Pierwszy raz tam byłam!
Wchodząc dzisiaj do Urzędu Miasta na posiedzenie Komisji Komunalnej i debatę związaną z zagospodarowaniem starej fabryki Zetkama pod inwestycję nowego centrum handlowego, spodziewałam się dyskusji pełnej konkretnych argumentów jak i kontrargumentów. Spotkałam się jednak z burzliwą wymianą zdań, która moim zdaniem nie przyniosła oczekiwanych argumentów. Atmosfera była zbyt żywiołowa i nieopanowana. Jedyna rzeczą, która można było zauważyć słuchając rozmówców, było wytykanie przez kupców, Przewodniczącego Komisji i radnych niedociągnięć i niepoprawności w stosunku do Burmistrza. Nie miało to większego sensu, ponieważ każdy argumentów był mocno odepchnięty przez Burmistrza i jego zastępcę i pokazany w gorszym, wręcz śmiesznym świetle. Zebranie z założenia, miało mieć charakter dyskusji i pokazania słuszności sprzeciwu właścicieli mniejszych sklepów, A argumenty, których używali były wyciągnięte sprzed wielu lat, co dla mnie nie miało większego związku z aktualną sprawą. Pan Burmistrz, który się spóźnił, tłumacząc niewiedzą o tym spotkaniu, starał się odpierać wszelkie argumenty informacją o ograniczonej władzy. Wszelkie podjęte decyzje przerzucał na radnych, twierdząc, “że Burmistrz jest tylko wykonawcą uchwał podjętych przez radnych”. Kupcy starali się przerzucić większą część winy, za źle prosperujące sklepy, na podjęte wcześniej decyzje związane z otwarciem większych obiektów handlowych. Biorąc pod uwagę mentalność większości klientów, częściej można spotkać się z tym, ze wolą oni zapłacić troszkę więcej ale mieć jakościowy towar. Więc nie wiem, gdzie tak do końca leży wina?
Mimo panującej wzburzonej atmosfery, pan Burmistrza nie raz wykazał się zdrowym rozsądkiem i w bardzo łagodny i przede wszystkim zrozumiały sposób potrafił wytłumaczyć pewne zdarzenia i sytuacje, jak dla mnie bardzo wiarygodnie. Nie podpierał się nazwami ustaw, co dla większości zgromadzonych byłoby niezrozumiałe, tylko wyrażał swoje zdanie i nawet starał się naprowadzić zainteresowanych na drogę, którą mogą podążać, aby zmienić wszelkie postanowienia dotyczące tej inwestycji. Nie wiem czy było to prawdziwe, czy tylko odwrócenie uwagi... odciągniecie zainteresowania, ale było to jak najbardziej trafne.
Jak dla mnie, zabrakło poruszenia jednej z ważniejszych spraw. W sytuacji gdyby nowe centrum zostało rzeczywiście otwarte, to w jaki sposób rozwiązać komunikację drogową? Wiemy już, że w tej części miasta jest problem z korkami, który w takiej sytuacji by się tylko znacznie zwiększył. Takie pytanie owszem, padło, ale nie zostało podtrzymane. Kupcy parokrotnie zabierając głos, tylko się ośmieszali niewiedzą i brakiem umiejętności połączenia wcześniej wymienionych faktów. Nie wiem co chcieli uzyskać taką postawą, jak dla mnie uzyskali jedynie spadek swojej pozycji. Pokazali się od tej bardziej uległej i nie zagrażającej strony. Zebranie trwało około godziny, w normalnych warunkach, po takim spotkaniu, dość licznej grupy osób zainteresowanych, powinna zostać podjęta jakaś decyzja, choćby przynajmniej jej zarys. Natomiast jedyną rzeczą, którą ja zapamiętałam, było zarzucenie Burmistrzowi, że w czasie swojej kampanii zdeklarował się, że nie dopuści do otwarcia większych obiektów handlowych, a tutaj powstała “Twierdza”. Czy to na pewno błąd? Chyba nie do końca. Dla mnie jest to oznaka tego, ze Kłodzko się rozwija i idzie mniej więcej równo z oczekiwaniami mieszkańców. Przecież nie możemy się zatrzymać na małych sklepikach i targowiskach, bo to zamiast przyciągać ludzi to tylko odpycha!
Całość spotkania mogę podsumować jako ogromny chaos i zamęt. Właściciele małych sklepów pokazali się z mało kulturalnej strony, natomiast reprezentacja urzędu z mało poważnym podejściem do sprawy, tak więc sensu tam nie odnalazłam.