Awantury o OFE ciąg dalszy

Autor: 
Jan Pokrywka

Pomimo medialnych awantur i hamletowskich póz wszystko wskazuje na to, że rządowy projekt „obcięcia” składek emerytalnych przekazywanych do OFE z obecnych 7,3% do 2,3% stanie się faktem. Pozostałe 5% zostanie zaksięgowane na nowym subkoncie w ZUS.
Z punku widzenia interesów płacących „składki” nie ma to większego znaczenia, ponieważ problem nie polega na odpowiedzi na pytanie: gdzie trafią siłą odebrane ludziom pieniądze – na konto ZUS czy OFE? Tak czy owak nie mają one żadnego związku z wysokością przyszłej emerytury, bowiem „składki” posłużą rządowi do łatania dziury obecnych wydatków, w tym obecnie wypłacanych emerytur, a OFE – trawestując powiedzenia Jerzego Urbana – samo się wyżywi.
Na tyle wystarczy z tych 2,3%. Sprawdza się więc powiedzenie Alexisa de Tocqueville, że nie ma takiej zbrodni, której nie popełniłby nawet łagodny rząd jeżeli zabraknie mu pieniędzy.
Obrońcy OFE, z prof. Leszkiem Balcerowiczem na czele, powołując się na interes przyszłych emerytur pokazują zwyczajną hipokryzję. Być może oni maja interes w obronie OFE, ale dla zwykłych ludzi to bez znaczenia. Reforma wprowadzona jeszcze w czasach Jerzego Buzka była, uważam zamierzonym błędem z punktu widzenia interesów płatników. OFE zamiast inwestować na rynku kapitałowym (cokolwiek by to miało znaczyć), wykupywało obligacje skarbu państwa, które to państwo za jakiś czas będzie musiało je wykupić. A skąd państwo weźmie na to pieniądze?
Zabierze nam w formie podatków, a to oznacza, że czy to w ZUS-ie, czy w OFE, za przyszłe emerytury zapłacimy dwa razy.
Robert Gwiazdowski z Centrum Adama Smitha tak widzi przyszłość emerytów: „Plan daje każdemu, kto ma 65 lat lub więcej, pistolet i 4 kule. Może zastrzelić 2 posłów i 2 ministrów.
Oczywiście to znaczy, że pójdzie do więzienia, gdzie będzie dostawał 3 posiłki dziennie, miał dach nad głową, ogrzewanie i opiekę zdrowotną, a dzieci i wnuki będą mogły przyjechać w odwiedziny tak często jak to robią teraz. A kto będzie za to płacił? Oczywiście podatnicy, ale rękami tego samego rządu, który twierdzi, że go na to nie stać na zapewnienie emerytom miejsca w domach opieki społecznej!
I jeszcze będzie bonus: więzień nie musi płacić podatku dochodowego!!! Interesujące? Nie? Proszę się zastanowić i policzyć do dziesięciu....”
Cała ta wrzawa przechodzi bowiem obok istoty problemu. A polega on na tym, żeby składki emerytalne były dobrowolne. Każdy niech oszczędza jak chce przy założeniu, że dożyje wieku emerytalnego jakikolwiek on będzie. Bo i tu rząd nosi się z zamiarem podniesienia jego dolnej granicy.
A jeszcze kilkanaście lat temu UPR proponowała aby 30% wartości prywatyzowanego majątku państwowego przekazywać na specjalny fundusz emerytalny dla tych, którzy do tego momentu płacili składki.
PS.
W Czechach, gdzie jak wszędzie system emerytalny trzeszczy, pojawiła się propozycja, aby kilka procent wartości obecnie płaconych składek przeznaczać na emerytury rodziców płatników. W ten sposób dzieci miałyby wspomagać utrzymanie rodziców. Pomysł jak pomysł, ale to samo można osiągnąć bez pośrednictwa państwa.
Mitchell A. Orenstein – profesor Johns Hopkins University w książce „Privatizing Pensions: The Transnational Campaign for Social Security Reform” napisał, że reformy emerytalne w krajach postkomunistycznych i afrykańskich zostały zainspirowane i z premedytacją przeprowadzone przez Bank Światowy w celu zasilenia rynków finansowych przez podatników z tychże krajów.

Wydania: