Opowiadanie - Kolekcjonerka (cz. 8 ostatnia)

Autor: 
Henryka Szczepanowska

Po kilku dniach gorączki, uporczywego kaszlu i bólu gardła leczonych aspiryną w dużych ilościach, wstała z łóżka. Była osłabiona, obolała. Postanowiła wybrać się do lekarza. Pani doktor opukała, osłuchała i siorbiąc nosem z powodu potężnego kataru, wypisała receptę. No, droga pani, pora przyszła na jakieś hormony, koniecznie do ginekologa trzeba pójść. Ładne kobietki też mają menopauzę - uszczypliwie zakończyła wizytę.
Każdego dnia czuła się coraz gorzej. Łykała zalecone tabletki, syropy, piła herbaty zaparzane przez Walentynę. Leżała w wielkim łóżku zamotana w kołdrę, otulona kocem starając się pokonać wciąż narastające uczucie zimna. Nie miała siły na czytanie ulubionych książek. Oczy same zamykały się. Wala przynosiła posiłki na tacy i stawiała ją na stoliku obok łóżka. Stawała potem blisko okna, niby to poprawiając firanki, wpatrywała się swidrującym wzrokiem w każdy jej ruch. Czasami ich spojrzenia spotykały się i Wala szybko odwracała głowę. Tuż przed Wielkanocą notariusz spakował małą torbę podróżną na kilkudniowy wyjazd i chłodno żegnając się szepnął jej do ucha - jak wrócę zajmiemy się twoją depresją. To dziwne, nigdy nie myślała, że to depresja.
Dwa dni póżniej obudził ją gwałtowny ból brzucha. Zwymitowała. Sufit wirował, światło raziło oczy. Leżała na poduszce pokrytej brunatnymi wymiocinami nie mogąc unieść głowy. Obok stała Walentyna. Szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w wymizerowaną, śmiertelnie bladą, obklejoną wymiocinami twarz rywalki.
-To twój koniec, suko... - Wala wyszła, nie zamykając drzwi. Wyprostowana,pewna siebie, wybrała 999 na tarczy telefonu. - ta szczuri tak liegko zdychali, pokręciła głową.

Wydania: