. z impresariatami w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Niemczech. W 2010 r. zainicjował udział Śląska w światowych targach artystycznych w Szanghaju oraz w Nowym Jorku, co zaowocowało nawiązaniem znaczących kontaktów. Dzięki jego zaangażowaniu, zespół Śląsk jest członkiem Śląskiej Organizacji Turystycznej i promuje Województwo Śląskie uczestnicząc w Międzynarodowych Targach Turystycznych. W 2014 r. dyrektor nawiązał współpracę z Dolnośląskim Festiwalem Muzycznym. W ramach tego wydarzenia Śląsk wystąpił trzykrotnie (dwa razy w Bardzie i raz w Polanicy). W tym roku, pod szczególnym patronatem DFM-u cały zespół wystąpi podczas uroczystych Dożynek Gminy Kłodzko, które odbędą się w Starym Wielisławiu.
Niektóre nagrody i wyróżnienia: odznaka Zasłużony Działacz Kultury (2003), Brązowy Krzyż Zasługi (2007), srebrna statuetka Absolwenta Roku Politechniki Częstochowskiej (2012), Order Św. Stanisława (2012), Złoty Krzyż Zasługi za działalności na rzecz rozwoju i upowszechniania kultury (2013), Brązowy Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2013), Nagroda Honorowa Osobowość Roku - Marka Śląskie (2013), Nagroda Specjalna Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za zasługi dla kultury polskiej (2013). Jest także członkiem CID UNESCO (2011) oraz Rady Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Z. Religi w Zabrzu (2012).

- Skąd u Pana zainteresowanie śpiewem i tańcem? Jak trafił Pan do Śląska?
- Wszystko stało się za sprawą przypadku. Debiutowałem w chórze młodzieżowym Resonans con tutti i to tam zdobyłem pierwsze szlify i doświadczenia muzyczne. Zespołem Śląsk zainteresowałem się dzięki mojej żonie Joannie. Kiedy ją poznałem była tancerką-śpiewaczką chóru Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, było to niemal tradycją w jej rodzinie. Członkami zespołu byli też rodzice żony oraz dziadek. Jej przepełnione miłością opowieści sprawiły, że postanowiłem spróbować swych sił i wybrałem się na ogólnopolskie eliminacje. Spośród kilkuset chętnych, podczas wieloetapowego przesłuchania, wyselekcjonowano zaledwie kilku młodych artystów – czterech panów i trzy panie. Byłem wśród tego zaszczytnego grona. Potem czekało mnie mnóstwo prób i treningów. Było warto – pokochałem swoją pracę o czym świadczy fakt, że występowałem na scenie blisko 18 lat.

- Jak wygląda praca członka zespołu Śląsk? Jakie są wymagania, aby do niego trafić i co zmieniło się od momentu kiedy Pan rozpoczynał karierę solisty?
- Mamy blisko 120 koncertów rocznie, a próby odbywają się niemal codziennie i trwają po wiele godzin. Dużo podróżujemy - występujemy nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce. Wyjeżdżamy również na zagraniczne tournee, które są wielkim wyzwaniem dla artystów – zarówno pod względem kondycyjnym, jak i logistycznym. Wielogodzinne próby, ciągłe wyjazdy, rozłąka z bliskimi - praca w zespole jest niezwykle wymagająca, ale jeśli robimy to co kochamy łatwiej nam pokonywać trudności. Niewiele się to zmieniło od kiedy ja rozpoczynałem karierę w Zespole Śląsk. Praca na scenie to ogromne wyzwanie fizyczne i psychiczne, a wszystko po to, by widz mógł podziwiać perfekcyjnie przygotowany koncert. Świadomość tego trudu nigdy jednak nie odstraszała młodych ludzi, którzy chcą być artystami Śląska. Na przesłuchania organizowane przez Zespół przychodzi wielu utalentowanych śpiewaków i tancerzy, którzy zdają sobie sprawę z wszystkich wad zawodu artysty. Drzwi naszej siedziby są cały czas otwarte dla takich ludzi, wciąż ich poszukujemy zarówno w szkołach, jak i w amatorskich zespołach. Często właśnie wśród amatorów udaje nam się znaleźć prawdziwe talenty. Wielu artystów zgłaszających się do nas ma już jednak nie tylko odpowiednie wykształcenie muzyczne czy baletowe, ale i spory bagaż doświadczeń. Dzięki temu łatwiej i szybciej przystosowują się do wymagającego trybu pracy w Zespole Śląsk.

