Ogłupianie. Analfabetyzm

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Usłyszałam ostatnio ciekawą informację. Okazuje się, że aż 60 proc. z nas nie rozumie prognozy pogody! Chodzi dokładnie o to, że my jej zwyczajnie nie umiemy odczytać. Nie jest to zbytnio pokrzepiająca informacja. Gdy jednak przyjrzymy się temu zagadnieniu bliżej, można racjonalnie ten problem wytłumaczyć. Nie możemy zrozumieć prognozy pogody, bo media nam na to nie pozwalają. Wpływ na nasze rozkojarzenie mają „pogodynki”, ubrane jak panie do towarzystwa. Jak mamy (zwłaszcza płeć brzydka) skupić się na mapie pogody, gdy białogłowa ze swoimi wyeksponowanymi „wdziękami” przechadza się przed tą właśnie mapką? „Pogodyni” może i nie eksponują swoich wdzięków, ale skaczą na wizji lub sypią mało wyszukanymi żarcikami. Co do samej mapy pogody, stacje TV prześcigają się w jej modernizowaniu. Mamy mapy kolorowe, trójwymiarowe, pokazywane z dołu, z góry, z boku. Jak przy takich utrudnieniach można zrozumieć prognozę pogody? Innym odkryciem mądrych „gadających głów” w TV, jest pogłębiający się „analfabetyzm”. Cóż, to jest jednak prawda, ale i ten problem jest skutkiem ogłupiania nas w mediach. Nie mały wpływ na taki stan rzeczy mają wszelkie „udogodnienia” i „pomoce” do jakich obecnie ma dostęp młodzież. Wszelkie skrypty, sfilmowane lektury szkolne czy streszczenia lektur, nie wpływają bynajmniej na pobudzanie intelektu. Wszelkie kolorowe gazety raczą nas artykułami z wielkimi zdjęciami i krótkimi tekstami, byśmy zbytnio się nie przemęczali. Dobre filmy puszczane są po godzinie dwudziestej trzeciej, gdy każdy pracujący człowiek już śpi. Programy rozrywkowe w TV są poziomu zerowego. Liczy się w nich przede wszystkim gołe ciało, konsumpcja i traktowanie osób jak „ciacha” (obecnie bardzo modne sformułowanie odnoszące się do pięknej osoby). Słownictwo nie tylko w programach rozrywkowych, ale tym jakim posługuje się klasa polityczna, pozostawia wiele do życzenia. Jest wręcz ordynarne. Kontaktujemy się ze sobą używając skrótów i półsłówek oraz zapożyczeń anglojęzycznych. Czytanie książek przechodzi do lamusa. Modne stały się kasety z książkami czytanymi przez lektora. Ci, którzy chcieliby poczytać, nie stać na kupowanie książek, a biblioteki kupują te pozycje książkowe, które biją rekordy popularności, czyli lekkie opowieści zapożyczone z literatury zagranicznej. Książki opowiadające o seksie, wielkim bogactwie i życiu w tzw. society. Literatura „ambitna” nie jest trendy. TV raczy nas serialami o podobnej tematyce. Obecnie nie ma możliwości na rozwijanie swojej inteligencji. Jeżeli znajdą się osoby, które chciałyby to zrobić, zostają bardzo szybko wypchnięte przez machinę wszechobecnej komercjalizacji. Nastąpiło „spłycenie” wszelkich dziedzin życia, które mają wpływ na rozwój intelektualny.
Czemu więc się dziwić, że stajemy się analfabetami.

Wydania: