Błędne mity gospodarcze
10 błędów ekonomicznych popełnionych od 1774 roku przez USA opisuje Scott Trask, historyk i zwolennik szkoły austriackiej i Mises Institut (www.mi-ses.org ). Co prawda pisze on z pozycji Amerykanina i odnosi je do USA, ale i dla nas może to mieć duże znaczenie. Przyjrzyjmy się im.
Mit I – rozbitego okna. Zwolennicy jego twierdzą, że rozbite okno daje zamówienie hucie szkła, handlarz sprzeda szkło szklarzowi, ten właścicielowi okna, dzięki czemu pieniądze krążą, podatki wpływają do budżetu i wszyscy są szczęśliwi. W rzeczywistości nic się nie polepszyło, bo nic nowego nie powstało. Było okno i jest okno, tyle, że droższe o wszystkie koszty jakie powstały pod drodze. Jeżeli jednak takich okien będzie więcej wzrosną podatki i ceny ubezpieczeń. Zaangażowanie tego całego kapitału mogłoby w innym przypadku posłużyć wytworzeniu czegoś nowego.
Mit II: korzyści z wojny, która ma być motorem prosperity, na co podaje się dowód, że druga wojna światowa zakończyła depresję gospodarczą. Wg tego założenia podatki idą na przemysł zbrojeniowy, ten zwielokrotnia zatrudnienie, spada bezrobocie, więcej ludzi płaci i wszystko się rozwija. Tymczasem prawda jest taka, że wojna destruktywnie wpływa na gospodarkę trwoniąc majątek narodowy, pracę i dochody w porównaniu z tym, jak byłyby użyte do celów cywilnych.
Mit III: najlepszym sposobem finansowania wojny jest zaciąganie kredytów. Zaczyna się walką o niepodległość Stanów Zjednoczonych a kończy wojną z terroryzmem. Już Adam Smith wierzył w pożyczki, przynajmniej na początku wojny i tylko i wyłącznie jako czasowe pokrycie wydatków do czasu uzupełnienia państwowej kasy wpływami z podatków, kredyty bowiem podrażają wydatki poprzez odsetki. Na skutek wojen za pożyczone pieniądze dług rządu USA w 1860 r. wynosił 65 mln $, a w 1865 r. już 2,7 mld $.
Mit IV: deficyt jest dobry dla gospodarki. W rzeczywistości zadłużenie rządu „oddala prywatne inwestycje a podwyższa stawki odsetek”. Ponadto akumulacja długu skazuje przyszłe pokolenia na wielkie niesprawiedliwe i deprymujące obciążenia, niepozwalające na przyszły wzrost gospodarczy. Politycy i ekonomiści są głusi na wszelkie argumenty. Roją sobie, że przyszłe pokolenia będą korzystać z efektów długów: więcej bezpieczeństwa, więcej infrastruktury, zdrowia i dobrobytu, a co ważniejsze – ten kapitał nie będzie musiał być spłacony. Jest dokładnie odwrotnie: zadłużenie ukrywa cenę, którą trzeba będzie zapłacić: wzrost podatków i innych danin zaowocuje spadkiem konsumpcji, a to odbije się destrukcyjnie na pracy i kapitale i prywatnym celom. To po pierwsze. Po drugie – według długości okresu spłaty kapitału, akumulacja odsetek może się zwielokrotnić tak, że przekroczy koszt pierwotnego deficytu. Po trzecie – spłacanie odsetek to permanentny transfer bogactwa od pracujących do posiadaczy majątków, co jest pewnego rodzaju regresywną daniną, która stale wzbogaca bogatych i zubaża biednych. Na koniec: dług wprowadza na rynki finansowe nowe i fałszywe rodzaje niepewności, gdy każdy stara się zgadnąć, czy dług zostanie spłacony podatkami, inflacją czy wcale.
Mit V – inicjatywy rządu wspomagania eksportu to dobry pomysł. Błąd polega na tym, że rząd dopłacając do eksportu finansuje zagranicznych nabywców, przez co krajowi producenci muszą popaść prędzej czy później w ruinę, gdyż dofinansowanie odbywa się ich kosztem – z ich podatków.
Mit VI – handlowa wojna. To błąd merkantylizmu, który zakłada, że rząd musi regulować i wspomagać niektóre dziedziny gospodarki, gdyż nie jest ona zdolna do samoregulacji i osiągnąć najlepsze efekty jeśli pozostawi się ją samą sobie. W czasie walko o niepodległość Amerykanie adoptowali dwa błędy: wojnę handlową i wojenną gospodarkę inflacyjną. W efekcie – jak dowodzą tego dzieje Rewolucji – wojna handlowa zaszkodziła Amerykanom bardziej niż Anglicy.
Mit VII – koniec XIX w. był erą liberalnego kapitalizmu “Laissez-Faire”. Istotnie, były małe regulacje rządowe wobec przedsiębiorstw, ale za to były wysokie cła i myta, pomoc dla kolejnictwa. Tak naprawdę „złoty wiek” gospodarki trwał w latach 1783-1807 oraz 1848-1861, kiedy to Amerykanie mieli wolność największą na świecie: trwał wolny handel, podatki były małe, pieniądz silny a dług publiczny malał.
Mit VIII – organizacje handlowe preferują wolny handel. Nigdy organizacje, spółki, finansiści z Wall Street, posiadacze obligacji państwowych ani żadni inni kapitaliści, jako klasa, nie popierali polityki wolnej gospodarki i neutralności państwa.
William Simon – sekretarz skarbu za rządów Nixona pisał: „Z niedowierzaniem patrzyłem, jak ludzie ze sfer handlowych zwracali się do rządu w przypadku jakiegokolwiek kryzysu, domagając się protekcji i obrony przed gospodarczą konkurencją, która nasz ekonomiczny system uczyniła tak efektywnym. Widziałem właścicieli ziemskich z Texasu dotkniętych suszą, którzy domagali się od rządów poręczeń kredytowych/.../ gigantyczne organizacje rolnicze jak wywierają naciski aby utrzymać wysokie ceny, widziałem przywódców spółek lotniczych walczących z deregulacją w celu utrzymania monopolu, ogromne koncerny jak Lockheed, chroniących się w głębokiej nieefektywności, /.../ bankierów jak David Rockefeller, którzy żądali od rządu ochrony swoich złych, nietrafionych inwestycji, /.../ zarządców mediów, jak Wlliama Paleye z CBS, walczących o zachowanie legalnych restrykcji zabraniających tworzenie nowych sieci telewizyjnych konkurentów. A wszyscy ci gentlemani głosili swoje oddanie idei wolnej przedsiębiorczości oraz że są z gruntu przeciwko wtrącania się państwa do gospodarki.”
Dzisiejsza plutokracja robi to samo tyle, że skuteczniej i bez jakiekolwiek opozycji.
Dwa ostatnie mity odnoszą się bezpośrednio do historii USA i dla nas są mniej ważne.
Mit IX – Hamilton był wielki – omawia finansowy i gospodarczy geniusz męża stanu Alexandra Hamiltona, który ocalił i ustabilizował gospodarkę w początkach USA na początku ich historii. Jego biografia pióra Rona Chernowa stała się światowym bestselerem i tworzeniem mitu hamiltonowego pokolenia.
Z kolei Mit X – rolnictwo kontra przemysł, ukazuje fałszywą alternatywę i polityczną walkę o kształt gospodarki USA w trakcie ich historii.
Warto zapoznać się z całym tekstem, gdyż mamy dość błędne mniemanie o Ameryce. Z drugiej jednak strony, mimo niewątpliwego kryzysu i tak nam do nich daleko.