Wspomnienia Sybiraków (6)

Autor: 
Jan Miedło

Szłapę zwolniono z więzienia w 1944 roku, jesienią. Wtedy wyjechaliśmy z Syberii na Ukrainę. W osiedlu zaczęto mówić o tworzącej się armii polskiej w Związku Radzieckim. Z frontu, w osiedlu pojawił się ranny, nasz pierwszy komendant. Ten, który tłumaczył Polakom, że Polski więcej nie będzie. Było to w 1940 roku. Teraz był innego zdania. Odnosił się do nas przyjaźnie. - Nu, Polaki, Polsza budziet. Wy wierniotieś w Polszu. Tak teraz do nas przemawiał!
Wielu Polaków uciekało w tym czasie z tajgi. Udawali się głównie do Jenisejska, w poszukiwaniu lepszej pracy. Uciekali głównie ci, co nie mieli dzieci. Brat mój, Władysław, uciekł z kopalni i zatrudnił się na barkach rzecznych. Z barek powołano go do wojska. Brat Józef do wojska został powołany z kopalni w 1943 roku. Brat Stanisław też był powołany w 1943.
Wśród zesłańców zapanowała radość. Wróciła nadzieja na powrót do Polski. Duch inny wśród nas zapanował. Również Rosjanie potwierdzali te radosne dla nas wieści.
W 1943 roku zostałem zatrudniony w warsztacie szewskim, jako uczeń. Płacili mi 12 rubli miesięcznie. Po sześciu miesiącach zostałem czeladnikiem, chociaż niewiele umiałem, by samodzielnie wykonywać rzemiosło szewskie. Ale kierownik był innego zdania. Kazał mi nie tylko łatać, ale i samodzielnie wykonywać nowe buty. Bałem się tego. Łatwo można było zepsuć materiał. Sam wiedziałem, że na majstra się nie nadawałem. Dostałem kiedyś do naprawy walonki. Były one własnością młodej Rosjanki, księgową była. Brygadzista nasz do niej się zalecał. Mnie polecił wykonać naprawę tych walonek. Dał mi kawałek skóry i kazał mi walonki podszyć tą skórą. Ale skóra była dziurawa. W żaden sposób nie mogłem z niej wybrać kawałków całych na podeszwę do walonek. Powiedziałem tej Rosjance: - Nie da się z tej skóry wybrać całych kawałków, nie uda się. A ona mówi mi: - Nie rób tego. Tak też powiedziałem brygadziście. Ten zagroził mi zwolnieniem z pracy. Najpierw zawiesili mnie, a potem rzeczywiście zwolnili.
Musiałem szukać innego zajęcia. Znalazłem pracę w brygadzie geologów, poszukiwaczy zlota. Zatrudnili mnie jako szewca. Po godzinach mogłem dodatkowo pracować w lesie. Nawet miałem lepiej niż w poprzednim miejscu. Więcej zarabiałem. Wieczorami naprawiałem obuwie, a w dzień pracowalem w lesie, przygotowując drzewo na opał. c.d.n.

Wydania: