Podstawiona rzeczywistość, w cieniu krzyża
Historia z krzyżem przed pałacem prezydenckim jest swoistym majstersztykiem. Jeżeli na ten problem spojrzeć chłodnym okiem, widać, że jest to sprawa banalna, i wpływa na nasze przeciętne życie, w sposób zerowy. Za to niebanalne jest to, co cała ta aferka ma przykryć: skok na naszą kasę.
Wygląda to tak: rząd wkłada łapę do naszych kieszeni, w wiadomym celu, ale aby odciągnąć od tego naszą uwagę, kieruje ją na krzyż.
W związku z tym samo nasuwa się przypuszczenie, że w tej sprawie działają rządowi prowokatorzy i tak zwani pożyteczni idioci, których prowokatorzy zawsze mają na podorędziu. Za to im płacą oficerowie prowadzący.
Dlatego znacznie ważniejsze jest to, co rząd z naszych kieszeni wyjmie, niż jak wielką awanturę, spece dziennikarzem zrobią z tego drobiazgu.
Donald Tusk, komentując wzrost podatku VAT podkreślił, że dla polskiej rodziny będzie to tylko kilkanaście groszy dziennie. Tymczasem łatwo wyliczyć coś zgoła innego. Stawka podstawowa VAT z 22% wzrośnie do 23%. Stawka na żywność nieprzetworzoną (np. warzywa i owoce, mięso, ryby, mąka i kasze) wzrośnie z 3, aż do do 5%, oznacza to wzrost aż o dwie trzecie.
Nasz kochany premier zapowiedział, że w przypadku jakichś zawirowań na świecie, VAT mógłby wzrosnąć po raz kolejny w 2012 lub 2013 r.
Prof.. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, nie ma złudzeń: to nie koniec podwyżek podatku VAT. „Podatek VAT w wysokości 23% jest z nami już na zawsze. Jestem absolutnie przekonany, że w przyszłym roku będzie 24%, a w kolejnym roku będzie 25%, czyli maksymalna dopuszczalna (w UE) stawka. Na razie!
Na tym jednak nie koniec, bowiem Ministerstwo Gospodarki chce zlikwidować ulgę w podatku akcyzowym na biokomponenty dolewane obowiązkowo do paliw, co – wg Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego spowoduje wzrost ceny litra paliwa o 5-7 groszy, czyli łącznie z podwyżką VAT, cena paliw wzrośnie o 9-11 groszy za litr.
Przy okazji Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego chce nałożyć na producentów i importerów cyfrowych aparatów fotograficznych, płyt DVD i ryz papieru, opłatę, mającą wyrównywać straty twórców, gdy konsumenci, korzystając z nowoczesnych technologii kopiują muzykę, filmy czy książki w wysokości do 3% ceny produktów.
Minister finansów zwiększył średnio o 2,6% maksymalne stawki podatków, które nakładają na nas władze gminy czy miasta, m.in. podatków od nieruchomości, środków transportu i in. opłat lokalnych. Wzrosną też na dopuszczone maksymalne, stawki opłat dla przedsiębiorców za grunty, na których prowadzą działalność gospodarczą, jak i za wykorzystywane do niej nieruchomości.
Przyczyną jest ogromne zadłużenie Polski. Wg Janusza Jabłonowskiego z NBP do oficjalnego zadłużenia kraju należy doliczyć jeszcze dług ukryty, sięgający 180% PKB, przez co łączne zadłużenie zadłużenie państwa przekracza 220% PKB! Wg tych wyliczeń każdy Polak, włączając w to starców i dzieci, ma do spłacenia 79 tys. zł!
Jeszcze gorzej wypadają wyliczenia waszyngtońskiego Cato Institute, wg których Polska jest najbardziej zadłużonym krajem w UE.
Skóra cierpnie na plecach!
Obecne i przyszłe zobowiązania polskich finansów publicznych wynoszą ponad 1500% PKB. Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje Słowacja z 1149% PKB zobowiązań. Grecka hojność kosztuje 875% PKB, a Włoska - 364% PKB. Główną przyczyną problemów Europy będą systemy emerytalne.
Premierowi Tuskowi nie przeszkadza lawinowy wzrost liczby urzędników, których liczba w ostatnim roku wzrosła aż o 11%.
Wg ekspertów administracja państwowa zamiast zwalniać słabych pracowników i wynagradzać najlepszych, zatrudnia kolejnych. Media przypominają, że min. M. Boni przygotował nawet projekt ustawy prowadzącej do zwolnienia 10% urzędników, ale ci pokazali mu „gest Kozakiewicza” i projekt nie przebrnął nawet przez etap konsultacji.
Mimo to, to krzyż, a nie prawdziwa rzeczywistość, nadal rozpala emocje i wszystko wskazuje na to, że gdy i ten problem zostanie rozwiązany i zapomniany, magicy i sztukmistrze od podstawionej rzeczywistości, naszego premiera Tuska, wymyślą błyskawicznie jakiś inny.
A lud, jak to lud, to kupi.