Powietrze, woda, antyoksydanty a długowieczność

Autor: 
Jan Pokrywka

Nie ma wątpliwości, że wraz ze zmianą warunków życia na ziemi, postępami cywilizacji, technicyzacji i chemizacji środowiska, zmienia się właściwość nawet tak podstawowych a niezbędnych do życia czynników jak woda i powietrze.
Są ludzie twierdzący, że zmiany te mają tak znaczący wpływ na długość życia ludzi, że aż trudno to sobie dziś wyobrazić.
Twierdzą ponadto, że w dzisiejszych czasach, poprzez przywrócenie tamtych pierwotnych warunków atmosferycznych, a jest to już dziś możliwe dzięki rozwojowi techniki i technologii oraz dzięki postępowi ekonomicznemu, można uzyskać znaczącą poprawę zdrowia, co może zaowocować zdecydowanym wydłużeniem życia.
Mają na myśli wydłużenie nawet porównywalne do długości życia pierwszych ludzi na Ziemi, nawet do kilkuset lat.
Jak to często bywa, trudno o dowody wprost, ale istnieją całkiem przekonujące teorie, jak ta Walta Browna (creationscience.com) mówiąca, że skład powietrza przed milionami lat różnił się od obecnego i wynosił w przybliżeniu: azot - 65%, tlen - 32%, dwutlenek węgla - 1-2%, a pozostałych gazów od 2, do 3%, w tym większość stanowił wodór, mający działanie antyoksydacyjne – wybitnie hamujące procesy starzenia się.
Większe też było wtenczas ciśnienie atmosferyczne wynoszące 1,5-2 atmosfer.
Wiadomo o tym, gdyż Brown przebadał bańki powietrza uwięzione w czasie i w przestrzeni kopalin, np. bąbelki ówczesnego powietrza zamknięte w bursztynach. Zjawisko to nosi nazwę hyperbarii.
Warto podkreślić, że współczesna medycyna całkiem niezależnie od teorii Browna przywiązuje dużą wagę do leczenia niektórych chorób (trąd, stwardnienie rozsiane, mózgowe porażenie dziecięce, zawał serca i udar mózgu) w komorach hyperbarycznych, gdzie następuje zwiększenie ilości tlenu cząsteczkowego w osoczu, co poprawia metabolizm niedokrwionych fragmentów organizmu, a także ułatwia detoksykację wielu kwaśnych metabolitów tkankowych, alkalizując środowisko, tak zwanej „macierzy tkankowej”.
Sprzyja to profilaktyce anty - nowotworowej i anty – zwyrodnieniowej, co również oznacza - antystarzeniowej. (szczegóły można znaleźć na balneologia.resmedica.pl).
Aby jednak zoptymalizować efekty zwiększonego ciśnienia i większej ilości tlenu trzeba jednocześnie zwiększyć zaopatrzenie organizmu w antyoksydanty, najlepiej naturalnego pochodzenia, jak np. wodór rozpuszczony
w wodzie, jak jest to w większości naturalnych źródeł wody, oraz witaminę C, czy inne antyoksydanty roślinne.
Stworzenie takich warunków egzystencji dla grupy ludzi jest już dziś całkiem realne z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia.
Mając na uwadze, że wiedza ta, dzięki szybkiemu krążeniu informacji, niebawem zostanie zastosowana w praktyce ze znakomitymi efektami zdrowotnymi należy mieć nadzieję, że realizacja celów Akademii Długowieczności.pl jest już na wyciągnięcie ręki.
Innym czynnikiem niezbędnym do życia jest właściwa woda.
O ile bez pożywienia można przeżyć kilka tygodni, to bez wody zaledwie kilka dni. Woda też stanowi 70% składu organizmu człowieka.
Pijąc zwykłą wodę z wodociągów, czy z butelki, np. mineralną, organizm musi wydatkować energię na zmianę jej struktury i odczyn redoks. Nie wdając się w szczegóły fizyko-chemiczne chodzi o to, aby powstał odpowiedni kąt pomiędzy tlenem a wodorem, jako że cząsteczka wody ma własności dipolowe, czyli może przyjmować różne ustawienia.
Francuz Bonveniste i Rosjanin Bakhin prowadząc niezależne od siebie badania udowodnili, że woda przenosi informacje i ma pamięć molekularną, mogącą być przenoszoną dalej w postaci drgań elektromagnetycznych.
Woda właściwie ustrukturyzowana i zredukowana nawet do minus 200 mV, o właściwościach leczniczych zawarta jest w naturalnych sokach owocowo - warzywnych, a w stanie czystym – w lo-dzie i śniegu.
Woda w roślinach posiada „informacje” ze świata, powstałe w trakcie wegetacji, podobnie jak woda w mięsie,
a zwłaszcza krwi zwierząt. W tym drugim przypadku może chodzić o „informacje negatywne”, które przechodzą na człowieka w wyniku konsumpcji i mogą być jedną z przyczyn chorób.
Warto nadmienić, że w wielu społecznościach obowiązywał zakaz spożywania krwi, a także mięs niektórych zwierząt (np. świń) z powodów – jak to dziś twierdzą etnografowie – rytualnych, choć nie można wykluczyć, że w wyniku obserwacji skutków nieodpowiedniej diety.
Dowodów jakie dziś uznaje się za naukowe – rzecz jasna nie ma, ale pewne jest, że nadmiar mięsa w pożywieniu, zwłaszcza u dorosłych, negatywnie wpływa na zdrowie.
Umiar, natura i zróżnicowanie jest tym, co bez przeszkód można zalecić w profilaktyce zdrowia.

Wydania: