Nasi Bracia Mniejsi
Zwierzęta, nasi bracia mniejsi - tak mówił św. Franciszek.
Kiedy patrzę na obojętność mieszkańców Kotliny Kłodzkiej na zamarzające głodne zwierzęta - mam wątpliwości.
Wybrałam się na małą wycieczkę. Pokrywa śniegu w górach i na polach sięga nawet powyżej metra. Drogi leśne są nieprzejezdne, więc mogłam jedynie iść w kopnym śniegu po pas. Po kilkunastu minutach zrezygnowałam. Nie dało się wyciągnąć nóg z zamarzniętego śniegu. Rozejrzałam się po stoku i ze zdumieniem zobaczyłam stojące w śniegu zwierzęta. Stały tam nieruchomo zawieszone na dygocących brzuchach na powierzchni śniegu, bez siły na jeszcze jedno wybicie się do skoku naprzód. Otępiałe z głodu i zimna. Łanie, sarenki, dalej, pod lasem dziki, zające. Patrzyły na mnie obojętnie. Wszystkie zwrócone w jedną stronę - do kupki siana pozostawionego przy drodze przez czyjąś litościwą rękę. Może dadzą radę? Wracałam tą samą drogą by sprawdzić czy poradziły sobie z dotarciem do wyłożonego przy drodze siana. W światłach samochodu już z daleka widać było ich sylwetki. Siano rozwleczone po zdeptanym śniegu. Udało im się!!!!Tym razem udało się.
W czasie kilku godzin jeżdżenia i chodzenia po Kotlinie tylko w Młotach i przy drodze na Lasówkę znalazłam siano wyłożone prawdopodobnie przez myśliwych. Może kiepsko przyglądałam się?? Nie szukałam zbyt gorliwie???
Pamiętam, w szkolnych czasach mojego dzieciństwa, obowiązkowe wyprawy z nauczycielami przyrody. Szliśmy na pola, pod las z koszami siana, jabłek, snopkami niemłóconego zboża, by kuropatwy miały gdzie schronić się i pożywić. Pewnie to już niemodne. To niebywałe jak łatwo zapomnieć o potrzebujących.
Zawiozłam dzisiaj na skraj lasu trochę warzyw. Może Drodzy Czytelnicy znają miejsce, gdzie można kupić siano??? Chętnie wydam kilka złotych na wiązkę siana dla głodnych zwierząt. To przecież nasi Bracia Mniejsi. I są w potrzebie.