- Czy ciężko było odnaleźć się w roli koordynatora zespołu? Na czym polega Pana obecna praca?
- Zawsze z zapałem przyjmuję nowe wyzwania. Przede wszystkim byłem dumny, że ktoś mi zaufał i chciałem sprostać stawianym mi oczekiwaniom. Nieco gorzej było z moimi starszymi kolegami z zespołu. Na początku trudno im było przyzwyczaić się do faktu, że kieruje nimi młodszy kolega. Jednak kiedy zobaczyli, że wszystko funkcjonuje jak należy nie mieli do mnie zastrzeżeń. Zdobyta wówczas praktyka bardzo pomaga także dziś, w zarządzaniu instytucją na stanowisku dyrektora. Znam Zespół od podszewki, mam doświadczenie w koordynowaniu pracy całego zespołu, wiem jak właściwie promować zarówno Śląsk, jak i polską kulturę. Miano Ambasadora Polskiej Kultury na świecie zobowiązuje, dlatego wyjazdy zagraniczne wymagają od nas największego wysiłku organizacyjnego. W tym roku planujemy podróż do Japonii i Brazylii. Nasze brazylijskie tournee potrwa 3 tygodnie, ale przygotowania do niego trwają blisko 3 lata. To bardzo trudne logistycznie przedsięwzięcie i nie mam tu na myśli jedynie planowania trasy koncertowej. Sam transport ponad stu osób: chóru, baletu i orkiestry jest wyzwaniem, a trzeba pamiętać, że musimy ze sobą zabrać także blisko 6 ton strojów i instrumenty muzyczne.

- Jak zrodziła się współpraca pomiędzy Dolnośląskim Festiwalem Muzycznym a zespołem Śląsk?
- Magdalenę Kulig poznałem blisko 10 lat temu za sprawą naszego szefa Rady Programowej. Przyjechała do nas do Koszęcina. Długo rozmawialiśmy. Wtedy nic konkretnego nie udało nam się zbudować, ale już podczas naszego spotkania w 2014 roku szybko ustaliliśmy główne nurty współdziałania, program koncertu i zorganizowaliśmy występy. Bardzo cieszymy się z tej współpracy i liczymy, że będzie się ona rozwijała.

- Wspólnie promujecie zapomnianą twórczość St. Moniuszki. Dlaczego?
- Zespół Śląsk od zawsze promował polską twórczość – to nasza misja. Kompozycje Moniuszki nie są dla nas nowością. St. Hadyna przygotował niegdyś piękną operę Moniuszki - Halka właśnie z udziałem zespołu. Wciąż mamy ją w swoim repertuarze, ale Śląsk nie został stworzony do wykonywania oper. Dlatego tym razem wybraliśmy mniej znane, a zarazem niezwykle piękne, sakralne dzieła Moniuszki – msze łacińskie oraz litanie ostrobramskie. Koncerty, które zrealizowaliśmy w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Muzycznego były dla nas premierowymi wykonaniami. Jednak jestem pewien, że jeszcze nie raz będziemy korzystać z tych kompozycji. Moniuszko to nieco zapomniany kompozytor, jednak dziś na nowo zyskuje uznanie – jednym z promotorów jego twórczości poza naszymi granicami m.in. w Metropolitan Opera jest doskonały polski tenor Piotr Beczała. Jego nazwisko znajduje się obecnie w gronie światowej czołówki, co na pewno służy międzynarodowej promocji muzyki Moniuszki.

- Jeszcze w tym roku wystąpicie na Ziemi Kłodzkiej 30 sierpnia podczas dożynek powiatowych, czy to jedyny koncert w regionie, który odbędzie się jeszcze w tym roku?
- Lista koncertów nie jest jeszcze zamknięta, wciąż nad nią pracujemy. Krajowe występy nie zajmują nam organizacyjnie tyle pracy co zagraniczne tournee, dlatego mamy jeszcze czas na decyzje. Jednak Dożynki Gminy Kłodzko zasługują na szczególną uwagę. Na uroczystość przybędzie cały nasz zespół – chór, balet i orkiestra czyli ok. 120 osób. To oznacza, że do małej wioski - Starego Wielisławia - przyjadą trzy autokary z artystami oraz tir i ciężarówka z potrzebnym sprzętem technicznym, kostiumami i instrumentami. To będzie niezwykłe wydarzenie również dlatego, że wystąpimy w tym dniu dwukrotnie. Najpierw w kościele z wybranym repertuarem Moniuszki, a potem w plenerze z repertuarem ludowym tak lubianym przez naszą publiczność. Bardzo cieszymy się na ten występ. Na koncerty w mniejszych miejscowościach przychodzą ludzie pełni serdeczności i wdzięczności – taka też jest i publiczność Ziemi Kłodzkiej.
W koncertach plenerowych zawsze uczestniczy znacznie większa ilość osób niż w salach koncertowych - to daje artystom wielką satysfakcję i dużo dobrej energii.

Wydania: