Powiaty i emerytury

Autor: 
Jan Pokrywka

Ludzie postępują racjonalnie dopiero wtedy, gdy nie mają już innego wyjścia – głosi jedno z praw Murphy’ego. Większość ludzi. Ale są i tacy, którzy racjonalnie działają wcześniej, zanim nastąpi najgorsze. Okazuje się, że można zlikwidować powiaty bez specjalnych ustaw, szeroko zakrojonych działań i całego tego zgiełku. Tak dzieje się np. w Lubinie, gdzie szkoły ponadgimnazjalne wraz z dotacją na nie przeznaczoną zostaną przekazane gminom z terenu powiatu. Podobnie ma być z innymi jednostkami administracji z zarządzaniem drogami włącznie. I tak np. decyzje administracyjne dotychczas wydawane przez starostę jako urząd (np. prawa jazdy) przejdą na mocy upoważnienia starosty do gmin.
W powiecie pozostaną tylko te organy, które określa ustawa: starosta, nieetatowy zarząd, rada powiatu oraz kilku urzędników. Stało się to możliwe dzięki temu, że zarówno prezydent Lubina jak i starosta (oraz radni obu szczebli) pochodzą z jednego komitetu wyborczego Rafała Dutkiewicza. Komitet mieni się bezpartyjnym i de iure takim jest, choć przecież stowarzyszenie Dolny Śląsk XXI jest strukturą organizacyjną. Ale mniejsza o to, bo przykład ten pokazuje jak wiele można zrobić o ile choć trochę poluźni się partyjny gorset. W tej sprawie prawo Murphy’ego nie zadziałało, bo Lubin to bogate miasto i przed taką koniecznością oszczędności nie stanął, czego nie można powiedzieć o systemie emerytalnym, który powoli męczy się w agonii i zmiany nastąpią prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy się całkiem rozpadnie. Z tego więc powodu warto odnotować zaprezentowaną przez Centrum im. Adama Smitha koncepcję reformy tego systemu na wzór kanadyjski. Oto kilka podstawowych założeń: Obecny system opiera się na monopolu ZUS i oligopolu OFE, składka emerytalna jest podatkiem, a ZUS poborcą podatkowym. Państwo powinno zagwarantować wszystkim obywatelom emerytury w równej wysokości, wypłacane z budżetu. Każdy mógłby dobrowolnie odkładać sobie na dodatkową emeryturę. Owa podstawowa emerytura obywatelska na
1 stycznia 2012 wynosiłaby 900 zł, przy czym nie byłby od niej pobierany podatek dochodowy.
Osoby przechodzące na emeryturę w 2012 r. otrzymywałyby ją jeszcze na obecnych zasadach, natomiast później, w tzw. okresie przejściowym wyliczano by ją częściowo na starych zasadach (za okres pracy do 31 grudnia 2011 r.), a częściowo (za okres pracy od początku 2012 r.) już na nowych. Docelowo wyłącznie emeryturę obywatelską otrzymywałyby osoby, które w 2012 r. skończyły 18 lat. Tym samym zlikwidowany zostanie przymus należenia do OFE, a ZUS zajmie się wyłącznie dystrybucją wypłacanych z budżetu emerytur. Poborem składek w ramach jednego podatku zajmują się urzędy skarbowe. W takiej sytuacji nie ma powodów utrzymywania równoległych systemów, co oznacza m.in. likwidację KRUS. Jest to system prosty i jednolity dla wszystkich obywateli, a przy tym tani, gdyż obywa się bez kosztownego poboru i dzielenia składek. Mimo to prezydent Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski podkreślił, że zawsze najlepszą inwestycją na przyszłość są dzieci. “Czy to przypadek, że problemy demograficzne dotykają tylko tych państw, które mają rozbudowany system emerytalny i socjalny. Może dlatego, że mamy obietnicę od rządu, że zajmie się nami w przyszłości
i dlatego nie musimy mieć dzieci/.../ Jeżeli za nasze pieniądze OFE kupią akcje czy obligacje, to kto je w przyszłości wykupi, jak nie nasze dzieci?” - Na dziś prognozy demograficzne dla Polski są “dramatyczne”, za kilkadziesiąt lat pracujący nie będą w stanie utrzymać rzeszy emerytów, a wtedy obecny system “musi się zawalić”. Obydwie te, skądinąd ważne informacje, nie przebiły się na pierwsze strony mainstream-owych mediów i utonęły w masie innych wiadomości. A szkoda.

Wydania: