wrzesień 2013
Horoskop prowincjonalny na sierpień
* BARAN
Jesteś twardy, niekiedy zbyt twardy to i sukcesy są, ale niekiedy zbyt dużym kosztem osiągane. Warto by nieco złagodnieć. Oczywiście nie dla wszystkich, ale dla najbliższych to tak. Tutaj naprawdę możesz pozwolić sobie nawet na łagodny uśmiech z niedużej porażki. Zresztą - twardość i upartość niekoniecznie musi kojarzyć się z brakiem radosnego uśmiechu, a nawet serdecznego śmiechu „od ucha do ucha”. Świat nie jest taki zły...
* BYK
Władza. Godność
„Gliński lekiem na całe zło!”, „Gdzie diabeł nie może, tam Glińskiego pośle”, „Na kłopoty Gliński” itd. Mogłabym mnożyć uszczypliwe teksty na temat tego skądinąd szacownego wykładowcy akademickiego.
Lądeckie impresje (172)
W sierpniu br. ukaże się pierwsza książka Adriany Jurczyk Duarte pt. „Tajemnica Zamku Gniesz”. Autorka mieszkająca od 10 lat w Portugalii pochodzi z Długopola Górnego. Związana jest również z Bystrzycą Kłodzką, gdzie uczęszczała do liceum. Jest absolwentką filologii niderlandzkiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Obecnie mieszka wraz z mężem i córeczką Orianą w uroczym nadmorskim miasteczku Estoril pod Lizboną. Dzieli życie między Portugalią a Polską, za którą tak tęskni.
Wieczne wakacje Hłaski
We wrażych czasach socjalizmu wakacje były bardzo ważne, To nie to co teraz. Nie jakieś tam Majorki, Egipty czy Chorwacje dla posiadaczy kont i kart kredytowych, tylko prawdziwe polskie Ustka, Łeba, Sopot albo rodzinna wieś z piaszczystą drogą, żniwami, sianokosami i wieczorną flaszką bimbru pod lipą na podwórku. Jeśli człowiek miał zatrudnienie, to miał też zakładowe wakacje.
Marek Hłasko na wakacjach. Kulturalnych
Autor powieści „Palcie ryż każdego dnia” wakacje spędzał w różnych częściach świata. Opowieści, legendy i przekazy pokazują, że był to styl wypoczynku typowego wagabundy i człowieka, który świadomie buduje własną legendę. A jak wyglądała, właściwie mogła wyglądać, propozycja na kanikułę nieco bardziej intelektualną, kulturalną w czasach Hłaskowych? Spróbujmy zrobić niewielką symulację na użytek tekstów tego cyklu i wybrać jeden rok z życia Marka Hłaski. Dobrze. Wybrałem rok 1954. Powody? Pierwszy – filmowy.
Była taka fabryka...
Zaczęło się wszystko … w 1844 r. od skromnego warsztatu kowalskiego, prowadzonego przy ul. dzisiejszej Połabskiej (dawniej Mälzstrasse) przez Ferdynanda Thiele. Dwaj jego synowie – Wil-helm i August poszli w ślady ojca i wyuczyli się rzemiosła kowalskiego. Starszy Wilhelm nie znalazł jednak upodobania w tym zawodzie i w przyszłości zajął się rolnictwem. August natomiast po latach praktyki za granicą, 14 maja 1875 r. przyjęty został jako mistrz w poczet kłodzkiego cechu kowalskiego.
Darczyńcy i dobrodzieje
No i proszę, każdy kolejny dzień dowodzi, że faszyzm u nas ma się coraz lepiej. Nie chodzi tu o jakieś wybryki na uniwersytetach, bo tam, jak sama nazwa wskazuje, jest miejsce na wszystko, a więc na protesty także, ale o to, co to dokładnie oznacza. Dosłownie z włoskiego oznacza rózgi, czyli po naszemu baty, a te, jak wiadomo, pan wymierza poddanemu jak ten coś przeskrobie lub dla lepszego samopoczucia. Co prawda nasza, ale nie tylko nasza, konstytucja stanowi, że hegemonem u nas jest lud, ale niech no tylko lud weźmie sobie to do serca a już tam baty wskażą mu jego miejsce.
Co w Dusznikach Zdroju? Rozmowa z burmistrzem Andrzejem Rymarczykiem
- Zacznijmy może od momentu, kiedy zostałeś burmistrzem i co zastałeś i co zmuszony byłeś kończyć?
- Od czego by tu zacząć?... no więc, po kolei:
1/ była hala sportowa, ale bez zagospodarowania jej wokół. Wyłożyliśmy na pełne zagospodarowanie jeszcze 795 tys. zł.
2/ Przejąłem rozpoczętą inwestycję z programu RPO (Regionalny Program Operacyjny) „Spacer z Chopinem” na etapie programu funkcjonalno-użytkowego + projekt.
I z tego etapu dokończyłem całą inwestycję, a to koszt 2 015 519. zł.