Duszniki Zdrój z nowymi nadziejami - rozmowa z burmistrzem Andrzejem Rymarczykiem
- Zacznijmy od przedstawienia się pozostałym mieszkańcom Ziemi Kłodzkiej. W Dusznikach to już Pana trochę znają..
- Mam 41 lat. Żona - Jolanta i jedno dziecko - córka, 15 lat, Anna. Co do mojej pracy zawodowej - najpierw pracowałem w PKP Centrum Kierowania Ruchem... później - przez 15 lat - jako „prywatna inicjatywa” - czyli współwłaściciel Hurtowni Materiałów Budowlanych. Moje wykształcenie? - zacząłem od „zawodówki” PKP, później średnie studium PKP, a następnie
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego...
- .... Pan sobie tak opowiada, a już mnie korci aby zapytać się co z tą nieczynną informacją turystyczną? ... przecież to środek sezonu!...
-... no tak. Zgadza się, ale ja jestem zaprzysiężonym burmistrzem dopiero od 10. dni... ale już 28 grudnia będzie otwarta informacja w Dworku Chopina. Następna 2 stycznia 2011 roku w Urzędzie Miejskim (na parterze). Trzecia trochę później... Te dwa punkty informacyjne nie wymagają żadnych nakładów finansowych - wystarczy je zorganizować...
- O punkty informacyjne to Pana „przyhaczyłem” ale wracajmy do zasadniczego tematu naszej rozmowy: dlaczego starał się Pan o burmistrzowanie w Dusznikach Zdroju?
- Aby pozostawić po sobie wyraźny ślad, aby za nim mogli podążać inni. Jestem facetem 40. letnim - na tyle młodym, że bardzo mi się chce i na tyle stary, że wiem jak.
- Kocha Pan Duszniki Zdrój?
- Tak jak moją żonę która właśnie pochodzi z Dusznik Zdroju. Kocham ją i i tą miłością obdarzam również Duszniki Zdrój. Problem Dusznik polega na tym, że nie potrafiono pokazać walorów tych najpiękniejszych na świecie. To wprost niemożliwe żeby się w tej miejscowości nie zakochać. Faktem jest, że Duszniki Zdrój nie miały szczęścia do gospodarzy, faktem jest również, że reforma administracyjna odcięła Duszniki od wiosek do miasta przyległych. Odcięła od przestrzeni do zagospodarowania ale też od możliwości korzystania z funduszy dla ośrodków wiejskich. Mamy Podgórze i Zieleniec - ale to nie są wioski tylko dzielnice.
A więc jesteśmy w sumie małą gminą wciśniętą między dwie duże. Jednakże jest szansa, aby nasze „maleństwo” rozkwitło bo część turystów czy kuracjuszy naprawdę ma już dość „Krupówek”. I w tym jest nasza szansa.
- Jak Pan ocenia kondycję Gminy?
- Kandydując zdawałem sobie sprawę z sytuacji kondycyjnej Gminy. Jest zadłużona - i to bardzo - na 8 mln 600 tys. zł - to ponad 45% naszego rocznego budżetu - a więc, tuż tuż przed progiem. Są i sprawy „schowane pod dywan” - np. nie zapłacone faktury za Mistrzostwa Świata w Biathlonie Letnim...
- Co jest najważniejsze „na już”?
- Podstawową sprawą jest zmiana nastawienie mieszkańców (także urzędników) Dusznik Zdroju - że „w Dusznikach i tak się nic nie zmieni”. Trzeba to zmienić - bo inaczej jest to samosprawdzająca się przepowiednia...
- no dobrze...ale jak zmienić mentalność ludzi często zawiedzionych i bez wiary?...
- Tak naprawdę to burmistrz musi być tą siłą napędową zmian jako faktyczny gospodarz. Do realizacji w najbliższym czasie mamy 5 projektów - i trzeba je tak zrealizować, żeby efekty były widoczne w świecie realnym a nie tylko na papierze. Pierwszy to „Spacerkiem z Chopinem” mającym na celu poprawienie estetyki Dusznik, musi także nastąpić rewitalizacja Rynku - co zmieni wizerunek miasta, trzeba uatrakcyjnić Plac Warszawy, trzeba podświetlić Dworek Chopina i zagospodarować obiekt turystyczny na Czarnym Stawie. Te zadania już były podejmowane, ale ważna jest REALIZACJA!.
- Co w pozostałych 3. latach Pańskiego burmistrzowania?
- Najważniejsze - geotermia - to szansa - aczkolwiek przez 4. lata poprzednie tak naprawdę nie ruszona.
W zasadzie nie wiemy nic dokładnie oprócz tego, że mamy te gorące źródła. Musimy rozwinąć Podgórze a w Zdroju rozwinąć bazę hotelową. Na „Czarnym Stawie” powinno powstać Rodzinne Centrum Rozrywki - z pełnym pakietem usług.
- A Park Wodny?
- Łączymy go z geotermą - to naturalne zakładając rozwój gminy tylko w kierunku turystyczno-uzdrowiskowym, ale w pierwszym roku nie będzie nas stać na realizowanie dużych projektów. Po prostu nie będzie pieniędzy na wkład własny. Co do Parku Wodnego - nie powinniśmy go ograniczać w tym sensie, że trzeba zostawić przestrzeń do jego stałego rozwijania się. Bo proszę zauważyć - ta piękna, kolorowa fontanna - stała sobie jak stoi, taka XIX wieczna. Gdyby nie był to obiekt „raz na zawsze zamknięty” to sukcesywnie można by dobudowywać nowe progi, kaskady światła i wody - a tak - mamy tylko fontannę Ale, „od już” możemy realizować za nieduże pieniądze bardzo dużo małych projektów których efekty będą widocznie nieomal „od zaraz”. Główną kwestią rozwoju naszej Gminy to dobre jej zorganizowanie. To nie ludzie są źli, to nie warunki przyrodnicze i inne są winne - to po prostu zła organizacja powoduje, że w pięknym miejscu, przy zwykłych ludziach, wszystko jest szare, a ludzie niechętni nawet sobie...
- A jak układa się współpraca z ościennymi Gminami i Powiatem?
- Na razie jest wręcz idealnie. Chcemy sobie pomagać.
- Czy - już dziś - wie Pan, że zechce burmistrzować jeszcze i jeszcze, bo 4 lata to za mało?
- Generalnie jestem za kadencyjnością władzy. Podpisałem kontrakt na 4 lata - z punktu widzenia infrastrukturalnych procesów jasnym jest, że aby coś zrobić od początku do końca trzeba tych 8. lat. Jednakże nie chcę „przyspawać się” do stołka burmistrzowskiego, nie zamierzam być „wiecznym burmistrzem”. Myślę, że za 8 lat Duszniki będą inne i my też. Naprawdę nie chciałbym „tylko obcinać kupony” od poprzednich zasług nie wnosząc nic nowego.
- Dziękuję za tę pierwszą rozmowę.