Zaduszki

Autor: 
Henryka Szczepanowska

Zaduszki jakby zobowiązują do smutku i zadumy. Jakoś łatwiej nam pochylić głowę, otrzeć łzę i powzdychać nad usłanym chryzantemami grobem, niż uśmiechnąć się do wspomnień o kochanym człowieku, za którym tęsknimy,
a jego nieobecność boli bardziej niż złamany ząb. Komercja cmentarna, modne znicze (a jakże!), kwiaty ładniejsze niż na grobie sąsiadów. Naftalina i patyna - mawiała moja ciotka , już niestety świętej pamięci. Nasi drodzy zmarli pewnie chichocą z zadęcia i szmiry, a niejeden w grobie się przewraca widząc śpiewające znicze i farbowane kwiatki.
Moja przyjaciółka wraz z dwiema siostrami od lat przychodzi w Zaduszki o zmierzchu na cmentarz, do spoczywającego tam w spokoju wiecznym Tatusia. Kładą róże na kamiennej płycie, zapalają świece i chowając się za nagrobek, ukradkiem zza pazuchy polewają do kryształowego kieliszka pijąc za pamięć Kochanego Taty. Wspominają różne zabawne historyjki, cięty dowcip ojca i jego nadzwyczajną miłość do życia. Pewnie przyjemnie jest popatrzeć - nawet z tamtego świata - na kochającą się rodzinę a ciepłe wspomnienia o zmarłych są jak nagorętsza modlitwa o zbawienie ich dusz. Nasi Drodzy Zmarli na pewno mają wiele dystansu do spraw codziennych, zdeptanych obcasów zeszłorocznych butów, za ciasnego płaszcza, siwiejących włosów, co to już nie błyszczą skrętami spod nowej czapki. Nasi Drodzy Zmarli pewnie z nami by się po cichu napili kielicha na rozgrzewkę.

Wydania: