Socjalizm wraca
Przy okazji zbliżających się wyborów samorządowych warto przypomnieć burmistrza Stefana Oleszczuka (członka Unii Polityki Realnej), którego reformy na początku lat dziewięćdziesiątych zamieniły zapyziały i biedny Kamień Pomorski w polską „oazę liberalizmu”.
W chwili obejmowania rządów to kilkunastotysięczne miasto, pomimo uzdrowiska i sąsiedztwa nafciarzy miało 6 mld zł długu, aby po 2 latach pochwalić się 9 mld zł nadwyżki (podane kwoty wyrażone są w starych złotych). Było to możliwe przy najniższych podatkach w województwie, ale co ciekawe, wpływy z podatków zwiększyły się aż o 50%.
Recepta na sukces była prosta: urzędnicy gminni zostali pozbawieni wpływu na jak najwięcej dziedzin życia, tak aby gmina nie prowadziła działalności gospodarczej. Zlikwidowano koncesje, a gdy było to wymagane ustawowo - dawano koncesję każdemu, kto jedynie spełniał minimalne warunki. Zmniejszono również wszelkie opłaty i podatki, a dzierżawy i użytkowania ciupasem zamieniano na własność. Dzięki temu w ciągu 2 lat zarejestrowano 1500 nowych firm.
Tymczasem w skali kraju dzieje się dokładnie odwrotnie. Jak donosi Gazeta Prawna, powołując się na prof. Krzysztofa Pietrzykowskiego, sędziego Sądu Najwyższego, „proponowana przez spółdzielców zmiana prawa spółdzielczego jest “powrotem do głębokiej komuny”.
W projekcie ustawy znajduje się pomysł przywrócenia spółdzielczego prawa do lokalu, które po raz pierwszy w polskim systemie pojawiło się jeszcze w 1961 r., dzięki czemu spółdzielnie będą mogły blokować przekształcanie lokali we własność, by dalej nimi zarządzać. Tym samym udział osób z lokatorskim prawem do lokalu w kosztach utrzymania spółdzielni.
Z kolei prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, ostrzegł, że zapowiadana na jesień ofensywa legislacyjna PO może przyczynić się do zwiększenia liczby urzędników. „Jeżeli do każdej ustawy będzie po kilka rozporządzeń, to możemy mieć 500 aktów prawnych, które zasilą obecny, i tak już potwornie zagmatwany, obieg aktów prawnych. I trzeba będzie zatrudnić kolejne tysiące urzędników, żeby realizować postanowienia władzy ustawodawczej”.
Wg oficjalnych danych ilość urzędników państwowych i samorządowych wynosi 430 tys. przy średniej płacy przekraczającej kwotę średniej krajowej.
Jakby tego było mało, w pokontrolnych wnioskach NIK stwierdziła, że pieniądze na organizację Euro 2012 są wyrzucane w błoto, a stan przygotowań jest opóźniony. Jak można się było spodziewać, najwięcej zastrzeżeń kierowanych jest pod adresem państwowej spółki PL.2012, w której połowa zatrudnionych stanowi kadra kierownicza.
Ostatnio kraj obiegła informacja rodem z filmów S. Barei, że firma budująca autostradę w dzień nawoziła tłuczeń, który w nocy wywoziła zastępując go ziemią i piaskiem.
Czy kraj tak zarządzany może ominąć kryzys? Wątpię, tym bardziej, że jak przewiduje Egon von Greyerz, ekonomista z Matterhorn Asset Management, świat Zachodu wkrótce wejdzie w prawdziwy kryzys finansowy, który będzie trwał co najmniej 20 lat, a który to będzie prostym skutkiem drukowania pieniędzy papierowych w USA, a gospodarki nie można budować na bezwartościowym papierze.
Obawiam się, że Polacy albo wierzą, że „nasza chata s kraja”, albo też wierzą w magiczne zdolności premiera Tuska, na co wskazują wyniki sondaży poparcia dla PO.
Z drugiej jednak strony, w nagłaśnianej demonstracji przeciwko podwyżce podatku VAT udział wzięło raptem... ...ok. 300 osób. „I to by było na tyle”