Solidarność a stół polski
Trzydzieści lat minęło od dnia gdy z koleżankami i starszą Panią Sąsiadką z parteru oglądałyśmy relację z podpisywania tzw. porozumień sierpniowych. Tzw., bo wtedy to wcale nie było wiadomo jakie to są porozumienia, a tak naprawdę to powstawało coś niebywałego-Solidarność. Siedziałyśmy na wersalce (to taki mebel do spania i siedzenia) i gapiłyśmy się w kolorowy telewizor marki Rubin. Na ławostole - to taki niski stół stojący przy wersalce - stały talerze z kanapkami z obowiązkową kiełbasą, pomidorem i ogórkiem małosolnym, miska z sałatką jarzynową w majonezie i słone paluszki w szklance po musztardzie.
W otwartym, podświetlanym barku w meblościance stały otwarte butelki z koniakiem gruzińskim i malagą. Alkohol piłyśmy w literatkach. Ciekawskich odsyłam do ciotek i wujów a nawet babć. Wiedzą co to takiego. Kiedyś wszystko piło się w literatkach, taki obyczaj. Nawet koniak gruziński. Byłyśmy po drugiej kolejce gruzina, gdy Marysia zapytała nagle - A jak nie podpiszą????? Przestałyśmy jeść. Sąsiadka z dołu zaczęła płakać - wojna będzie, kochani, znowu wojna. Ruscy wejdą jak nic - szlochała. Polałyśmy kolejną rundkę gruzina. W Rubinie pokazał się Wałęsa. Wyciągnął wielki długopis. W klapie miał Matkę Boską. O Jezu, jaka kompromitacja - jęczała Marysia, socjolożka, wykształcona baba w końcu. - Patrzcie jaki on ma długopis, cały świat na to patrzy!!! Patrzyłyśmy z bijącym sercem jak na naszych oczach dzieje się historia. Sałatka była jak zwykle bardzo dobra, toteż zniknęła ze stołu w pierwszej kolejności. Dorobiłyśmy kanapek z kiełbasą i pomidorem. Maryśka stała ze dwie godziny za tą kiełbasą. Do dziś pamiętam jej smak, niby zwyczajna a jednak!!! Gruzin kończył się niestety, została nam słodka malaga. Dość ryzykowne było picie malagi do kiełbasy i sałatki z majonezem. Sąsiadka z parteru stanęła na wysokości zadania i po paru minutach poszukiwań w szafkach i barku przyniosła pół butelki Pliski. No w końcu taka okazja to raz na całe życie!
Trzydzieści lat i przepaść kulinarna. No po prostu rewolucja. Wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego tygodnika dla kobiet.
Kto dziś jada kanapki z kiełbasą i popija koniakiem gruzińskim????