Majowe porównania czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury

Nie tak dawno pokazało się na rynku wydawniczym nowe wydanie "Pamiętnika znalezionego w Saragossie" - klasycznej już od lat książki Jana Potockiego. Solidnie zredagowane, z obszernym wprowadzeniem na temat naukowych poszukiwań różnych wersji tego ważnego dzieła i informującym o odważnych, aczkolwiek koniecznych decyzjach edytorskich. No i oczywiście, co dla nas tutaj najistotniejsze, w nowym tłumaczeniu. Nie ma co bowiem ukrywać, że język adaptacji-tłumaczenia Edmunda Chojeckiego z roku 1847 już nieźle się zestarzał. Dzielne Czytelniczki i Czytelnicy zapewne znają, choćby w ogólnym zarysie, treść poszczególnych dni-dekameronów, których to istota sprowadza się w gruncie rzeczy do przeżywania bezustannych, niezwyczajnych przygód lub do słuchania historii o niezwykłych wydarzeniach w życiu napotkanych przez narratora osób. I czegóż w nich nie ma? Dawni i dzisiejsi mistrzowie opowieści niezwykłych, a także ich czytelniczki i czytelnicy muszą/mogą Potockiego wziąć za swego patrona. Co bardziej pewni swego już dawno to zrobili. Mam nadzieję, że również osoby czytające "zachętki" w "Prowincjonalnej" tak postąpią. Bez względu na to, które tłumaczenie wybiorą. Oba, za autorem, szanują siłę lub bezsilność naszej wyobraźni, elegancko pozostawiają dla sporą sferę odbioru i rozumienia kolejnych Dni, nie dopowiadają wszystkiego. To piękna literacka energia do zdobywania kolejnych przestrzeni samodzielnie, także w trakcie proponowanego porównywania. W obu napotkamy postaci, obrazy, wydarzenia, emocje, sny, ba, piękne istoty, które autor nieodmiennie określa (tłumaczenie E. Chojeckiego) mianem - trudnych do wyobrażenia. Kilka cytatów: "Niepodobna dziś wyobrazić sobie sposobu, jakim kochano w pierwszych wiekach świata" albo tak: "Możecie sobie wyobrazić, jak z rozpaczy od razu przeszedłem do stanu nieopisanego szczęścia". A wokół wydarzenia i opowieści, których uczestnikiem lub słuchaczem jest główny bohater - Alfonso, a które w skrajnym uproszczeniu fabuły można określić jako nieustanny korowód widm, upiorów, zjaw, duchów, wisielców, dziwnych księżniczek, kabalistów itd. A każda z postaci ma swoje Dni, swoją opowieść umiejętnie włożoną do kolejnego wnętrza tej szkatułkowej powieści - stąd też spory rozmiar książki. Tutaj także można spróbować porównań, zastanawiając się nad szczegółowością, czy "strasznością" opisów poszczególnych bohaterów. Jak wypadają w obu wersjach? W ogóle to można sobie zbudować prościutki ranking, np. czy opowieść Rebeki jest rzeczywiście najbardziej interesująca, jak twierdzi piszący te słowa? A może jednak inna? Na przykład ta z Marią de Torres w tytule, a ze skomplikowanymi uczuciami i sytuacjami wewnątrz? Albo ta o Hervasie, czy może jednak ważne spotkanie z Żydem Wiecznym Tułaczem? We wszystkich zaś bez wyjątku dostojny szacunek pisarza dla czytelników - "Proszę was teraz, abyście raczyli zwrócić uwagę na dziwne moje przeznaczenie". Oj tak, zwracamy baczną uwagę i z przyjemnością czytając, porównujemy dostępne w języku polskim wersje.
Nowe tłumaczenie, porządna praca redakcyjna i edytorska, a do tego zachowany rytm narracji-gawędy, który znamy od lat ze starego tłumaczenia-parafrazy, to cechy sprawiające, że możemy majowe weekendy zająć sobie czytelniczym porównywaniem dwóch wydań niezwykłej książki. A może damy się uwieść sile narracji, co rusz, niczym epizody we frapującym serialu przerywanej, żebyśmy poczuli lepiej smak kolejnych dni-dekameronów? A samo porównanie? No cóż, nieźle się sprawdza jako metoda motywująca do czytania. Sprawdziłem.

Jan Potocki, Pamiętnik znaleziony w Saragossie. /Tłum. Edmund Chojecki/. Nowe tłumaczenie ostatniej wersji autorskiej z 1810 roku Anna Wasilewska. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.