Wspomnienie Sybiraków (5)
Po chwili na horyzoncie Szłapa dostrzegł światło w domku. Ponaglał mnie bym szedł za nim. Przed domem padłem. Szłapa kołatał do drzwi. Długo nie chcieli otworzyć. Kobieta pytała: - Kto tam? Kto tam? Szłapa wiedział, że wcześniej w okolicy krążył wróżbita i ludzie chętnie go przyjmowali. Więc mówi: - Wróżbitą jestem! Kobieta otworzyła. Ja już wejść nie mogłem. Wniesiono mnie do mieszkania. Byłem wymęczony i bardzo śpiący. Gdy się obudziłem ujrzałem piec, ławy i kobietę. Miałem przemrożone palce rąk. Bolały mnie bardzo. Podano mi do picia ciepłego mleka. Wypiłem łyk i zemdlałem. Nazajutrz podano mi mleko ciepłe rozcieńczone wodą. Jakoś doszedłem do siebie. Okazało się, że był to dom smolarza. Mieszkał tam z żoną i córką.
Po dwóch dniach przyjechał tam saniami woźnica po węgiel drzewny. Daliśmy mu masła i mleka w puszkach za pomoc w przewiezieniu naszego ładunku do Soworska. Po drodze zabraliśmy też masło schowane w śniegu przy drodze. Szłapa Franciszek był mężem zaufania w Soworsku. Te jedyne dary jakie dotarły wtedy do nas, dzielił sprawiedliwie. Robił to wspólnie z komitetem społecznym.
O naborze Polaków do armii Andersa dowiedzieliśmy się zbyt późno. Nikt z Soworska do wojska nie dostał się. Ci, którzy byli bliżej Jenisejska, dostali się. Gdy wojsko polskie opuściło Związek Radziecki, potraktowano nas jako internowanych. Nie wolno było oddalać się z osiedli. Ale trwało to niedługo. Franciszka Szłapę NKWD aresztowało, zaraz po wyjściu armii Andersa. Jego żona zmarła w Tei w 1943 roku.
Gdy Wanda Wasilewska utworzyła Związek Patriotów Polskich, ogłoszono amnestię. I znów byliśmy niby wolni. Franciszek Szłapa wrócił z więzienia i został naszym mężem zaufania. Po tych zmianach przenieśliśmy się do osiedla Markowka. Szłapa również przeniósł się tam. Był tam szewcem. A szewc na Syberii uważany był za wielkiego fachowca.
W Markowce był radiowęzeł. Obsługiwała go osoba zaufana, wdowa. A że Szłapa był w tym czasie wdowcem, więc chadzał do radiowęzła w chwilach wolnych od pracy. Tam słuchał radia, między innymi i Londynu. A wydało się to, gdy razu pewnego przyszedł do warsztatu szewskiego brygadzista i powiedział: -Wasz przywódca, Sikorskij padoch! Że niby zginął w wypadku. A Szłapa mówi mu, że to nie jest prawdą, bo słyszał chyba z Londynu, że to nie jest prawda. Komsomolcy pracujący w warsztacie szewskim donieśli to na NKWD. Szłapę NKWD aresztowało. Po paru tygodniach zmarła jego żona [?].